Mówi się, iż spotkania z ikonami dzieciństwa bywają rozczarowujące. Ktoś nie posłuchał i postanowił sprawdzić ile koni mechanicznych ma Lamborghini Countach 5000 QV po prawie 4 dekadach od daty produkcji.
Mało jest supersamochodów, które potrafią tak rozpalić wyobraźnię jak Lamborghini Countach. Napędzany centralnie umieszczoną V-dwunastką model jest dziś ikoną przez największą z możliwych liter „i”. Są jednak ludzie, którzy nic sobie z tego nie robią i wystawiają Countacha na trudne próby.
Np. Martin Scorsese porozbijał jeden egzemplarz na potrzeby filmu The Wolf of Wall Street. To było białe auto z ostatniej serii, czyli Lamborghini Countach 25th Anniversary Edition z 1989 r. Z kolei egzemplarz z przedostatniej serii, Countach 5000 QV, trafił ostatnio na hamownię. Fabryka w Sant’Agata Bolognese deklarowała, iż 5,2-litrowe V12 z czterema wałkami rozrządu i wtryskiem Bosch K-Jet generuje 420 KM (wersja europejska z 6 gaźnikami generuje 455 KM). Niestety nie wszystkie przeżyły do 2024 r. Oto nagranie z hamowni:
Wynik? Hamownia wykazała, iż do dziś przeżyło jedynie około 320 KM, a więc spadek jest pokaźny i wynosi prawie 24 proc. mocy. Należy pamiętać, iż hamownia podwoziowa jest w stanie zmierzyć nie tylko moc na kołach, ale też pokazać (po zbadaniu strat), ile mocy ma sam silnik – dzięki temu można bezpośrednio porównać tak uzyskany wynik z deklaracjami producenta. Pokaźne stadko koni faktycznie więc „uciekło” – co prawda to 36-letni samochód, ale na jego korzyść powinna działać wymiana układu wydechowego na taki bez katalizatorów.
To Lamborghini Countach 5000 QV jest na sprzedaż
Gdyby ktoś uznał, iż 320 KM na silniku jest OK i podoba mu się ten egzemplarz, to ma farta. Biały Countach jest na sprzedaż. To jeden ze jeden z 610 egzemplarzy z oznaczeniem 5000 QV oraz jeden ze 170 w specyfikacji „1988.5”. Auto różni się od starszych roczników tym, iż ma listwy progowe projektu Horacio Paganiego oraz elektronicznie sterowaną klimatyzację. Ta sztuka pochodzi z USA i powinna mieć paskudny przedni zderzak tzw. „5 mph bumper”, ale bez obaw – pojazd przeszedł konwersję na europejski front w 2003 r. Samochód opuścił fabrykę w konfiguracji „Bianco over Rosso” (co należy tłumaczyć jako biały z czerwonym wnętrzem) i trafił do pierwszego właściciela w lutym 1988 r. Bestia kosztowała wtedy 138 850 dol., a więc dziś – po uwzględnieniu inflacji – byłoby to 361 995 dol.
Poza tym białe Lamborghini o numerze VIN JLA12302 to zadbany byk
Countach ma przebieg 24 242 km, a opis aukcji rozpisuje się na temat oryginalności tego egzemplarza oraz świetnego stanu technicznego. Żeby zapewnić nowemu właścicielowi możliwość dobrej zabawy już od pierwszego dnia, obecny właściciel niedawno zlecił kompletny serwis auta oraz czyszczenie całego podwozia z użyciem suchego lodu.
Są chętni? Licytacja trwa jeszcze 10 dni, a obecna cena to 305 tys. dolarów. A może wolicie coś młodszego, np. Lamborghini Huracan?
Źródło: autoevolution.com; bringatrailer.com, fot: DSFM2005