Volkswagen był (i adekwatnie przez cały czas jest) jednym z producentów, którzy postawili wszystko na jedną kartę w postaci elektromobilności. Taka strategia jednak na dłuższą metę się nie sprawdza i wydaje się, iż choćby Niemcy zaczęli zdawać sobie z tego sprawę. Jak mawia stare przysłowie, tylko idiota nie zmienia zdania. Volkswagen zainwestuje ponownie w silniki spalinowe, jednak nie do końca tak, jak możecie się tego spodziewać.
Volkswagen zmienia kierunek?
W ostatnich tygodniach, czy choćby miesiącach obserwujemy znaczące ochłodzenie w branży elektromobilności. Sprzedaż samochodów elektrycznych nie jest zadowalająca, a producenci jeden po drugim przesuwają, zmieniają albo opóźniają swoje elektryczne plany. Volkswagen jest jednym z tych, którzy wciąż wierzą w elektromobilność. Choć zaczynamy zauważać także pierwsze ślady zmian u niemieckiego producenta.
Formalnie Volkswagen wciąż obstaje przy jak najszybszym wycofaniu silników spalinowych. Ale jego działania wydają się zmieniać kierunek. Potwierdził to szef sprzedaży i marketingu Martin Sander w rozmowie z portalem Auto Express. Podczas trwających targów samochodowych w Szanghaju powiedział on dziennikarzom, iż Volkswagen zamierza zainwestować w silniki spalinowe. I tak – będą one wykorzystywane w Europie.
Brzmi to jak przełom, jednak tak naprawdę nie ma się z czego cieszyć. Silniki, które chce rozwinąć niemiecki producent będą wykorzystywane do… ładowania akumulatorów pojazdów elektrycznych. Musicie przyznać, iż jest to nieco pozbawione sensu. jeżeli w samochodzie jest już silnik spalinowy, najefektywniej jest napędzać koła bezpośrednio za jego pomocą. Mimo to, to wciąż lepsze niż korzystanie wyłącznie z baterii. Tankowanie generatora prądu jest dużo prostsze niż ładowanie z sieci baterii.
Branża wierzy w to rozwiązanie
Wielu producentów upatruje w takim rozwiązaniu przyszłości. Co więcej, jest ono niejako zbawieniem dla branży. Pozwala bowiem utrzymać inwestycje w napędy elektryczne, a jednocześnie pozwala klientom korzystać z samochodów w sposób, który im odpowiada.
Martin Sander: – W Chinach będziemy mieć samochody z zasięgiem elektrycznym wynoszącym od 250 do 300 kilometrów. Przy czym silnik spalinowy będzie pełnił funkcję generatora ładującego akumulator. Myślę, iż w związku z tym silniki spalinowe będą widoczne w naszych samochodach jeszcze przez bardzo długi czas. Będą miały po prostu inne przeznaczenie.