To auto przez cały czas ma swój wyjątkowy styl mimo upływu lat. Przetestowałem Volvo XC60, oto co zauważyłem

19 godzin temu
Z zewnątrz jest poważne, stonowane i trzyma na dystans, jak stereotypowy Szwed. Ale za to wewnątrz można się poczuć, jakby wsiadło się do pierwszej klasy – to auto niczym stewardessa wita nas i zaprasza do środka. Mowa o Volvo XC60. Mimo iż od jego faceliftu minęły już 2 lata, to przez cały czas w przeważającej większości zachowało świeżość i styl.


Zacznę może trochę nietypowo swoją recenzję, no bo jakie jest Volvo, a w tym wypadku Volvo XC60 każdy widzi. Jej aktualna odsłona, czyli ta po facelifcie, jeździ po naszych drogach od dwóch lat.

I pierwsze, co przychodzi mi na myśl, kiedy widzę na ulicy "Ikscesześćdziesiątkę" to słowo solidność. W końcu pięć gwiazdek w europejskich testach Euro NCAP i najwyższe noty w amerykańskich testach zderzeniowych IIHS piechotą nie chodzą.

Ale nie tylko o solidności i bezpieczeństwie będzie tu mowa. Nadwozie XC60 jest po prostu stylowe, no takie z klasą: jego linie są finezyjne, bez żadnych udziwnień, zbędnych przetłoczeń, ale też nie są toporne jak w niektórych SUV-ach. Do tego spory grill, dobrze świecące LED-y z charakterystyczną sygnaturą świetlną zarówno z przodu jak i z tyłu auta, duży prześwit no i spore rozmiary:

Długość – 471 cm


Szerokość – 190 cm


Wysokość – 165 cm


Rozstaw osi – 286,5 cm


Pojemność bagażnika – 483 l



Widzicie więc też, iż poza tym, iż stylowo wygląda, to i jest praktyczny, bo naprawdę wsiada się do niego komfortowo (no wysoki jest, co nie?), spakujecie do niego całkiem sporo i będziecie mieli dużo miejsca na nogi oraz nad głową mimo panoramicznego dachu. No czego chcieć więcej od SUV-a?

No może jeszcze faktycznie dodam jeszcze, iż możecie holować nim przyczepę do 2400 kg. Samo auto z kolei waży 1900 kg.

Czy czuć to podczas jazdy? Absolutnie nie. Może dlatego, iż napędzany jest przez 2-litrowy, czterocylindrowy silnik benzynowy B5 o mocy 250 KM i momencie obrotowym 360 Nm. Od 0 do 100 km rozpędza się w 6,9 sekundy. Całkiem nieźle jak na rodzinnego SUV-a z napędem na wszystkie koła.

Dlatego też zarówno na autostradzie, czy na krajówce np. podczas wyprzedzania możemy czuć się komfortowo, bo nie zabraknie nam mocy i bezpiecznie wykonamy ten manewr. Szkoda tylko, iż z oferty silnikowej zniknęły diesle i zostały poza testowaną przez nas wersją benzynową dwie hybrydy PHEV T6 oraz T8. No ale cóż, taka polityka firmy.

W testowanym przeze mnie modelu jest także układ MHEV, więc ruszanie spod świateł było płynniejsze, bo miało wspomaganie silniczka elektrycznego.

Jak jeździ XC60?


Volvo XC60 w prowadzeniu jest idealne. Układ kierowniczy jest w nim bardzo delikatny i nie tak gwałtowny jak w innych SUV-ach klasy premium, np. BMW X3 czy Audi Q5. Ma to swoje zalety, bo naprawdę bardzo przyjemnie się go kieruje, ale jeżeli chciałoby się robić nim jakieś większe akrobacje czy uślizgi na torze – no nie jest to auto do tego typu zabaw.

Dodatkowo nie pozwoliłyby na to liczne systemy bezpieczeństwa, w tym oczywiście kontrola trakcji, które choćby jak je wyłączymy, to i tak po pierwszym uślizgu znowu się włączają. Bezpieczeństwo przede wszystkim! I ja to szanuję.

A jeżeli już o jeździe mi bezpieczeństwie mowa, to kolejną rzeczą, którą zauważycie po wskoczeniu na fotel kierowcy, jest świetna pozycja za kierownicą oraz gigantyczne pole widzenia. Volvo tak wyprofilowało słupki A oraz tak skonstruowało deskę rozdzielczą, iż nie będziecie narzekali na słabą widoczność za kółkiem.

Jak jest w środku XC60?


No i fotele – te w moim modelu obite beżową skórą, ultra wygodne, elektrycznie regulowane, z masażem oraz podgrzewane – nic dodać, nic ująć. Podróżowanie jak na chmurce jeżeli dodamy bardzo dobre zawieszenie, które wybierało wszelkie nierówności na drodze. Oczywiście nie jest to Rolls-Royce, ale i tak jest bardzo dobrze.

To, co niestety wskazuje na wiek tej konstrukcji, to infotainment. I nie chodzi o to, iż na środku mamy "jedynie" 9-calowy wyświetlacz główny. Design systemu operacyjnego trąci już myszką. Owszem, mamy na pokładzie mapy Google, czy YouTube'a – i to jest fajne, ale już na przykład bezprzewodowo nie podłączymy sobie telefonu przez Android Auto.

Dosyć trudną sprawą jest także zmiana trybu jazdy, bo możemy to zrobić jedynie przeklikując się przez opcje na małym wyświetlaczu. Tam wtedy znajdziemy suwak do włączenia trybu offroad czy też usztywnienia układu kierowniczego lub zawieszenia. A powinno to być załatwione prostym selektorem na tunelu środkowym.

Pomijając jednak infotainment, to trzeba przyznać, iż wnętrze II generacji XC60 starzeje się bardzo dobrze. przez cały czas ma swój styl, jest klasyczne, powściągliwe, ale przy tym bardzo ciepłe w odbiorze i komfortowe.

No i po prostu premium, bo spasowanie jest idealne i dobór materiałów jest doskonały: mamy skórę, chromowane wstawki, drewniane dekory oraz miłe w dotyku tkaniny, które trochę przypominają filc. Fajne rozwiązanie, bo obito nim boczki tunelu środkowego i w razie zabrudzenia łatwo jest je wyczyścić.

To, co nie za bardzo wychodzi w XC60, to ekonomia użytkowania, bo auto sporo pali. W trasie przy spokojnej jeździe około 7 litrów, jak wpadniemy na ekspresówkę – 9 litrów na 100 km, a jak będziemy przebijać się przez miasto, to i 10 i 12 litrów. Dobrze, iż chociaż bak ma 75 litrów, to nie za często będziemy zajeżdżać na stację.

No i cena Volvo XC60


Jest to segment premium pełną gębą, bo Volvo XC60 B5 w wersji Essential startuje od prawie 220 tysięcy złotych. Jest to sporo, ale za takie solidne auto – warto, zwłaszcza jeżeli szukacie dobrego, cieszącego oko i dobrze wyposażonego auta rodzinnego.

Idź do oryginalnego materiału