Tusk i nowy kanclerz Niemiec: będzie kolej dużej prędkości pomiędzy naszymi krajami

konto.spidersweb.pl 6 godzin temu

Kolej dużej prędkości nie zatrzyma się we Wrocławiu czy Poznaniu, a pomknie dalej. Deklaracja na najwyższym szczeblu potwierdza wcześniejsze plany. Cieszy, bo jeszcze wiele w temacie jest do zrobienia.

– Z pełną odpowiedzialnością ogłaszam nowe otwarcie w relacjach polsko-niemieckich, być może najważniejsze w historii ostatnich kilkunastu lat – oświadczył polski premier. Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz spotkał się z Donaldem Tuskiem. W trakcie rozmowy poruszono nie tylko kwestie międzynarodowej polityki.

Musimy naprawdę dużo łatwiej i szybciej móc się poruszać koleją z Warszawy do Berlina, z Berlina do Warszawy. Cieszę się, iż wystarczyło nam dzisiaj 5 minut, żeby powiedzieć sobie, iż kolej dużych prędkości powinna łączyć nasze kraje, szerzej Europę – stwierdził Tusk.

Merz przyznał, iż dla Niemców musi stać się oczywiste, iż tak samo wygodnie i gwałtownie mogą dotrzeć do Warszawy czy Pragi, jak dziś możliwe jest to w przypadku podróży do Brukseli czy Paryża.

Ustalenia premiera Polski i kanclerza Niemiec potwierdziły plany, o których już wcześniej mówił minister infrastruktury Dariusz Klimczak. W lutym zadeklarował, iż trwały rozmowy z ministrami z Niemiec i Czech dotyczące połączenia szybką koleją Warszawy z Berlinem i Pragą. Byłaby to kontynuacja kolejowej linii Y – z Poznania gnalibyśmy w stronę Berlina, natomiast od Wrocławia prowadziłaby szybka trasa prosto do Pragi.

Z Warszawy do Berlina już dziś jeździ się całkiem wygodnie

Połączeń jest kilka – pociągi z Warszawy od 5:00 do 13:00 odjeżdżają co dwie godziny, ostatni wyrusza o 17:00. Na miejscu jest się już po 5 godz. i 26 min. Bywają utrudnienia – czasami nie do wszystkich berlińskich stacji się dojeżdża albo część trasy realizowana jest komunikacją zastępczą – ale śniadanie w Warszawie i obiad w stolicy Niemiec to plan, który łatwo zrealizować.

Od grudnia Polska jeszcze bardziej będzie kolejowo połączona z sąsiadem. PKP Intercity uruchomi połączenia nie tylko do Lipska (z Przemyśla i Krakowa), ale też do Monachium. Do Berlina pojedzie z Chełma nowy pociąg nocny. Zatrzyma się w Warszawie i przede wszystkim w Łodzi, dzięki czemu miasto odzyska dawno niedostępne bezpośrednie międzynarodowe połączenie.

Jest dobrze, ale niektórzy chcieliby więcej

Z Trójmiasta do Berlina odjeżdża raptem jedna para pociągów. Ministerstwo Infrastruktury miało chrapkę na więcej, jednak problem pojawił się po niemieckiej stronie. Anna Szumańska, rzeczniczka prasowa ministerstwa infrastruktury, przekazała „Rynkowi Kolejowemu”, iż przeszkody to „brak możliwości technicznych i handlowych infrastruktury zachodniego partnera”. W przyszłości temat będzie analizowany, ale póki co Trójmiasto musi zadowolić się jedną parą. Szkoda, bo na tej trasie pociąg byłby świetną alternatywą dla samochodów i znacznie wolniejszych autobusów. Na dodatek nie ma bezpośredniego samolotu. Z Gdańska do Berlina koleją jedzie się niecałe 6 godz.

Połączenie z Berlinem jest kluczowe, bo to brama do dalszych podróży po Europie. Można żałować, iż nasze pociągi nie jadą dalej, bezpośrednio łącząc polskie miasta z dalszymi europejskimi stolicami. Brano pod uwagę trasy do Amsterdamu czy Rzymu, ale nie mamy aż tylu pociągów. Cytowany przez kolejowyportal.pl Janusz Malinowski, szef PKP Intercity, wyjaśniał, iż do Holandii musiałyby jechać składy rozpędzające się do 250 km/h. Pendolino spełnia ten warunek, ale zdaniem przewoźnika bardziej potrzebujemy go na miejscu w kraju niż na zagraniczne eskapady. Podobny problem dotyczy kierunku włoskiego, który na dodatek z perspektywy pasażera byłby mocno nieopłacalny.

Trzeba więc celować z jazdami do Berlina, Pragi czy Wiednia i tam ruszać dalej. Więcej kierunków otworzy się być może od lipca, jeżeli ruszy możliwe połączenie do Chorwacji przez Słowenię. Według wstępnych deklaracji ministra infrastruktury cena za bilet będzie więcej niż atrakcyjna.

Czytaj też:

Zdjęcie główne: Markus Mainka / Shutterstock

Idź do oryginalnego materiału