Samochody wyprodukowane po 1 kwietnia 2018 roku muszą być wyposażone w system eCall. Odpowiada on za automatyczne wezwanie pomocy w razie wypadku. Tylko w 2023 roku w całej UE zadziałał ponad 658 tysięcy razy. Jednak już od 1 stycznia przyszłego roku przejdzie sporą zmianę.
System eCall ma ratować życie. W jaki sposób?
System ten uruchamia się w momencie, gdy czujniki na pokładzie auta wykryją zdarzenie mogące być wypadkiem. Wtedy do centrum alarmowego, za pośrednictwem GPS, wysyłane są dane mówiące np. o miejscu i czasie zdarzenia.
Mimo to w nowych samochodach montowane są dodatkowo przyciski eCall. Dzięki niemu kierowca lub pasażer może gwałtownie wezwać pomoc bez konieczności użycia telefonu. To o tyle dobre rozwiązanie, iż służby od razu mają wszystkie najważniejsze informacje na temat pojazdu.
Jak ze skutecznością tego systemu? Bywa z tym różnie. Z raportu PSAP EENA z roku 2024 roku wynika, iż na ponad 356 tysięcy zgłoszeń eCall tylko około 54 tysiące dotyczyło rzeczywistych wypadków.
System eCall uruchamia się w razie wypadku / źródło: Unsplash (@usmanbim94)Nowy system eCall – co się zmieni?
Już od 1 stycznia przyszłego roku wspomniany system przejdzie sporą zmianę. Producenci aut będą musieli stosować NG eCall (Next Generation eCall). To system, który obsługuje sieć LTE (4G). Wynika to z faktu, iż obecne rowiazanie oparte jest na sieciach 2G i 3G, które są stopniowo wyłączane.
NG eCall będzie także przesyłać większą ilość danych, nie tylko lokalizację pojazdu i czas wystąpienia zdarzenia. Co oczywiście pozwoli służbom ratunkowym szybciej i lepiej ocenić sytuację. W przyszłości nowy system ma analizować choćby dane zdrowotne np. puls czy liczbę oddechów.
Warto przy tym pamiętać, iż system eCall będzie jeszcze funkcjonować przez jakiś czas (do końca roku 2028). Oczywiście możliwa będzie jego modernizacja w niektórych modelach starszych samochodów, ale to wiązać się będzie ze sporymi kosztami.
Źródło: Auto Świat, Wybór Kierowców

1 dzień temu















