Xpeng może otworzyć fabrykę w Europie. Wszystko zależy do cła

1 dzień temu

Unia Europejska wciąż zastanawia się nad rozwiązaniem problemu, który tworzyła przez ostatnie dwie dekady. Choć brzmi to pesymistycznie, politycy mają związane ręce przez własne, krótkowzroczne działania.

Zacznijmy od tego, iż szeroko pojęty Zachód doprowadził do bardzo trudnej sytuacji. Zaczęło się od zniechęcania lokalnych producentów, którzy przenieśli fabryki do Chin. Później doszło do zmian prawnych będących wiatrem w żagle chińskich koncernów. Dziś poszukuje się możliwości naprawy tej sytuacji, ale wciąż bez skutku. Takie marki, jak Xpeng bez problemu poradzą sobie z wszelkimi obostrzeniami. Dlaczego? Bo je na to stać.

Każdy pamięta, jak politycy zachęcali do przesiadki na auta elektryczne, które rzekomo uratują planetę. Gdy okazało się, iż Chińczycy mogą je dostarczyć szybciej i taniej, to nagle nakłada się na nie cła na Starym Kontynencie. Jak to wyjaśnić?

Wolny rynek nie idzie w parze z centralnym sterowaniem i wymuszaniem na klientach takich zakupów, jakie podobają się rządzącym. Złe decyzje doprowadzają europejską gospodarkę do stopniowej destrukcji, z której korzystają podmioty z innych regionów.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, iż żaden (absolutnie żaden) polityk nie poniesie odpowiedzialności za szereg złych decyzji Unii Europejskiej w kontekście przemysłu motoryzacyjnego. jeżeli Chiny przejmą rynek samochodowy, to narzucą swoje ceny. To oczywista kolej rzeczy.

Xpeng rozważa różne opcje

Unia Europejska ma w tym tygodniu zagłosować nad ostateczną wielkością ceł nałożonych na chińskie marki. Przypomnijmy, iż taki Xpeng płąci aktualnie 10 procent, ale rozważana jest dodatkowa taryfa wynosząca 21,3 procenta.

Szef chińskiej marki udzielił wywiadu dla serwisu Bloomberg, w którym ujawnił, iż rozważane są przenosiny fabryk lub budowanie nowych zakładów w Europie. W ten sposób udałoby się uniknąć ceł, które mogą niedługo sięgać powyżej 30 procent.

Xpeng P7+

Taki proces może potrwać jednak wiele lat, dlatego rozważa się także alternatywę pod postacią współpracy kontraktowej z dostępnymi fabrykami, które mogłyby zająć się produkcją samochodów w Europie. To pozwala przypuszczać, iż ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta.

Xpeng w samym 2024 roku pojawił się w 40 kolejnych krajach. Wśród nich znajdują się nie tylko państwa europejskie, ale też Tajlandia, Australia, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Singapur czy Malezja. Ekspansja trwa w najlepsze.

Nałożenie cła jest więc kolejnym rozwiązaniem na krótką metę. Poza tym, stanowi broni obusieczną. Niektóre niemieckie marki sprzedają więcej aut w Chinach, niż w Europie (na przykład Mercedes), dlatego nie chcą, by chiński rząd zrobił to samo wobec nich.

Idź do oryginalnego materiału