Zbrojne ramię Yakuzy dostanie nowe samochody. Toyota zaprezentowała Century w wersji SUV

1 rok temu

Oto ona – Toyota Century w wersji SUV. Imponująca? Być może, ale i tak serce mi pęka na jej widok, ponieważ czuję jakby upadł ostatni bastion. Już nikt, ani nic nie uchroni się przed SUV-izmem, choćby Cesarz Japonii.

Zasiadając do pisania tego tekstu ubolewam, iż nie mam już starych katalogów z serii Samochody Świata. Pamiętam jak w jednym z nich (chyba tym z 1994 r.) zobaczyłem Toyotę Century. Małe zdjęcie konserwatywnej limuzyny umieszczone gdzieś pomiędzy Camry i Corollami zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Od tamtej pory jestem wiernym fanem tego modelu. Century to samochód, który przez dekady dorobił się statusu kultowego, a praktycznie każdy fakt na jego temat był do tej pory fascynujący. Tak – chodzi mi dokładnie o to, iż Century jest samochodem cesarza, iż pod maską bywało wyjątkowe japońskie V12 o oznaczeniu 1GZ i tak dalej…

Toyota Century… SUV

Obawiam się, iż Toyota właśnie próbuje zaprzepaścić tę wyjątkową spuściznę limuzyny Century, bo firma zaprezentowała światu wersję SUV, czyli coś na kształt japońskiego Rolls-Royce-a Cullinan. OK – podwyższona Century jest o wiele bardziej luksusowa niż jakikolwiek inny SUV Toyoty/Lexusa. I co z tego? To po prostu kolejny „wielki czarny SUV”. Moim zdaniem nie pomoże choćby decyzja Toyoty o użyciu prestiżowego emblematu feniksa znajdującego się z przodu i z tyłu, a także na eleganckich wieloramiennych kołach. SUV to nie limuzyna i koniec.

Nowa Century jest naturalnie bardzo duża, ale wciąż krótsza od wersji sedan. Pojazd mierzy 5205 mm długości, 1990 mm szerokości i 1805 mm wysokości. Rozstaw osi to imponujące 2950 mm, a masa własna wynosi słuszne 2570 kg. Za podwozie SUV-a Century posłużyła wszechobecna platforma TNGA, ale z ulepszeniami w zakresie sztywności skrętnej nadwozia i innymi poprawkami zwiększającymi komfort jazdy.

Sercem nowego Century jest hybrydowy układ napędowy typu plug-in, oparty na 3,5-litrowym silniku V6 z przekładnią CVT. Moc wynosi przyzwoite 406 KM, a przy tym z pewnością napęd jest bezszelestny, ale co z tego… Ja wolałbym niecałe 300 KM generowane przez legendarną V-dwunastkę. A jeżeli V12 jest już możliwe do zastosowania, to chciałbym przynajmniej 5-litrowe V8, jak w sedanie. Niestety zamiast bulgotu V-ki Cesarz otrzyma jęk elektryka. Na pocieszenie jest tryb Rear Comfort, który po włączeniu rozdziela siłę napędową i hamującą w taki sposób, aby nie przeszkadzać pasażerom z tyłu. A skoro o nich mowa…

Projektanci Century stawiają na bezgraniczny komfort podróżowania i dlatego wersja SUV będzie czteroosobowa. Wsiadanie i wysiadanie z eleganckich siedzeń powinno być banalnie proste, ponieważ tylne drzwi otwierane pod kątem 75 stopni. Można je zamienić na elektrycznie przesuwane niczym z minivana. Projektanci zadbali również o uchwyty na słupkach C i elektrycznie rozkładane stopnie boczne. Wnętrze ocieka luksusem i daje poczucie wyjątkowości. Toyota montuje laminowaną szybę pomiędzy kabiną oraz przestrzenią ładunkową (zupełnie jak w Volvo w XC90 Excellence), dzięki czemu osoby odpoczywające na całkowicie rozkładanych tylnych fotelach nie słyszą żadnych dźwięków dochodzących z przestrzeni bagażowej.

Motor1.com podaje, iż Century SUV będzie dostępna u wybranych dealerów w Japonii, oraz iż program sprzedaży będzie umożliwiał prawdziwie cesarskie możliwości indywidualizacji. o ile tak, to ja poproszę, żeby mi tego nowego SUV-a przerobić z powrotem na limuzynę i to najlepiej z silnikiem V12. Czy tak się da Panie Toyoda?

Czytaj również:

Spotkałem Toyotę Century. Zrobiła na mnie większe wrażenie niż Rolls-Royce Phantom

Idź do oryginalnego materiału