Ford Puma pojawił się na rynku w 2019 roku i już wtedy był bardzo ciekawą propozycją. Oczywiście, żeby dopasować się do wymagań klientów, którzy coraz chętniej przerzucali się na SUV-y zrobiono z niego crossovera i w takim nieco podniesionym wydaniu (16,4 cm prześwitu w wersji ST-Line) pozostał do tej pory.
Nowy Ford Puma to stylowy crossover
W 2024 roku auto przeszło lifting i nie za dużo się w nim zmieniło. Trochę przeprojektowano pas przedni i lampy. Znaczek powędrował z maski na grill, ale ogólnie to przez cały czas bardzo ładna, kompaktowa (4,2 m długości, 1,93 m szerokości, 1,55 m wysokości i 2,59 m rozstawu osi) i nowoczesna konstrukcja.
Do testów dostałem wersję wyposażenia ST-Line X, dlatego na nadwoziu pojawiło się trochę dodatków stylistycznych, jak plakietki ST-Line X czy grawerka na progach drzwi kierowcy oraz pasażera i czerwone przeszycia na kierownicy, desce rozdzielczej oraz fotelach. Naprawdę fajna sprawa.
Mnie najbardziej urzekł tył tego auta. No zobaczcie tylko, jak świetnie prezentują się te lampy oraz jak ciekawie wyprofilowano zderzak. I te 18-calowe alufelgi... No miodzio! Szkoda tylko, iż to nie wersja ST, bo wtedy mielibyśmy jeszcze podwójną końcówkę rury wydechowej, która nie jest atrapą i stanowi prawdziwą część całego układu.
Wnętrze nowego Forda Puma
Tutaj też zaszło trochę zmian. Przede wszystkim uwagę przykuwa nie tylko wyścigowa stylistyka obić foteli i boczków z czerwonymi przeszyciami, ale też nowy, 12-calowy ekran głównego komputera z bardzo czytelnym i płynnie działającym interfejsem.
Jak na dość ograniczoną gabarytami przestrzeń trzeba powiedzieć, iż konstruktorzy wykorzystali każdy kąt i zagospodarowali go na schowki lub półki. Do tego naprawdę duży jak na ten segment bagażnik: 456 l z podwójną, obniżaną podłogą.
Niestety jak to w wielu crossoverach na tylnej kanapie wyższe osoby będą miały kłopot z niewielką przestrzenią nad głową, a raczej jej brakiem. Ale nie to jest moim zdaniem największą bolączką tego auta.
To, co mnie osobiście zirytowało, to skomasowanie wielu funkcji na jednej manetce przy kierownicy, przez co jest tam: zmiana świateł (krótkie - długie), kierunkowskazy oraz wycieraczki. Nie wierzę, iż to piszę, ale zatęskniłem za "stellantisowym" rozwiązaniem z trzema oddzielnymi manetkami...
Tak samo brakuje też tych kilku podstawowych fizycznych przycisków, chociażby do sterowania klimatyzacją, ale trzeba jednak przyznać, iż na tym ekranie ustawia się wszystko bardzo wygodnie i aż takiego problemu te braki nie generują. To już moje czepialstwo.
Dobrze natomiast, iż Ford nie pokusił się o wstawienie do wykończenia plastiku piano black, co uważam za bardzo rozsądne posunięcie. Tak samo, jeżeli chodzi o komfort podróżowania i jakość wykonania wnętrza, to są one na wysokim poziomie – spasowanie jest dobre, tam, gdzie ma być miękko - jest miękko, fotele są bardzo wygodne (doceniłem funkcję ich podgrzewania w mroźne poranki), a zawieszenie dobrze wytłumia nierówności.
Jak jeździ nowy Ford Puma?
I tu mam problem, bo fakt, jest bardzo dynamiczny, z silnikiem 1.0 EcoBoost generuje 155 KM i 190 Nm, co przy wadze niecałych 1,3 tony daje naprawdę dobre przyspieszenie (8,7 sekundy do 100 km/h). Ale nie da się ukryć, iż to silnik 1.0 i kultura jego pracy jest bardzo słyszalna.
Fakt, to zwinne miejskie auto, które na dodatek mało pali – ja miałem w wiecznych warszawskich korkach średnią około 7,5 l/100 km, ale wiem, iż da się zejść do około 7 litrów, bo i takie miałem trasy.
No i jego wielkim atutem jest cena. Wersja, którą ja testowałem, to ST-Line X, która wejściowo kosztuje prawie 142 tys. zł, zaś wraz z opcjami finalny koszt to 162 690 zł (z automatyczną, siedmiostopniową skrzynią biegów).
Co ma wersja ST-Line X?
18" obręcze kół ze stopów lekkich, z wykończeniem maszynowym/czarnym
Reflektory projekcyjne LED, ze światłami do jazdy dziennej i światłami mijania w technologii LED
Auto High Beam - system automatycznego sterowania światłami drogowymi
Tylne światła w technologii LED
Czujniki parkowania z tyłu
Kamera ułatwiająca parkowanie z tyłu
Drzwi bagażnika – zamykane/ otwierane elektrycznie i bezdotykowo
Lusterka boczne – sterowane, podgrzewane i składane elektrycznie, z kierunkowskazami i lampkami oświetlającymi podłoże z projekcją logo
Dodatkowo przyciemniane szyby w tylnej części nadwozia
Emblemat ST-Line na przednich błotnikach
System SYNC 4 z DAB+, nawigacją satelitarną i systemem audio premium B&O oraz 12" dotykowy wyświetlacz z bezprzewodową obsługą Apple CarPlay i Android Auto