Od lat wmawia się Europejczykom, iż cały świat dąży do neutralności węglowej. Być może tak jest, ale na Starym Kontynencie przypomina to sprint, a wszędzie indziej jest to spacer w ślimaczym tempie.
O skutkach gospodarczych realizacji pewnych mocno ideologicznych decyzji nie chcemy już prawić, bo robiliśmy to wielokrotnie. Odnosząc się do branży motoryzacyjnej, można delikatnie stwierdzić, iż konserwatywni fani samochodów z naszego regionu po prostu stracą sporą liczbę fajnych samochodów. Tak naprawdę już stracili część z nich. Dla przykładu, ten Lexus IS 500 F Sport z silnikiem V8 może być z powodzeniem sprzedawany za oceanem, a u nas już nie ma racji bytu.
Wszyscy producenci sprzedający swoje pojazdy w Europie muszą liczyć się z rygorystycznymi normami – zarówno emisji, jak i bezpieczeństwa. To oznacza, iż w wielu przypadkach nie opłaca się im trzymać w gamie sportowych lub usportowionych samochodów.
Naniesienie kar na marki jest teoretycznie do przeżycia, ale konsekwencją tego byłoby podniesienie cen produktu. To z kolei znacząco ograniczyłoby popyt, a co za tym idzie – sens dystrybucji. I koło się zamyka.
Lexus IS 500 F Sport – dla Ameryki
Żeby było jeszcze ciekawiej, prezentowana konfiguracja jest limitowana. To też oznacza, iż może zainteresować entuzjastów japońskiej marki premium. jeżeli dany egzemplarz zostanie utrzymany w doskonałym stanie, to z czasem może nabrać wartości. My jednak jesteśmy zwolennikami korzystania z auta – po to zostało stworzone.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to żółty lakier, który na pewno będzie przyciągał liczne owady. Kontrastuje z nim czerń, która pokrywa grill, spojler, dyfuzor i szyby. Uwagę zwracają także 19-calowe felgi BBS o charakterystycznym wzorze.
Wnętrze też zostało lekko zmodyfikowane. Znajdziemy w nim ten sam dwukolorowy motyw oparty na żółci i czerni. Objawia się w tapicerce, na szwach oraz dywanikach. Warto dodać, iż producent postawił na fotele NuLuxe ze wstawkami z zamszu.
Kluczowy pozostaje oczywiście układ napędowy. Jego sercem jest wolnossące V8, które generuje 472 konie mechaniczne i 535 niutonometrów. Przenoszeniem mocy na tylne koła zajmuje się ośmiobiegowa przekładnia automatyczna.
Taki zestaw pozwala rozpędzać się do setki w 4,4 sekundy. Prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 250 km/h. Nie są to topowe wyniki w tej klasie, ale dźwięk silnika i żywotność konstrukcyjna rekompensują lepszą dynamikę.
Prezentowana wersja będzie oferowana głównie w Stanach Zjednoczonych. Z tego, co udało się ustalić, doczeka się produkcji 180 egzemplarzy. Nie jest to dużo, dlatego Amerykanie muszą się spieszyć z podjęciem decyzji zakupowych.