Zakup używanego samochodu elektrycznego jako auta służbowego, które z założenia powinno być tanie w utrzymaniu, okazuje się ryzykowny. Najlepszym dowodem jest przykład Straży Miejskiej w Nysie, gdzie Kia Soul EV po kilku latach eksploatacji stała się finansowym absurdem. Po niespełna czterech latach eksploatacji pojazd stał się bezużyteczny, bo koszt wymiany zużytej baterii okazał się ogromny. W efekcie gmina zdecydowała się na zakup nowego auta za 170 tys. zł.
Zakup, eksploatacja i kosztowny finał elektrycznej Kii
W 2022 roku Gmina Nysa kupiła używaną Kię Soul EV z rocznika 2016 za 58 tys. zł, licząc, iż pojazd sprawdzi się w codziennych patrolach Straży Miejskiej. Początkowo decyzja wydawała się rozsądna. Jednak po niespełna czterech latach eksploatacji samochód przestał nadawać się do użytku – całkowicie zużył się akumulator trakcyjny. Diagnoza była bezlitosna: wymiana baterii kosztowałaby aż 120 tys. zł. To dwukrotnie więcej niż cena zakupu auta i niemal tyle, ile trzeba zapłacić za nowy elektryczny pojazd. W obliczu takiego finansowego absurdu władze miasta uznały, iż inwestowanie w naprawę starego auta nie ma sensu i zdecydowały się na zakup nowego samochodu.
Kia Soul EV, pojazd straży miejskiej / Źródło: YouTube (@miastonysa)Wiceburmistrz Nysy, Elwira Ślimak, tłumaczyła, iż gmina nie miała wyboru – przepisy o elektromobilności zobowiązują samorządy do zakupu pojazdów zeroemisyjnych. Dlatego zamiast tańszej alternatywy, jak hybryda czy klasyczny samochód spalinowy, miasto musi wydać około 170 tys. zł na nowego elektryka. Co ciekawe, koszt wymiany baterii w starej Kii był tylko nieznacznie niższy od ceny nowego auta, która – z uwzględnieniem dopłat – oscyluje w granicach 150–200 tys. zł.
Szerszy problem służb mundurowych
Historia z Nysy nie jest odosobniona. Samochody elektryczne, choć ekologiczne i nowoczesne, w praktyce okazują się trudne w utrzymaniu, zwłaszcza gdy są kupowane jako używane. Wymiana baterii po 5–7 latach eksploatacji często oznacza gigantyczny wydatek, na który samorządy zwykle nie mają środków. Każda poważna awaria elektryka skutkuje wielomiesięcznym pobytem w warsztacie i koniecznością zastąpienia go nowym pojazdem. Tymczasem w Nysie przez cały czas bez zarzutu działa używana Toyota Prius z napędem hybrydowym – tańsza w utrzymaniu i bardziej przewidywalna w eksploatacji.
Ta sytuacja to po prostu absurd. Kupujesz kilkuletniego elektryka, a po kilku latach okazuje się, iż naprawa kosztuje dwukrotność ceny zakupu. Żadne rozwiązanie nie jest tu dobre – można sprzedać auto jako uszkodzone za ułamek wartości i kupić nowe, albo zdecydować się na wymianę baterii, pozostając z prawie 10‑letnim pojazdem, który co prawda ma nowy akumulator, ale wciąż jest starym samochodem.
Źródło: Nowiny Nyskie / Zdj. otwierające: Facebook, Straż Miejska w Nysie

4 godzin temu















