Volvo V90 T8 eAWD Recharge Ultra Bright | TEST

moto-przestrzen.pl 3 miesięcy temu

Po kilku latach ponownie wskoczyliśmy za kierownicę Volvo V90. Mieliśmy już okazję jeździć dieslami, jednak tym razem trafiło do nas coś zdecydowanie ciekawszego. Mowa o Volvo V90 T8 eAWD Recharge, czyli hybrydzie plug-in o mocy aż 455 KM, która za dodatkową opłatą została poddana optymalizacji pakietem Polestar Engineered Optimisation. Do tego, żeby nie zapomnieć o tym, iż to przede wszystkim luksusowe kombi to mamy tutaj najwyższą wersję wyposażenia Ultra. Krótko mówiąc jest grubo.

Volvo V90 wciąż wygląda świetnie

To niesamowite, iż Volvo V90 praktycznie w ogóle się nie starzeje. A przypomnijmy, iż mówimy o modelu, który pojawił się na rynku w 2016 roku, więc jak na ośmioletnie auto wciąż wygląda ono świeżo i nowocześnie. Niby w 2020 roku Volvo V90 doczekało się liftingu, jednak jeżeli mówimy o zmianach stylistycznych to ograniczyły się one do nowych lakierów i obręczy kół. Raczej mało kto zauważy nieco niżej poprowadzony przedni zderzak, zmodyfikowany spojler czy zmienianą sygnaturę świateł.

To jednak zupełnie nie przeszkadza, bo Volvo V90 i Volvo S90 to jedne z najpiękniejszych samochodów w swojej klasie. Prezentowane Volvo V90 to blisko pięciometrowe kombi, które ma świetne proporcje a dzięki chromowanym dodatkom i stonowanym lakierom wygląda nad wyraz elegancko. Do tego w naszym egzemplarzu postawiono na opcjonalne 20-sto calowe obręcze kół i lakier Denim Blue, które świetnie pasują do ogromnego kombi.

Z przodu wrażenie robi ogromna atrapa chłodnicy z pionowym ożebrowaniem, bardzo długa maska i smukłe reflektory z charakterystycznym motywem młota Thora. Już w standardzie wersji Core dostajemy reflektory w technologii LED, natomiast w odmianie Ultra mamy już skrętne reflektory Full LED. O odpowiednie oświetlenie drogi nie musicie się martwić. Co interesujące światła przeciwmgielne występują we wszystkich odmianach poza Recharge Plug-in Hybrid.

Przednia część wygląda bardzo dobrze, jednak dopiero z boku widać klasyczną linię kombi i to z jak wielkim samochodem mamy do czynienia. Nie znajdziemy tutaj żadnych udziwnień, ściętego tyłu czy niepotrzebnych dodatków. Mamy czystą linię wzbogaconą chromowanymi elementami i subtelnymi przetłoczeniami.

Klasycznie jest również z tyłu i to tutaj przy okazji liftingu pojawiło się najwięcej nowości. Tyle, iż ograniczyły się one adekwatnie tylko do zmienionej sygnatury świetlnej oraz wprowadzenia dynamicznych kierunkowskazów. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł, aby umieścić z tyłu atrapy wydechów, zamiast tego mamy chromowaną listwę.

Wnętrze Volvo V90 to elegancja w najlepszym wydaniu

Konia z rzędem temu kto rozpoznałby z jakim modelem szwedzkiej marki mamy do czynienia. Wnętrze Volvo V90 jest niemalże dokładnie takie samo jak w testowanym kilka miesięcy temu Volvo XC60 B5 2.0 250 KM AWD Mild Hybrid Ultra Dark czy w Volvo S90 B5 AWD 235 KM Ultimate. Oczywiście można czepiać się tego, iż nie znajdziemy między nimi poważniejszych różnic, ale szczerze mówiąc to zupełnie nam to nie przeszkadza. Bardzo dobrze znamy to wnętrze, odnajdujemy się w nim i świetnie się w nim czujemy. Lubimy ten minimalistyczny i bardzo elegancki kokpit.

Pomimo tego, iż projekt ma już kilka lat to absolutnie nie trąci myszką. Może nie ma bajerów, ogromnych tabletów czy dotykowych przycisków, ale też nie o to tutaj chodzi. Mówimy tutaj o samochodzie segmentu premium, więc zdecydowanie ważniejsza jest jakość wykończenia a do niej nie możemy mieć zastrzeżeń.

W większości miejsc mamy do czynienia z miękkimi i bardzo przyjemnymi w dotyku materiałami. Doskonale czuć, iż mówimy tutaj o najwyższej jakości i nie ma mowy o jakiś niedociągnięciach. Deska rozdzielcza i górna część boczków drzwi zostały wykończone ciemna skórą z jasnymi przeszyciami a nieco niżej mamy bardzo ładny drewniany dekor podkreślony aluminiową listwą. Do tego w egzemplarzu prasowym pojawiło się opcjonalne wykończenie skórą Nappa w kolorze bursztynowym, które wymaga dopłaty 11 600 złotych i pojawia się również na tunelu środkowym oraz boczkach drzwi.

Warto też zwrócić uwagę na detale, bo to one robią różnicę. Uwagę zwraca kryształowa dźwignia zmiany biegów Orrefors, która jest podświetlana i wygląda to naprawdę rewelacyjnie. Do tego dochodzą starannie wykończone gałki sterowania starterem, głośnością czy nawiewami a także całkiem spora ilość aluminium, którą znajdziemy choćby w obudowach głośników. Mamy choćby wykończony materiałem tunel środkowy a sama konsola centralna została wykończona bursztynową skórą i fortepianową czernią. I to chyba jedyny zgrzyt we wnętrzu Volvo V90. Błyszcząca czerń nie jest naszą ulubioną formą wykończenia i zdecydowanie bardziej wolelibyśmy dekor taki jaki był w Volvo S90 czy Volvo XC60.

Multimedia mają swoje lata

Jeśli chodzi o elektronikę to widać, iż Volvo V90 ma już swoje lata. Co prawda mamy cyfrowe zegary, które są bardzo czytelne i eleganckie, ale nie mają one żadnych możliwości konfiguracji. Jedyne co możemy zrobić to wyświetlić sobie obraz z nawigacji, dane dotyczące jazdy albo pozostawić obszar między prędkościomierzem a wskaźnikiem mocy pusty. Z jednej strony szkoda, iż kompletnie nie wykorzystano największej zalety cyfrowych zegarów, ale z drugiej strony w codziennym użytkowaniu w zupełności to wystarcza.

Upływ czasu widać również po ekranie systemu info-rozrywki. W najnowszych samochodach stosuje się ekrany o zdecydowanie lepszej jakości, ale poza tym, iż ma już swoje lata to bardzo dobrze reaguje na dotyk, jest przejrzysty a sam system działa bardzo sprawnie.

Obecnie Volvo stosuje system oparty na Android Automotive, którego wprowadzenie było jedną z najlepszych decyzji jaką można było podjąć. To bardzo prosty i przyjazny w obsłudze system, który ma znakomitego asystenta głosowego, mapy Google, YouTube a także inne aplikacje, które znamy z naszych telefonów. jeżeli użytkujecie takie auto na co dzień to wystarczy zalogować się na swoje konto Google, pobrać ulubione aplikacje i macie dokładnie to samo co na ekranie swojego telefonu.

A menu mogłoby być bardziej uporządkowane

Pewnego przyzwyczajenia wymaga obsługa ustawień samochodu. O ile sterowanie klimatyzacją wyciągnięto na wierzch i nie wymaga specjalnej uwagi, o tyle dotarcie do trybów jazdy czy konfiguracji asystentów wymaga już przeklikiwania systemu i skupienia się na dość drobnej czcionce. choćby jeżeli wiecie gdzie znajduje się jakaś opcja to i tak dotarcie do niej wymaga chwilowego oderwania wzroku od drogi i skupienia się na tym czy na pewno trafiliście w dobrą ikonkę. Tym bardziej, iż w poszczególnych kategoriach mamy całkiem sporo ustawień, więc nierzadko trzeba jeszcze scrollować.

A wystarczyłoby trochę je rozdzielić i powyciągać ikonki na główny ekran. Miejsca na ekranie nie brakuje i zdecydowanie wygodniejsze byłoby kliknięcie w ikonkę trybów jazdy gdzie mieliśmy wyłącznie zmianę trybów. Analogicznie gdybyśmy chcieli przejść do asystentów jazdy to mogłoby to być w oddzielnym menu a nie na tym samym ekranie co tryby jazdy czy ustawienia ładowania układu hybrydowego. Być może przyświecała tutaj idea, aby menu było jak najprostsze. Tyle, iż wrzucanie różnych ustawień na jeden ekran również nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Gdzie informacje z hybrydy?

Zdziwił nas brak jakiegokolwiek widoku związanego z układem hybrydowym. Jedyne informacje znajdziemy na wyświetlaczu cyfrowych zegarów, ale sprawdzają się one wyłącznie do zasięgu, stanie naładowania akumulatorów oraz trybie pracy (odzyskiwanie/ładowanie). Brakowało nam tutaj jakiegoś podglądu na ekranie systemu multimedialnego. Na pewno fajnie byłoby widzieć jak dokładnie działa system i jak rozkłada się napęd na poszczególne koła. Nie znaleźliśmy również żadnych ustawień odpowiedzialnych za ładowanie, więc z tego co podejrzewamy nie możemy ustawić, aby samochód zaczął się ładować o określonej godzinie.

Bowers & Wilkins to cudo

O wszystkich wadach natychmiast zapominamy po włączeniu systemu audio. W naszym egzemplarzu pojawiło się opcjonalne nagłośnienie Bowers & Wilkins, które wymaga dopłaty aż 14 550 złotych, ale jeżeli mówimy o nagłośnieniu samochodowym to mamy tutaj do czynienia z absolutnie topowym systemem. jeżeli jesteście audiofilami i lubicie pobawić się ustawieniami dźwięku to macie naprawdę spore pole do popisu.

Oczywiście możemy również wybrać jeden z zaimplementowanych trybów i cieszyć się rewelacyjnym brzmieniem. To absolutnie topowe nagłośnienie jakie możemy mieć w samochodach. No i warto wspomnieć o tym, iż system składa się z 19-stu głośników i ma moc 1410 watów, więc możecie rozkręcić całkiem niezłą imprezę.

Ergonomia jest całkiem niezła, ale…

Ponownie cały czas zastanawialiśmy się co komu przeszkadzała fizyczna rolka do zmiany trybów jazdy? Wyglądało to świetnie i było genialne w swojej prostocie. Wystarczyło przekręcić rolkę i już. Tryb jazdy zmieniony. A teraz? Trzeba przeklikiwać się przez ekran systemu info-rozrywki.

O tym, iż część ustawień jest dość mocno schowana w menu systemu info-rozrywki zdążyliśmy już napisać, więc czas przejść dalej. We wnętrzu znajdziemy niewielką ilość fizycznych przycisków, które umieszczono przede wszystkim pod ekranem. Mamy tam sterowanie podgrzewaniem tylnej szyby, nawiew na przednią szybę oraz sterowanie audio. Do tego na kierownicy mamy przyciski do obsługi komputera pokładowego, asystentów jazdy oraz multimediów. Jest to proste i intuicyjne w obsłudze, chociaż panele z przyciskami mogłyby mieć nieco inne wykończenie. Piano black jest tutaj zdecydowanie zbyt dużo.

Praktyczność nieco kuleje

No i tutaj pojawił się nam pewien zgrzyt. Niby mamy do czynienia z niemalże pięciometrowym kombi, ale miejsca na odłożenie jakiś przedmiotów trochę brakuje. adekwatnie jedynym miejscem jest zamykany schowek przed pasażerem. Mamy kieszenie w drzwiach, ale z trudem wepchniecie tam dużą butelkę, natomiast niewielki schowek na wysokości lewego kolana kierowcy zmieści jakieś klucze do domu czy pilota do bramy.

Niby mamy dwa miejsca na napoje na tunelu środkowym gdzie od biedy można coś odłożyć, ale to trochę mało. Tym bardziej, iż w otwieranym schowku w podłokietniku nie zmieści się absolutnie nic. Mamy tam dwa porty USB typu C i gniazdo 12 V, więc możemy wyciągnąć sobie kabelki do ładowania telefonu, ale miejscu na telefon nikt nie pomyślał. No i nie mamy tutaj ładowarki indukcyjnej.

Podobnie jest z tyłu. Mamy niewielkie kieszenie w drzwiach i elastyczne siatki w oparciach przednich foteli. Do tego dochodzi malutka półeczka na tunelu środkowym i szeroki podłokietnik z wysuwanymi uchwytami na napoje. Może miejsca na odłożenie drobiazgów ponownie brakuje, ale za to mamy podgrzewane boczne siedziska, dwa porty USB typu C oraz roletki w oknach. Co interesujące to z tyłu nie ma oddzielnej strefy klimatyzacji a takie udogodnienie mieliśmy w Volvo S90.

Za to komfort to ogromna zaleta Volvo V90

Jak na rodzinne kombi przystało, mamy tutaj ogromną ilość miejsca. Także bez względu na to czy usiądziecie z przodu czy z tyłu, macie mnóstwo przestrzeni zarówno nad głowami, jak i na nogi. A warto też wspomnieć o tym, iż w naszym egzemplarzu pojawiło się panoramiczne okno dachowe, które zawsze zabiera nieco przestrzeni. Na szczęście mamy tutaj tradycyjną roletę, która skutecznie ogranicza dopływ światła do wnętrza, więc w słoneczne dni nie trzeba martwić się o to, iż auto będzie się mocno nagrzewało.

W Volvo V90 możemy liczyć na świetne fotele, które w naszej wersji zostały wykończone skórą Nappa w kolorze bursztynowym. O tym, iż mówimy tutaj o wysokiej jakości najlepiej świadczy to, iż po blisko 29 tysiącach kilometrów siedzenia nie nosiły najmniejszych śladów zużycia. Może w prywatnym samochodzie nie jest to duży przebieg, ale auta prasowe nie mają łatwego życia.

Oczywiście fotele są bardzo wygodne. Mają szeroki zakres elektrycznej regulacji, dzięki czemu dostosowanie odpowiedniej pozycji za kierownicą nie stanowi najmniejszego wyzwania. Warto też wspomnieć o tym, iż mamy dość mocno wysuwaną poduszkę pod uda, więc podróżowanie w trasie to czysta przyjemność.

Również kolumna kierownicy ma spory zakres regulacji, jednak tutaj odbywa się to manualnie. jeżeli chodzi o komfort to mieliśmy do swojej dyspozycji podgrzewanie, wentylację a choćby kilka rodzajów masażu, który działa naprawdę dobrze. Tylko choćby w najwyższej wersji wyposażenia trzeba dopłacić do niego 3 700 złotych.

Z tyłu można poczuć się jak prezes

Ogromny rozstaw osi robi swoje, dzięki czemu z tyłu mamy mnóstwo miejsca. choćby przy ustawieniu przednich foteli dla osób o wzroście 180 – 185 centymetrów z tyłu mamy wystarczająco miejsca, aby naprawdę wygodnie się rozsiąść. Oparcia są mocno wyprofilowane a siedziska długie, dzięki czemu komfort podróżowania z tyłu jest bardzo wysoki. Niestety ze względu na bardzo wysoki tunel środkowy jest to miejsce dla dwóch pasażerów. No chyba, iż na środku posadzimy dziecko, bo wtedy tunel środkowy może nie być takim problemem.

Bagażnik trochę rozczarowuje

Wiadomo, iż mamy tutaj hybrydę plug-in, więc bagażnik musiał trochę ucierpieć, ale i tak pojemność 488 litrów raczej nie zachwyca. Na szczęście jest on długi i ma regularne kształty, więc w rzeczywistości okazuje się praktyczny i pomieści całkiem sporo bagaży.

Z praktycznych rozwiązań mamy dwa punkty świetlne, haczyki na zakupy, zaczepy do mocowania bagaży, gniazdo 12V czy rozkładany element podłogi, którym możemy podzielić przestrzeń bagażową. Fajnie, iż przewidziano miejsce na kable. Do tego Volvo V90 wyposażono w elektryczną roletę a także bezdotykowo otwieraną klapę bagażnika.

Volvo stawia na elektryfikację

Nie jest tajemnicą, iż Volvo postawiło na elektryfikację swojej gamy modelowej i konsekwentne zmniejszanie roli silników spalinowych. Dlatego z oferty znikają silniki wysokoprężne a wszystkie jednostki spalinowe są w jakimś stopniu zeletryfikowane. O ile z miękkimi hybrydami mieliśmy już do czynienia, o tyle szwedzki plug-in jest dla nas całkowitą nowością. A jak już zaczynać to z przytupem i właśnie dlatego w nasze ręce trafiło Volvo V90 T8 eAWD Recharge.

Pod maskę trafił turbodoładowany benzyniak o pojemności dwóch litrów, który generuje moc 310 KM i 400 Nm momentu obrotowego. Współpracuje z nim, umieszczony na tylnej osi, silnik elektryczny, który dorzuca dodatkowe 145 KM i 309 Nm. Co interesujące w przypadku Volvo V90 T8 eAWD Recharge moc i moment obrotowy wprost się sumują, więc mamy tutaj aż 455 KM i 709 Nm. Nic więc dziwnego, iż ponad dwutonowe kombi rozpędza się do setki w czasie 4,8 sekundy. Istne szaleństwo! Jak w każdym Volvo prędkość została ograniczona do 180 km/h.

Za przeniesienie napędu odpowiada ośmiostopniowa przekładnia Geartronic. Do sposobu jej działania nie mamy najmniejszych uwag. Sprawnie żongluje biegami, zmiany są bardzo gładkie a reakcje na wciśnięcie pedału przyspieszenia szybkie. Do tego mamy tutaj napęd na wszystkie koła, który równie sprawnie radzi sobie z przeniesieniem napędu.

A jak jeździ się tak potężnym kombi?

Niby powinniśmy zacząć od osiągów. Wszak mamy tutaj naprawdę potężne auto, ale Volvo V90 T8 eAWD Recharge przede wszystkim jeździ się bardzo komfortowo. Zupełnie nie czuć, iż mamy do czynienia z potwornie mocnym autem, bo pomimo ogromnego potencjału Volvo V90 zupełnie nie zachęca do szaleństw i doskonale odnajduje się w czasie spokojnej jazdy.

Tylko, żebyśmy dobrze się zrozumieli. Volvo V90 T8 eAWD Recharge imponuje osiągami a każde mocniejsze wciśnięcie pedału przyspieszenia powoduje brutalną reakcję układu napędowego, ale nie jest to samochód mający jakiekolwiek sportowe nacechowania. Trzeba pamiętać, iż mówimy o dużym i ciężkim kombi, którego naturą nie jest agresywne pokonywanie zakrętów. O dziwo radzi sobie w nich całkiem nieźle i wykazuje daleko posuniętą granicę przyczepności, ale uwierzcie nam, iż po kilku szybszych zakrętach macie ochotę na spokojną i komfortową jazdę.

Tym bardziej jeżeli mówimy o egzemplarzu prasowym w którym pojawiło się aktywne zawieszenie z pneumatyką z tyłu wymagające dopłaty 10 400 złotych. W takim wydaniu Volvo V90 T8 eAWD Recharge wprost płynie po drodze a jazda w trasie to czysta przyjemność. I to pomimo tego, iż nasze auto postawiono na 20-sto calowych obręczach kół, które zawsze nieco obniżają poziom wybierania nierówności. A tutaj? Mówimy o bardzo wysokim komforcie resorowania. choćby bardzo wysokie progi zwalniające pokonujemy tutaj z niesamowitą delikatnością.

Do takiego charakteru świetnie pasuje układ kierowniczy. Adaptacyjny układ kierowniczy dostosowuje siłę wspomagania do prędkości jazdy, dzięki czemu w mieście łatwiej się manewruje, natomiast w trasie daje lepsze wyczucie. Dodatkowo możemy go nieco usztywnić, ale i daleko mu do tego czego można byłoby się spodziewać po 455-konnym samochodzie. No, ale tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, nie o to tutaj chodzi.

Z tego też powodu można zaoszczędzić 4 990 złotych na oprogramowaniu Polestar Engineered Optimisation. Oprogramowanie optymalizuje reakcję na odjęcie gazu, szybkość zmiany biegów, osiągi silnika czy rozdział momentu w napędzie AWD. Tyle, iż i tak mamy tutaj już taki zapas mocy, iż naszym zdaniem to zbędny wydatek.

Jedyne na co można trochę ponarzekać to zwrotność. Pięciometrowe kombi z napędem na obie osie nie jest tym czym chcielibyście parkować na zatłoczonych parkingach. Pewnie rozwiązaniem byłaby tylna oś skrętna, ale takiej w Volvo V90 nie mamy.

Hybryda w sam raz na co dzień

Na pokładzie mamy akumulatory o pojemności 18,8 kWh brutto. Zgodnie z deklaracjami producenta mają one zapewnić zasięg do 87 kilometrów w cyklu mieszanym i do 105 kilometrów w mieście. Realnie na prądzie przejedziemy trochę mniej, bo około 70 kilometrów, ale to i tak w zupełności wystarcza w codziennym użytkowaniu. Oczywiście wszystko zależy od stylu jazdy kierowcy i warunków atmosferycznych, bo w skrajnych temperaturach na pewno będzie on niższy.

A jak wygląda sprawa z ładowaniem? Mamy tutaj ładowarkę pokładową o mocy 6,4 kW, dzięki której naładowanie akumulatorów od 0 do 100% zajmie około 3 godzin. Niby można doładować akumulatory w czasie jazdy, ale to kompletnie nieekonomiczne. jeżeli takie auto ma mieć sens to trzeba je ładować w domu.

Wcześniej wspomnieliśmy o tym, iż w systemie info-rozrywki nie ma żadnego dedykowanego widoku dla układu hybrydowego. Nie mamy też możliwości sterowania siłą rekuperacji co jest naszym zdaniem dość dużą wadą. Co prawda możemy przełączyć skrzynię biegów w tryb B, ale hamowanie w tym trybie może być trochę zbyt mocne.

Asystenci bywają niesamowicie irytujący

Sporą część naszego testu przejechaliśmy na aktywnym tempomacie, który w większości sytuacji zachowuje się prawidłowo a dzięki utrzymywaniu auta pośrodku pasa ruchu możecie czuć się bezpiecznie. Jednak zauważyliśmy, iż w pewnych sytuacjach system ma problem z poprawnym wykrywaniem na którym pasie znajduje się inny pojazd w efekcie czego zaczyna delikatnie zwalniać. Z tego co zaobserwowaliśmy to dotyczy to wyłącznie ciężarówek znajdujących się na łukach ekspresówek lub autostrad.

To jednak nic w porównaniu do czujników parkowania i funkcji automatycznego hamowania. Działa to tragicznie. Nie mamy pojęcia czy wymagają one kalibracji czy jakiejś aktualizacji, ale w czasie naszego testu działały kompletnie nie tak jak powinny. Wykrywanie jakiś wyimaginowanych przeszkód i awaryjne zatrzymywanie auta nie jest czymś czego oczekujecie od takiego samochodu.

Hybryda daje spore oszczędności

Wiadomo, iż dopóki macie prąd w akumulatorach to samochód benzyny nie zużywa w ogóle albo jakieś symboliczne ilości. Ważniejsze co dzieje się po wyczerpaniu energii a tutaj Volvo V90 T8 eAWD Recharge bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. W mieście uzyskiwaliśmy wyniki w okolicach 5,0 – 6,5 litra, chociaż na krótszych dystansach trzeba przygotować się na trochę większe zużycie.

Zaskoczyło nas również zużycie paliwa poza miastem. Przy prędkości 100 km/h było to około 5,5 litra, przy 120 km/h około 7 litrów, natomiast przy 140 km/h wzrastało do okolic 9 litrów.

Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę dzienne zużycie z poszczególnych dni naszego testu to mówimy tutaj o zużyciu w okolicach 8,0 – 8,5 litra. Jak na samochód mający aż 455 KM nie są to jakieś wygórowane wartości.

W dodatku zbiornik paliwa ma aż 60 litrów pojemności, więc przejechanie 800 kilometrów na jednym tankowaniu nie jest żadnym wyczynem.

To ile trzeba zapłacić za Volvo V90 T8 eAWD Recharge?

Podstawową wersją Volvo V90 jest benzynowe B4 Mild Hybrid w odmianie wyposażenia Core, którą wyceniono na 259 900 złotych. Co interesujące to w konfiguratorze wciąż możemy zamówić Volvo V90 z silnikiem wysokoprężnym i jeżeli jesteście zainteresowani takim wariantem to od razu przygotujcie 281 900 złotych (wersja Plus). Fajnie, iż Volvo wciąż oferuje diesla, bo dla osób jeżdżących w dalekie trasy jest to jedyne sensowne rozwiązanie.

Szkoda tylko, iż choćby w najwyższej wersji wyposażenia Ultimate, która rozpoczyna się od 300 900 złotych nie możemy mieć napędu na wszystkie koła. jeżeli chcecie napęd AWD to trzeba kupić hybrydę plug-in, która jest już zdecydowanie droższa.

W przypadku wersji plug-in hybrid bazowym wariantem jest T6 eAWD o mocy 350 KM, który dostępny jest od wersji wyposażenia Core i został wyceniony na 299 900 złotych. Mocniejsza odmiana T8 eAWD mająca już 455 KM oferowana jest dopiero od środkowej wersji wyposażenia Plus i kosztuje 334 900 złotych. Co interesujące to T6 i T8 dzieli różnica zaledwie 10 000 złotych, więc wybór wydaje się oczywisty.

Prezentowany egzemplarz to topowy wariant Ultra rozpoczyna się od 349 900 złotych, ale wystarczy dorzucić kilka dodatków i bez problemów przekroczymy 400 000 złotych. Wentylowana tapicerka ze skóry Nappa to wydatek 11 600 złotych, aktywne zawieszenie z pneumatyką z tyłu kosztuje 10 400 złotych, nagłośnienie Bowers & Wilkins to kolejne 14 550 złotych a oprogramowanie Polestar Engineered Optimisation wyceniono na 4 990 złotych a to tylko część opcjonalnego wyposażenia, które mieliśmy w aucie prasowym. Nic więc dziwnego, iż egzemplarz prasowy wyceniono na 426 140 złotych!

Czy to dużo? Owszem. Czy to za dużo jeżeli weźmiemy pod uwagę konkurencję? Nie. Audi A6 Avant TFSI e rozpoczyna się od 300 400 złotych, ale najmocniejszym wariantem jest S line 55 TFSI e quattro S tronic o mocy 367 KM, który kosztuje 334 200 złotych. Mercedes klasy E oferowany jest jako hybryda oparta na silniku wysokoprężnym (197 KM + 129 KM) i rozpoczyna się od 337 300 złotych.

Jak widać Volvo V90 T8 eAWD Recharge wypada tutaj najkorzystniej, więc sprawdźmy jeszcze co dostajemy w podstawie topowej wersji wyposażenia Ultra. To m.in.: dach panoramiczny, 19-sto calowe obręcze kół, skrętne reflektory przednie w technologii Full LED, wyświetlacz przezierny, 12-calowy wyświetlacz kierowcy, 9-calowy wyświetlacz centralny, aktywny tempomat, Pilot Assist, przednie i tylne czujniki parkowania, kamera cofania, monitorowanie martwego pola, skórzana tapicerka, oświetlenie ambientowe, elektrycznie regulowane przednie fotele z funkcją pamięci, podgrzewane przednie i tylne siedzenia, elektrycznie regulowane podparcie odcinka lędźwiowego i przedłużenie siedziska kierowcy, dwustrefowa klimatyzacja, podgrzewana kierownica, elektrycznie sterowane drzwi bagażnika czy system audio Harman Kardon.

Volvo V90 T8 eAWD Recharge Ultra Bright – nasza opinia

Pomimo tego, iż Volvo V90 jest z nami już od kilku lat to wciąż jest to jedno z najciekawszych kombi klasy premium, które przez cały czas prezentuje się nowocześnie i bardzo elegancko. Do tego oferuje bardzo przestronne, komfortowe i znakomicie wykończone wnętrze, chociaż niektórym może brakować indukcyjnej ładowarki czy nieco nowszego wyświetlacza systemu info-rozrywki. Tyle, iż wystarczy wydać kilkanaście tysięcy na audio Bowers & Wilkins, aby kompletnie nie zwracać na to uwagi.

Czy warto kupić hybrydę plug-in? Na pewno Volvo V90 T8 eAWD Recharge przekonuje znakomitymi osiągami i umiarkowanym apetytem na paliwo, jednak to wciąż przede wszystkim komfortowe rodzinne auto, które nie zachęca do szaleństw. Zwłaszcza jeżeli dokupimy adaptacyjne zawieszenie z pneumatyką z tyłu, które zapewnia bardzo wysoki komfort jazdy.

Trzeba tylko pamiętać o tym, iż hybryda plug-in ma sens wyłącznie jeżeli jest regularnie ładowana. Dla osób pokonujących duże dystanse w trasie lepszym wyborem będzie diesel, natomiast jeżeli nie macie miejsca do ładowania samochodu to wtedy pozostaje benzyniak z miękką hybrydą. Jakiej wersji nie wybierzecie to na pewno będziecie zadowoleni. Wszystko zależy od potrzeb.

Volvo V90 T8 Recharge- dane techniczne
Silnik benzynowy
Silnik: benzynowy, turbodoładowany, pojemność 1969 ccm
Maksymalna moc: 310 KM
Maksymalny moment obrotowy: 400 Nm
Silnik elektryczny
Maksymalna moc: 145 KM
Maksymalny moment obrotowy: 309 Nm
Układ hybrydowy
Maksymalna moc: 455 KM
Maksymalny moment obrotowy: 709 Nm
Skrzynia biegów i napęd: automatyczna, ośmiostopniowa, napęd na wszystkie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: 4,8 s
Prędkość maksymalna: 180 km/h
Średnie spalanie: 0,8 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 60 l
Wymiary (dł./wys./szer.): 4945/1458/1879 mm
Pojemność bagażnika: 488 l

Cennik

Silniki benzynowe Plug-In Hybrid Recharge
Wersja Core Plus Bright Plus Dark Ultra Bright Ultra Dark
T6 eAWD 2.0 350 KM 299 900 zł 324 900 zł 329 900 zł 339 900 zł 334 900 zł
T8 eAWD 2.0 455 KM 334 900 zł 339 900 zł 349 900 zł 354 900 zł
Idź do oryginalnego materiału