
Na sprzedaż wystawiony został Fiat Uno Cabrio. Choć nie brzmi to szczególnie porywająco, to na ten egzemplarz warto zwrócić uwagę, gdyż jest to prawdziwy unikat.
Fiat Uno miał wiele ciekawych wersji – wystarczy wspomnieć o Uno Turbo, rozwijającym ponad 200 km/h i uważanym za jednego z najlepszych hot-hatchy lat osiemdziesiątych. Jednakże kabriolet to absolutnie najrzadsza ze wszystkich wersji włoskiego auta.
Więcej o ciekawych ogłoszeniach przeczytasz tu:
-
De Tomaso z dieslem w wersji Van na sprzedaż. Zaraz, co?
-
Gdyby James Bond był Francuzem to ta sześciokołowa amfibia zastąpiłaby mu Lotusa Esprit
Fiat Uno Cabrio – skąd on się wziął?
W swojej europejskiej historii Uno dorobiło się dwóch wersji bez dachu, przygotowanych w niewielkich seriach przez dwie niezależnie firmy – Moretti i Maggiore. Najłatwiej je odróżnić po ramkach drzwi, gdyż (co jest nietypowe dla kabrioletów) Moretti je posiada. Zatem nasze Uno z ogłoszenia to właśnie twór turyńskiego Moretti. Była też trzecia wersja, południowoamerykańska – przygotowało ją argentyńskie Fiave.

Moretti to firma z tradycjami budowania własnych nadwozi do różnych modeli Fiata, głównie coupe i kabrioletów. Uno Cabrio to ich ostatni twór, z ostatniego roku istnienia – 1990. Choć dokładne dane nie są dostępne, to turyńska manufaktura pozbawiła dachu maksymalnie kilkaset Fiatów Uno.



Poza brakiem dachu, to poczciwy Uniacz
Oprócz wersji nadwozia to w Uno Cabrio nie znajdziemy wielu ciekawostek. jeżeli chodzi o wersję silnikową, to jest to pospolite Uno 70 i.e., z jednostką o pojemności 1.4 i mocy 72 KM (chociaż trzeba przyznać, iż lekkie Uno z tym silnikiem potrafiło jeździć całkiem przyjemnie). Również wyposażenie jest takie, jak na Uno przystało – ubogie. Kabriolet nie posiada obrotomierza, zamykanego schowka, czy elektrycznych szyb. Jedynym „luksusem” są felgi aluminiowe ze wzorem znanym z wersji Turbo i.e., czy Cinquecento Sporting.

Uno Cabrio można porównać do naszego Bosmala 126p Cabrio. W obu przypadkach mamy do czynienia z niewielkimi kabrioletami na bazie Fiatów, stworzonymi przez odrębne zakłady. Mimo nieco nietypowej konstrukcji jak na kabriolet (drzwi z ramkami), jako samochód ma on w sobie więcej sensu niż nasz Maluch. I chociaż nie miałem okazji oglądać Uno na żywo, to wygląda na zrobionego z większą dokładnością.
Prezentowany egzemplarz został wystawiony na giełdzie internetowej catawiki.com. Choć jest zarejestrowany w niemieckim Kaufbeuren, to ogłoszenie dodano w Ragalanie na włoskiej Sycylii. Właściciel ocenia jego stan na dobry, zwracając jedynie uwagę, iż auto potrzebuje odświeżenia. Aukcja kończy się 15 kwietnia, a w tej chwili najwyższa oferta wynosi 1700 euro. Na razie bardzo niska. Ekspert catawiki.com wycenia go na 9-10 tys. euro. Pędźmy po niego.