Zaczyna się nowy rok, więc zaraz zaczną również wysypywać się artykuły z niepokojącymi doniesieniami o tym, jak to stare samochody poruszają się po drogach w Polsce, siejąc ogólną grozę, zniszczenie i koniec świata. Zanim się pojawią, warto więc przyjrzeć się temu, co faktycznie będzie w tym roku starym samochodem i zawyży średnią wieku.
Dla przypomnienia – średni wiek pojazdu na naszych drogach to obecnie, według obliczeń SAMAR z 2022 r., 15,5 roku. Czyli wszystko, co zadebiutowało w 2007 r., jest już starym gruzem, który psuje statystykę, a to, co zadebiutowało w 2008 r., w ciągu najbliższych miesięcy dołączy do tej grupy.
Czego więc należy się panicznie obawiać, bo przecież nie nadaje się już do jazdy i koniecznie trzeba pójść do salonu po coś nowego, błyszczącego, w atrakcyjnym finansowaniu, gdzie przez 3 lata zostawimy kilkadziesiąt tysięcy, a potem auto grzecznie oddamy i weźmiemy kolejne?
Uwaga, oto lista grozy:
Audi A5 (2007)
Tak, Audi A5 ma już adekwatnie 16 lat – a przynajmniej tyle będą miały pierwsze egzemplarze tego modelu, kupione niedługo po rynkowej premierze. Nie jestem jakimś wielkim fanem Audi, ale A5 pierwszej generacji zdecydowanie dobrze trzyma się wizualnie i chyba mało kto, patrząc na nie, stwierdzi „no cóż, kierowcę docisnęła bieda, musi jeździć starym wozem”.
Tanio zresztą faktycznie nie będzie – choćby egzemplarze z początków produkcji, ale w rozsądnie wyglądającym stanie, kosztują w tej chwili w okolicach 35 000 zł i więcej. Nie ważcie się wydawać na nie pieniędzy – w końcu to śmiertelnie niebezpieczny grat.
Fiat 500 (2007)
Tak, dałem zdjęcie nowego Fiata 500, bo w sumie… to stary Fiat 500, produkowany nieprzerwanie od 2007 r. W tym miejscu pojawia się pytanie – czy 16-letni Fiat 500 jest niebezpiecznym dla świata i ludzi gruzem, a to samo auto, ale wyjeżdżające prosto z salonu nie? Czy może to jednak to samo auto, tylko w jednym ktoś rozlał trochę latte, a w drugim jeszcze nie?
A może to zależy od stopnia zużycia konkretnego egzemplarza i średnia wieku tak naprawdę kilka nam mówi?
Ford Mondeo IV (2007)
Podobno są u nas w redakcji tacy, którzy jeżdżą albo przynajmniej mają Forda Mondeo tej generacji – teraz już wiemy, iż nie zależy im ani na swoim zdrowiu, ani na zdrowiu bliskich i wszystkich innych użytkowników dróg. Przecież gdyby im zależało, to natychmiast zmieniliby samochód na nowszy, a tego raczej bezawaryjnego, przestronnego i praktycznego grata natychmiast skierowaliby do złomowania.
Ale iż tego nie robią – stare samochody coraz bardziej panoszą się w Polsce.
Volvo V70 III (2007)
Skoro pojawiło się Mondeo, nie może też zabraknąć V70 III. Podobno pasażerowie, widząc V70 trzeciej i ostatniej generacji, zaczynają krzyczeć z przerażenia i bełkotać, iż do trumny na kółkach to oni wsiadać nie bedą.
Tak przynajmniej wynikałoby z załamywania rąk nad wiekiem polskiej floty samochodów osobowych.
Mercedes klasy C (2007)
Akurat gdyby ktoś zaproponowałby mi jazdę C 63 ze zdjęcia w roli pasażera, to prawdopodobnie sam bym się darł wniebogłosy i odmówił albo po prostu uciekł. Do C180 CDI natomiast raczej nie bałbym się już wsiadać. Do W204, z którąś ze słabszych jednostek benzynowych, też nie – przy okazji miałbym wspaniałą okazję, żeby denerwować właściciela pytaniami „który to już silnik?”.
Jaguar XF (2007)
Ok, tu się można trochę ponabijać z tych absolutnie fatalnych reflektorów i generalnie z tego, iż to auto nie jest przesadnie wybitne oraz jest głównie odpowiedzią na problem pt. „bardzo nie chce auta niemieckiego i tak samo nie chcę japońskiego, szwedzkie też mi nie leżą”. Trudno je jednak uznać za synonim starych samochodów i biedy – chyba iż tej, w którą wpędził pewnie licznych właścicieli wysokoprężny silnik 2.7.
Volkswagen Tiguan (2007)
Tyle dobrze, iż jakaś część egzemplarzy z 1.4 TSI z początków produkcji pewnie już i tak dawno temu przestała jeździć i stanowić dla wszystkich śmiertelnego zagrożenia na drodze. Niestety cała reszta dalej się turla, a ich właściciele pewnie srogo obraziliby się za choćby najlżejsze sugestie, iż poruszają się starym gratem.
BMW X6 (2007/2008)
Tak, to już ponad 15 lat od momentu, kiedy BMW po raz pierwszy oburzyło świat modelem X6. w tej chwili X6 mało kogo już denerwuje, więc trzeba było sięgnąć po głębiej skryte zdolności projektantów i stworzyć model XM – i ponownie udało się zdenerwować kogo trzeba, a zamówienia pewnie spływają nieprzerwanym strumieniem.
Nie zmienia to jednak faktu, iż jeżeli spotkamy kogoś z X6 pierwszej generacji i jednak będziemy chcieli mu dopiec, to trzymajmy się po prostu tego, iż jego auto jest konstrukcyjnie powyżej polskiej średniej wiekowej. Niech mu pójdzie w pięty, a co!
Stare samochody w Polsce – nie dajmy się zwariować.
Jak to skomentował jeden z naszych redaktorów, przyglądając się liście śmiercionośnych gratów: „przecież to są nowe wozy”. I taka jest prawda – większość samochodów, które trafiły na rynek w okolicach 2007 i 2008 roku, czyli takich, które dla pierwszych roczników produkcji będą zawyżać nam średnią, to jak najbardziej nowoczesne samochody. Zresztą ta lista nie jest choćby kompletna, bo można byłoby do niej spokojnie dodać Audi Q5, BMW 7 (F01), Volvo XC60 pierwszej generacji albo Mercedesa GLK.
Mało tego – fakt, iż te auta dalej jeżdżą i bardzo często są w jak najbardziej poprawnym stanie, dowodzi tylko tego, że… po prostu były dobre. Nie będą może tak wspaniałe jak kompletnie nowe samochody, ale niesamowicie trudno byłoby z kamienną twarzą określić je mianem niebezpiecznych gratów.
Chyba iż oczywiście ktoś postanowi je skrajnie zaniedbać – ale to da się zrobić choćby z prawie nowym autem. Wystarczy po prostu kupić droższy samochód, niż jesteśmy w stanie utrzymać i już – problem gotowy.