Aktywiści twierdzą, iż uczenie dziecka ostrożności na przejściu dla pieszych to „victim blaming”. Filmik pokazuje, iż to jednak ratuje życie. Oto mrożące krew w żyłach przepuszczanie pieszego.
Większość filmów nagranych samochodowymi kamerami w rejonie przejść dla pieszych jest przerażających. Klasyczny scenariusz, w którym samochód na jednym z pasów się zatrzymuje, a jadący po pasie obok nic sobie z tego nie robi i gna dalej, podnosi ciśnienie choćby gdy ogląda się nagranie, siedząc bezpiecznie na kanapie. Jeszcze gorzej robi się, gdy pieszy ma niezbyt dużo lat.
Tak jak w przypadku tego nagrania z kanału „Stop Cham”
Dziecko stoi przy pasach i nie trzeba mieć pięciu fakultetów i certyfikatu z Mensy, by wydedukować, iż chce przejść na drugą stronę ulicy. Kierowca z kamerą zatrzymał się, by je przepuścić, mimo iż miał je po swojej lewej – czyli najpierw musiało pokonać jeszcze połowę szerokości jezdni. Powinno zostać przepuszczone też przez kierowców aut jadących z naprzeciwka. I właśnie w tym problem.
Przepuszczanie pieszego to dla kierowców z tego nagrania czarna magia
Jak wynika z opisu pod filmem, cała sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Nie obowiązywały jeszcze wtedy przepisy dotyczące bezwzględnego pierwszeństwa pieszego na pasach. Można by tu zresztą dyskutować – i w komentarzach ten temat się pojawia – czy bardzo młody pieszy rzeczywiście jest „wchodzącym” na pasy i czy gdyby cała sytuacja miała miejsce dziś, kierowcy mieliby obowiązek się zatrzymać. Zostawmy jednak na chwilę przepisy i to, czy przepuszczanie pieszego jest tu nakazane, czy nie. Przecież zdrowy rozsądek i tak nakazuje wcisnąć hamulec.
Więcej mrożących krew w żyłach filmów znajdziesz tutaj:
- Albo gdy uznajesz, iż ktoś stworzył zagrożenie – więc stwarzasz 30 razy większe, żeby go „nauczyć”
- 14-latek pod wpływem alkoholu dachuje po driftach. Oto chochołowski zestaw specjalny
- Odkryłem tajemniczą przyczynę wypadku na S1. Wiąże się z popularną czynnością na lewym pasie
Po dłuższej chwili kierowca z kamerą wkracza do akcji
Oglądanie tego filmu było stresujące. Bałem się, iż dziecko ruszy prosto pod koła któregoś z aut prowadzonych przez nieuważnych kierowców. Niesamowite, ile osób kompletnie nie obserwowało drogi i jej otoczenia i po prostu jechało bezrefleksyjnie przed siebie.
W końcu kierowca z kamerą zareagował i tak ustawił auto, by zablokować drogę jadącym z przeciwnego kierunku. Przede wszystkim, swoim nietypowym zachowaniem wzbudził ich czujność – i dzięki temu dziecko mogło spokojnie przejść na drugą stronę. Sam zrobiłem kiedyś podobnie. Przepuszczałem pieszego na drodze dwupasmowej i zauważyłem, iż z lewej strony jedzie samochód, którego kierowca raczej niezbyt dobrze obserwuje sytuacje i nie zamierza się zatrzymywać. Delikatnie ruszyłem i skręciłem w lewo, by zajechać mu drogę i zmusić do hamowania. Zorientował się, zatrzymał i przeprosił dłonią. A może podziękował?
Dobrze, iż najrozsądniejsze okazało się tu dziecko
Niektórzy nazywają nauczanie dzieci o adekwatnym, ostrożnym i asekuracyjnym zachowywaniu się na ulicy „obwinianiem ofiar”. Paradne. Na szczęście dziecko z filmiku dobrze wiedziało, iż najlepiej będzie spokojnie stać i czekać, zamiast wkraczać pod jadące auto. Brawo dla niego i dla rodziców. Być może dzięki krótkiej pogadance, którą kiedyś przeszło, teraz któryś z kierowców z filmu nie ogląda świata przez kraty.