Wyjątek potwierdza regułę? Zdecydowanie tak. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jaki jest tego powód. Najważniejsze, iż poprawił sytuację samochodu, który raczej nie należy do koni pociągowych sprzedaży. Ten model BMW zasługuje jednak na uznanie, bo jest dopracowany i daje sporo frajdy z jazdy.
I widać to właśnie w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie go polubili, mimo iż gabarytami wpisywany jest do tych najniższych segmentów. Początkowo był dostępny z automatem, ale dopiero dołączenie manualnej przekładni (po dłuższym czasie) pozwoliło przyciągnąć do salonów sporą grupę klientów, którzy znacząco przyczynili się do wzrostu sprzedaży.
Jak na to patrzeć? Być może jest to coś w rodzaju „syndromu wyczekania”. Podobną sytuację miał Mustang w Europie, który wrócił dopiero wraz z poprzednią generacją. Klienci ze Starego Kontynentu byli tak spragnieni tego auta, iż gwałtownie zyskał status najpopularniejszego modelu sportowego na rynku pierwotnym.
Czy z tym bawarskim samochodem jest tak samo? No cóż, producent też kazał czekać na manual nieco dłużej, niż na automat, który był od samego początku dostępny w tym udanym roadsterze. Poza tym, to tylko jeden element.
Ten model BMW jest pożądany z manualem
Jak już można się domyślać, chodzi o BMW Z4 najnowszej generacji. Przypomnijmy, iż to bliźniacza konstrukcja najnowszej Toyoty Supry. Japoński krewny występuje jednak wyłącznie jako coupe. Natomiast niemiecki pojazd oferuje otwierany elektrycznie dach.
Wróćmy jednak do wątku związanego ze skrzynią biegów. Manual pojawił się w Stanach Zjednoczonych dopiero pięć lat po debiucie wersji z automatem. Co więcej, występuje tylko w jednej wersji silnikowej.
Mimo tego, jego wybór stanowił 65 procent całego wolumenu. Ten model BMW w USA został wybrany 2129 razy. Dokładnie 1400 egzemplarzy posiadało przekładnię mechaniczną. Widać, iż wśród Amerykanów są także konserwatywni fani motoryzacji. Przedstawiciel BMW stwierdził w wywiadzie dla Motor1, iż „reakcja była cudownie entuzjastyczna” – ze strony klientów, rzecz jasna.
Co ciekawe, jedyną wersją z manualem jest M40i, czyli ta usportowiona. Skrywa trzylitrowy, rzędowy silnik z sześcioma cylindrami generującymi 382 konie mechaniczne. To też sprawia, iż auto jest droższe, niż w przypadku wersji podstawowej posiadającej 255-konnego, dwulitrowego benzyniaka.
Polska oferta BMW Z4
Lokalni dealerzy bawarskiej marki dają polskim klientom nieco większe możliwości konfiguracyjne. Mamy też większy wybór w kontekście sześciobiegowej skrzyni manualnej. Już podstawowe Z4 sDrive20i jest w nią wyposażone.
Taki wariant oferuje 197 koni mechanicznych i 320 niutonometrów. Jego potencjał trafia oczywiście na tylną oś, co przekłada się na sprint do setki w 6,8 sekundy oraz prędkość maksymalną wynoszącą 241 km/h. Wybranie automatu skróci przyspieszeni do 6,6 sekundy.
Wersja sDrive30i jest odpowiednikiem podstawowego wariantu ze Stanów Zjednoczonych. Posiada dwulitrowy silnik generujący 258 koni mechanicznych i 400 niutonometrów. Tutaj standardem i jedyną możliwością jest ośmiobiegowy automat. Tak skonfigurowany model BMW rozpędza się do 100 km/h w 5,4 sekundy i potrafi osiągać 250 km/h.
Na szczycie jest oczywiście M40i. Podobnie jak słabsze wersje, dysponuje wyłącznie napędem na tylną oś. Rzędowa szóstka oddaje do dyspozycji 340 koni mechanicznych i 500 niutonometrów. Z sześciobiegową skrzynią manualną rozwija setkę w 4,6 sekundy. Automat robi to samo w 4,5 sekundy.