
Popularność SUV-ów na polskim rynku nie jest przypadkowa. To samochody, które najlepiej wpisują się w aktualnie panujące trendy. Niemniej jednak to nie oznacza, iż są wzorami w kategorii walorów użytkowych. Owszem, potrafią sporo przewieźć, ale w tej dziedzinie dominuje zupełnie inny rodzaj nadwozia. Hybrydowe kombi klasy premium jest tego dowodem. Wydaje się jeszcze bardziej wszechstronną propozycją – bez utraty atrakcyjności.
Kombi może być ładne
To już nie te czasy, gdy właściciel stricte praktycznego samochodu był z góry utożsamiany z konkretnym wizerunkiem – zwykle taty o pragmatycznym podejściu do rzeczywistości. Nie było w tym nic złego, ale w pewien sposób szufladkowało status użytkownika. Dziś jest zupełnie inaczej. Takie karoserie prezentują się naprawdę dobrze i mogą stanowić atrakcyjną alternatywę dla innych ofert.
Hybrydowe kombi szwedzkiej marki udowadnia, iż da się połączyć skrajności. Z jednej strony cieszy oko, a z drugiej – pozwala na pakowanie wakacyjnego ekwipunku bez wyrzeczeń. Czy to oznacza, iż można mówić o aucie kompletnym? Wszystko zależy od konkretnych oczekiwań i upodobań, ale patrząc czysto teoretycznie, da się tę tezę obronić.
Volvo V60 T6 eAWD – profil, fot. Wojciech KrzemińskiBohaterem tej historii jest Volvo V60. Fakt, ma swoje lata, co potwierdza rozpoczęcie produkcji aktualnej generacji w 2018 roku. Duży bagaż doświadczeń nie oznacza jednak utraty urody. Projektanci znaleźli na tyle uniwersalny język stylistyczny, iż nie tylko pasuje do różnych sylwetek, ale też skutecznie opiera się procesowi starzenia.
Pokuszę się o stwierdzenie, iż ten model prezentuje się lepiej, niż niemieccy konkurenci, choć jest tu pewne pole do negocjacji. Niemniej jednak na pewno nie wygląda gorzej od Klasy C czy Serii 3. Krótko mówiąc, to ładnie narysowany pojazd.
Hybrydowe kombi od środka
Gdy ten projekt kokpitu pojawił się na rynku, wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Awangarda! Po upływie lat wszyscy patrzą na niego zupełnie inaczej. Szwedzki minimalizm okraszony elegancją broni się spójnością, której zaczyna brakować – nie tylko w tej klasie. Nic tu nie odstaje, nie szokuje. Nie ma również dyskoteki z wszelakich podświetleń. I to warto docenić.
Nowe Volvo V60 posiada cyfrowe wskaźniki, które mają klasyczny motyw. Są czytelne, ale zakres personalizacji praktycznie nie istnieje. Można wyświetlać mapę lub nie – i to by było na tyle. Płynność ich pracy nie budzi najmniejszych zastrzeżeń.
Volvo V60 T6 eAWD – kokpit, fot. Wojciech KrzemińskiCentralnie wkomponowany ekran dysponuje szeregiem przydatnych rozwiązań. Wśród nich są wbudowane mapy Google, co oznacza, iż nie trzeba integracji z telefonem, by mieć dostęp do najlepszej nawigacji na rynku. Szkoda tylko, ze po liftingu zniknęły suwaki od temperatury. Ucierpiała na tym ergonomia.
Jakość materiałów jest bardzo dobra (w pełni premium). Ciemne tworzywa mają przyjemne, głównie miękkie faktury. Urozmaicono je jasnymi dekorami. Uwagę zwracają także detale. Dysze nawiewu, kryształowa gałka automatu i aluminiowe osłony głośników robią robotę.
Volvo V60 T6 eAWD – kabina, fot. Wojciech KrzemińskiFotele są estetyczne i umożliwiają zmianę zakresu podparcia. Elektryczna regulacja obejmuje również wysuwaną końcówkę siedziska. Ponadto, użytkownicy mogą liczyć na masaż, podgrzewanie i wentylowanie. Nic dodać, nic ująć.
W drugim rzędzie nie ma takiej przestrzeni, jak w analogicznym miejscu w Skodzie Superb, ale i tak jest przyzwoicie. Kanapa ma odpowiednie rozmiary i oparcie pochylone pod odpowiednim kątem. Tutaj też można liczyć na podgrzewanie. Niestety, środkowe miejsce jest znacznie węższe i ograniczone wysokim tunelem w podłodze.
Volvo V60 T6 eAWD – bagażnik, fot. Wojciech KrzemińskiHybrydowe kombi posiada także praktyczny bagażnik. Nie jest rekordowo pojemny, acz ustawny. Oddaje do dyspozycji 481 litrów wolnej przestrzeni, choć na pierwszy rzut oka wydaje się większy. Tyle jednak wystarczy, by zapakować kilka dużych walizek.
Warto zwrócić uwagę na sporą liczbę dodatkowych rozwiązań. Są tu haczyki na obu burtach, wnęki, mocowania, automatycznie unosząca się roleta (wraz z klapą bagażnika), otwierana przegroda (w podłodze) i gniazdo 12V do ładowania.
Hybrydowe kombi w liczbach
Volvo V60 nie jest już dostępne z jednostką wysokoprężną. Klient ma do wyboru dwa rodzaje hybryd: miękką lub plug-in. Prezentowany wariant to wersja T6, która dysponuje układem PHEV opartym na dwulitrowym, doładowanym silniku benzynowym.
Wspiera go elektryczność, dzięki której można liczyć na podział mocy pomiędzy osiami. A jest czym dysponować, skoro zestaw generuje systemowo 350 koni mechanicznych i 659 niutonometrów. W przenoszeniu potencjału pomaga ośmiobiegowy automat.
Volvo V60 T6 eAWD – przód, fot. Wojciech KrzemińskiDynamika auta jest świetna. Przyspieszenie do 100 km/h trwa 5,4 sekundy, co oznacza rezultaty na poziomie Hyundaia i30 N. Prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 180 km/h. „Kaganiec” jest już nieodłącznym elementem w autach tego producenta. Podobną drogą poszło Renault.
Bardzo ważnym elementem całości jest akumulator trakcyjny o pojemności 18,8 kWh brutto. Przekłada się to na ponad 80 kilometrów zasięgu w trybie elektrycznym. To rezultat osiągnięty w cyklu rzeczywistym, a nie WLTP. Po rozładowaniu można liczyć na utrzymanie około 8-9 litrów.
Wrażenia z jazdy Volvo V60
Z czasem coraz bardziej doceniam układ jezdny tego samochodu. Dlaczego? Pozwala odpocząć, a jednocześnie nie odbiera kierowcy poczucia przydatności. Nie ma mowy o przesadnym odseparowaniu od prowadzenia, co jest już tendencją we współczesnych samochodach. To jedna z zalet „seniorskiego” wieku tej konstrukcji.
Hybrydowe kombi ma dobrą dynamikę, z której można korzystać praktycznie cały czas. Teoretyczne rozładowanie baterii nie oznacza utraty mocy. System zawsze utrzymuje rezerwę, która zapewnia odpowiedni zastrzyk ułatwiający błyskawiczne przyspieszanie. To oznacza, iż układ potrafi przejść w tryb HEV (samoładujący) i daje pełnię możliwości bez konieczności podpinania auta pod gniazdko. To bardzo ważne.
Volvo V60 T6 eAWD – tył, fot. Wojciech KrzemińskiVolvo V60 T6 eAWD waży ponad dwie tony, ale podczas jazdy po krętych drogach nie jest o przesadnie odczuwalne. Układ kierowniczy działa wystarczająco precyzyjnie. Dopiero awaryjne hamowanie pozwala zorientować się, iż masa pojazdu próbuje nieco przeciwstawiać się fizyce. Podsterowność pojawia się głównie podczas gwałtownych zmian toru jazdy przy znaczących prędkościach.
Komfort jazdy zasługuje na piątkę. choćby dam plusa. Zawieszenie radzi sobie z nierównościami i ubytkami w asfalcie. Pracuje cicho i skutecznie, a do tego utrzymuje nadwozie w ryzach. Do tego dochodzi skuteczne wyciszenie.
Na własny akapit jak zwykle zasługuje zestaw audio firmy Bowers&Wilkins. Nie każdy jest fanem muzyki, ale naprawdę warto dopłacić do tego rozwiązania. Jakość dźwięku jest fantastyczna. choćby Bentley nie może się równać. Poważnie.
Ile kosztuje hybrydowe kombi Volvo?
Wbrew pozorom, cena nie jest dużą łyżką dziegciu. Biorąc pod uwagę 350-konny układ i dużą baterię dającą spory zasięg EV, kwota 255 900 zł wydaje się akceptowalna. Niemiecka konkurencja potrafi być znacznie droższa, co nie oznacza, iż proponuje coś więcej.
Volvo V60 T6 eAWD – przód, fot. Wojciech KrzemińskiVolvo V60 T8 eAWD jest całkiem nieźle skonfigurowane. Oferta dotycząca bazowego wyposażenia może usatysfakcjonować nie tylko pragmatyków. Egzemplarz za wyżej podaną wartość oddaje do dyspozycji m.in.:
- funkcje Google
- dostęp bez kluczyka
- elektrycznie sterowaną klapę bagażnika
- reflektory LED
- przednie i tylne czujniki parkowania
- wirtualne zegary
- dotykowy ekran multimedialny
- kamerę cofania
- automatyczną klimatyzację dwustrefową
- 18-calowe felgi aluminiowe
Hybrydowe kombi szwedzkiej marki stanowi bardzo ciekawą propozycję. Może być alternatywą dla modelu XC60, czyli najpopularniejszego auta premium w Polsce. o ile ktoś nie chce dopłacać do modnej sylwetki, ale oczekuje praktyczności to V60 będzie dobrym wyborem.

3 dni temu















