To dla mnie jedyna słuszna wersja Superba. Tylko zobaczcie na zasięg z pełnym bakiem

2 godzin temu
Nie trzeba być fanem kombi, żeby docenić tę Skodę. To samochód dla dużej rodziny, singla, który podróżuje, dla właściciela firmy, przedstawiciela handlowego… dla ludzi, którzy auto traktują trochę jak swój dom. Superb jest do bólu praktyczny i wygodny. A w tej wersji napędu aż miło było popatrzeć na zasięg z pełnym bakiem.


Skoda Superb od razu wywołuje u mnie dwa skojarzenia. Pierwsze jest banalne – to symbol czeskiego producenta. Ten model skupia w sobie wszystko, co Skoda może zaoferować najlepszego swoim klientom. Chociaż to zupełnie inna bajka niż elektryczne Enyaq i Elroq. Druga kwestia dotyczy rywalizacji z Volkswagenem Passatem.

Skoda Superb w wersji Sportline


Elektryki Skody jeszcze nie są kultowe. Czy kiedykolwiek będą? Trudno powiedzieć. A Superb już ma ten status. To kombi jest praktyczne do bólu i właśnie z przedłużonym nadwoziem ten model wygląda najlepiej. Dla porównania kliknijcie jeszcze w nasz starszy test Superba.

Czesi w ostatnich latach zebrali się na odwagę, żeby ich samochody wyglądały nowocześnie. To nie są te "nudne" Skody z dowcipów.

Jedne konfiguracje mogą być skromniejsze, inne bardziej efektowne, ale te samochody mogą się podobać. Czerwony kolor z wersji Sportline to moim zdaniem topowe zestawienie.

Skoda znalazła sposób, żeby prawie 5-metrowe kombi nie wiało nudą. Nie chodzi tylko o większe felgi. Jak dołożymy do tego zadziorny wzór reflektorów i opływowe kształty samochodu, wychodzi zgrabny projekt. Czy Skoda Superb jest ładniejsza od bliźniaczego Passata? Kwestia gustu i nie chcę wydawać tu werdyktu.

Wielkie kombi ma swoje oczywiste plusy. W środku jest mnóstwo miejsca i rządzi minimalizm. Mamy wielki ekran, wielofunkcyjne pokrętła, ale o tym za chwilę.

W Superbie kombi przestrzeni jest tyle, iż nie musi udowadniać niczego na siłę. To auto doceni każdy, kto szuka czegoś na dłuższe przeloty i chce zabierać komplet pasażerów. No i oczywiście z walizkami też nie będzie kłopotu – Superb kombi 4x4 ma bagażnik o pojemności 690 l. Warto pamiętać, iż to zaleta tej konkretnej wersji. W hybrydzie plug-in "ucieka" 180 l, więc różnica dla niektórych może być znacząca.

Z perspektywy kierowcy znalazłem tylko jeden minus. Centralny duży ekran montowany w nowych Skodach jest ustawiony na wprost. Lepiej byłoby go skierować o kilka stopni w stronę lewego fotela. Obsługa byłaby wygodniejsza.

System multimedialny działał bez zarzutu. Co prawda asystent głosowy czasami odzywa się bez powodu (miałem ten problem też w nowym Enyaqu i Elroqu), ale przymknąłem na to oko. Pewnie da się to rozwiązać prostą aktualizacją w niedługim czasie. Wirtualny kokpit skojarzycie też z Volkswagenami. Nie ma tu rewolucji i taka wspólna linia choćby się sprawdza.

Bardzo podoba mi się rozwiązanie z cyfrowymi pokrętłami. Pod ekranem macie trzy gałki – pod każdą z nich można "schować" konkretną opcję do konfiguracji. Kierowcy często narzekają na dotykową obsługę, więc Czesi znaleźli tu cudowny kompromis.

Drążka czy przełącznika skrzyni biegów nie znajdziecie w tunelu środkowym. To już znak czasów, iż mamy małą dźwignię w miejscu, gdzie zwykle szukalibyście "rączki" od wycieraczek. To na początku może być kumulacja pomyłek. Ja zdążyłem się przyzwyczaić, bo testowałem już auta z takim rozwiązaniem.

Wnętrze Superba jest wykończone lepiej niż przyzwoicie. Nie ma w nim niedoróbek, których czasami jest pełno w tańszych autach. Nie jest to też prawdziwa półka premium, ale świetnie połączono komfort z praktycznością. Miałem wrażenie, iż nowy Superb jest też lepiej wyciszony. Sprawdziłem to przy autostradowej prędkości.

Osiągi to jedno, ale ten zasięg...

Nasza Skoda miała pod maską silnik 2.0 TDI o mocy 193 KM. To wersja z napędem 4x4, która "setkę" wykręca w nieco ponad 7,5 sekundy. Leniwy "dieselek"? Nic z tego. Oczywiście nie jest tak żwawy jak choćby benzynowa wersja o mocy 265 KM, ale nie o to w tym chodzi.

Jeśli wybrałbym Superba w kombi 4x4, traktowałbym go trochę jak pojazd do zadań specjalnych. Nie mierzyłbym w nim przyspieszenia, osiągi postawiłbym na drugim, albo i trzecim miejscu. Taka Skoda ma być oszczędna, wydajna i skuteczna, gdy wpadnie w lekki teren po zjechaniu z asfaltu. Napęd na cztery koła w Skodach potrafi zaskoczyć. Sprawdziłem to w Albanii, gdzie wziąłem udział w ekstremalnym teście Octavii i Karoqa.

Superb kombi 4x4 ma zbiornik paliwa o pojemności 66 litrów. Kiedy zaczynałem ten test, komputer pokładowy pokazał mi zasięg na 950 km. Cudownie – pomyślałem. Ale to był dopiero wstęp, bo coś czułem, iż ostateczny wynik będzie lepszy.

Przejechałem Skodą łącznie prawie 500 km. Głównie ekspresówką, bez nastawienia na oszczędzanie, ale z przepisową prędkością. Średnie zużycie wyniosło 6,2 l i miałem jeszcze zasięg na 660 km. Wyszło więc, iż realne możliwości Superba to prawie 1200 km bez tankowania. I to nie jest sufit, bo liczby dałoby się jeszcze poprawić.

Wiadomo, iż trasa i miasto to dwie bajki, więc wejdźmy w szczegóły. W zakorkowanej Warszawie Skoda zużywała mi około 9 l. Złapałem to na zdjęciu poniżej, podczas krótkiego przejazdu. Im szybciej uciekniecie z miejskiej dżungli, tym będzie oszczędniej. Później dość łatwo zszedłem do poziomu 5,5 l.

To auto jest typowym długodystansowcem. Zatankowane do pełna dojedzie do Monachium i jeszcze zostanie zapas. Prawie udałoby się choćby do chorwackiej Puli, jeżeli ktoś zaplanowałby wakacyjny wypad.

Jazda Superbem daje bardzo przewidywalne odczucia. Muszę jednak wspomnieć o wpadce systemów bezpieczeństwa. Funkcja, która wykrywa nam auto przed maską i ostrzega, iż zbliżamy się do niego zbyt szybko, okazała się nadwrażliwa. W efekcie Skoda dwa razy zrobiła mi niespodziankę i zaczęła hamować prawie awaryjnie, gdy podjeżdżałem w kontrolowany sposób do samochodów stojących na czerwonym świetle. Kierowca za mną mógł się tylko zastanawiać, o co mi w ogóle chodzi. Gdyby był za blisko mojego zderzaka, to byłoby już spore zagrożenie. Coś tu niestety zgrzytało.

To była jedna wtopa. Poza tym Skoda pozwoliła mi pokonać dwie dłuższe trasy bez niespodzianek. Z dobrze działającym tempomatem, bezproblemową obsługą multimediów. "Simply clever" ma się dobrze, a w Superbie ociera się to o mały luksus.

Skoda Superb kombi – cennik


W ofercie znajdziecie sześć propozycji Superba w wersji kombi. Poniżej zamieszczamy pełne zestawienie z cenami – od najtańszej do najdroższej wersji wyposażenia. Ceny podajemy na podstawie danych z października, bez promocji producenta.

1.5 TSI mHEV (150 KM) DSG: 163 100 zł – 203 750 zł


2.0 TSI (204 KM) DSG: 171 900 zł – 211 900 zł


2.0 TSI (265 KM) DSG 4x4: 211 350 zł – 233 900 zł


2.0 TDI (150 KM) DSG: 177 900 zł – 217 900 zł


2.0 TDI (193 KM) DSG 4x4: 194 900 zł – 234 900 zł


1.5 TSI Plug-In Hybrid (204 KM) DSG: 207 250 zł – 217 900 zł.


Jest z czego wybierać i nie trzeba ograniczać się tylko do napędów z silnikiem Diesla pod maską. Bo umówmy się – ta wersja nie jest dla wszystkich, szczególnie z napędem na cztery koła. jeżeli jeździcie głównie w mieście, a trasy robicie sporadycznie, ten wybór przestaje mieć sens.

Dla porównania, VW Passat z jednostką 2.0 TDI SCR 4MOTION o mocy 193 KM może kosztować 216 000 zł – 260 000 zł. W przypadku naszej testowej Skody rozmawiamy o topowej odmianie Sportline, więc patrzymy też na górną granicę Passata w odmianie R-line Plus. Superb wyjdzie nieco taniej, choćby z rabatami. I to może mieć najważniejsze znaczenie w tej odwiecznej rywalizacji.

Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.

Idź do oryginalnego materiału