YangWang U9 pobił rekord prędkości. Średnia lepsza, niż u Bugatti

2 tygodni temu

Niektórzy wciąż nabijają się z chińskiej motoryzacji, ale widać, iż coraz częściej jest to śmiech przez łzy. Można mieć ambiwalentny stosunek do tamtejszego przemysłu samochodowego, acz nietrudno odnieść wrażenie, iż pod względem technologicznym już dogonił ten zachodni. YangWang U9 udowadnia, iż w pewnych kategoriach choćby przegonił Europę.

Taniej i szybciej

Rewolucja napędowa, na którą naciskała Komisja Europejska jest niczym wiatr w chińskie żagle. Każdy producent musiał zaczynać niemal od zera, co znacząco wyrównało stawkę. Układy akumulatorowe sprawiły, iż dalekowschodnia konkurencja zaczęła produkować taniej i szybciej. YangWang U9 jest tego dowodem, choć przykładów przybywa z każdym kolejnym miesiącem.

Chińczycy mają dostęp do surowców potrzebnych w produkcji baterii. Posiadają także najtańszą siłę roboczą na tej planecie, a przy tym dysponują ogromnym zasobem ludzkim. Mówimy o 1,5 miliarda ludzi, z których znacząca większość pracuje.

Ktoś może stwierdzić, iż ten stan rzeczy i tak doszedłby do skutku – bez względu na technologię. I to prawda. Pytanie tylko, czy warto przyspieszać proces dominacji ze strony Państwa Środka? Żaden logicznie myślący Europejczyk nie powinien na to przystać.

W czym więc tkwi problem? W klasie politycznej – tylko i wyłącznie. Stary Kontynent staje się „skansenem premium”, który przespał ostatnie trzy dekady – skupiając się na bezużytecznych ideologiach, które zasłoniły prawidła gospodarcze.

YangWang U9 to symbol

Przejdźmy jednak do głównego bohatera tego materiału. Niektórzy widzą w jego sylwetce McLarena. Inni twierdzą, iż przypomina Lotusa. Tak czy inaczej, prezentuje się naprawdę widowiskowo i może się podobać.

YangWang U9 ciekawie wyglądająca maszyna, która pod względem stylistycznym raczej nie ustępuje najważniejszym graczom. Może nie jest tak szlachetna, jak Bugatti, ale i tak zasługuje na uznanie. Widać, iż tamtejsi projektanci korzystają z „zachodnich” pomysłów. I słusznie.

YangWang U9

Pas przed zdobią reflektory w kształcie litery „C”. Zostały zgrabnie wkomponowane w linię błotników. Uwagę zwraca także maska z dwoma wylotami powietrza. Z kolei na samym dole znalazł się splitter o gabarytach parapetu.

Z tyłu też jest widowiskowo. Wzrok skupia na sobie płetwa zamontowana na karbonowej pokrywie. Stanowi istotną część pakietu aerodynamicznego. Niżej jest pas świetlny, a na samym dole – ogromny dyfuzor. Podsumowując, jest na co popatrzeć.

Nowy rekordzista prędkości – YangWang U9

Europejskich polityków na pewno zadowoli fakt, iż jest to samochód w pełni elektryczny. Warto w tym miejscu dodać, iż powstał pod skrzydłami koncernu BYD, który należy do największych w Chinach. Jego główna marka jest już dostępna na polskim rynku.

YangWang U9 Extreme, bo tak brzmi pełna nazwa, skrywa aż cztery jednostki napędowe. Potencjał systemowy to aż 2978 koni mechanicznych, co jest absurdalną wartością. Duży wyzwaniem było na pewno przeniesienie takiej mocy na asfalt. I tu należy wspomnieć o specjalnie przystosowanych oponach firmy GiTi, która również jest chińska.

Miejscem bicia rekordu był tor ATP w Papenburgu (Niemcy) . Za kierownicą znalazł się Marc Basseng, niemiecki kierowca wyścigowy, który ma ogromne doświadczenie i jest jedną z legend Nurburgringu.

Aby zmierzyć prędkość zgodną ze standardami, wykonano dwa pomiary – w obie strony. Uśredniona wartość wyniosła aż 496,22 km/h. Mówimy więc nie tylko o rekordziście wśród samochodów elektrycznych, ale też o najszybszym modelu produkcyjnym na świecie.

Bugatti, Koenigsegg, Rimac – te wszystkie znakomite marki musiały ustąpić miejsca chińskiemu tworowi. Znak czasów? Zdecydowanie. YangWang U9 Extreme doczeka się trzydziestu egzemplarzy. Podejrzewamy, iż wszystkie zostały już sprzedane.

Idź do oryginalnego materiału