Tę kamerkę będziesz chciał na święta. Widzi wszystko, nagrywa wszystko

konto.spidersweb.pl 1 godzina temu

Chcesz nagrywać to, co dzieje się przed samochodem, za samochodem czy w samochodzie? Przy projektowaniu DDPAI Z90 Master na wszystkie pytania odpowiedziano prostym „tak”.

I przy okazji zdecydowano też, iż wszystko będzie nagrywane w najwyższej możliwej jakości. jeżeli jeszcze doliczymy do tego wszystkie dodatkowe akcesoria, dostajemy coś naprawdę zbliżonego do ostatecznej kamery samochodowej. Co interesujące – nie jest to tylko teoria, ale również praktyka.

DDPAI Z90 – co to takiego?

Złoty – miejscami – ale skromny dodatek do oferty DDPAI. I to nie byle jaki dodatek, bo nowa kamera zajmuje miejsce na szczycie gamy produktowej tej marki, kusząc przede wszystkim dwoma rzeczami.

Po pierwsze – jednoczesną obsługą trzech kanałów. To oznacza, iż możemy w jeden system spiąć nie tylko przedni i tylny wideorejestrator, ale też trzeci, wewnętrzny moduł. W sumie dostajemy więc opcję permanentnego monitorowania wszystkiego tego, co dzieje się przed autem, za autem i w jego wnętrzu.

Do tego DDPAI Z90 obiecuje, iż wszystko, co nagramy, będzie w najwyższej możliwej jakości. Przednia kamera – 4K i matryca Sony IMX678. Tylna kamera – 4K i taka sama matryca. Kamera wewnętrzna – 3K i tryb nocny, wykorzystujący podczerwień.

Ma być więc na bogato, a ta krótka lista to choćby nie wszystko, co oferuje Z90. Ale przejdźmy już do praktyki.

DDPAI Z90 Master – mrugniesz i zainstalowane

Folia „na podkładkę”, potem przyklejamy przednią kamerę – gotowe. To samo robimy z tylną kamerę, podłączamy je porażająco wręcz długim (6m) przewodem, dostarczamy zasilanie do jednostki głównej i… w sumie gotowe. Pomijając ewentualne planowanie ukrycia kabla – jakieś 5 minut roboty, jeżeli chodzi o zestaw dwóch kamer.

Jeśli jednak chodzi o mój pakiet, był on zdecydowanie bardziej rozbudowany. W komplecie dotarła bowiem do mnie przednia kamera, tylna kamera oraz, żeby wymienić tylko najważniejsze:

  • moduł 4G;
  • adapter zasilający do skrzynki bezpieczników;
  • wewnętrzna kamera (MINI3X);
  • adapter systemu πLink;
  • dodatkowe przewody, żeby to wszystko ze sobą działało.

I tak, przyznaję, liczba pudełek i przewodów wydawała mi się na początku trochę przerażająca, ale do wszystkiego są instrukcje – zarówno w wersji wideo, jak i tekstowej – więc skoro ja poradziłem sobie ze spięciem tego wszystkiego, to każdy sobie poradzi.

Dodatkowo, w ramach ciekawostki, choć producent dostarcza narzędzie do podważania podsufitki, żeby ukryć przewody, udało mi się je niemal idealnie schować bez naruszania niczego w samochodzie.

Najciekawsze elementy tego zestawu, pomijając oczywiście na razie same kamery? Bez wątpienia system πLink, będący rozdzielaczem, który pozwala do systemu przedniej i tylnej kamery podpiąć trzecią, wewnętrzną. Tak, nie musimy doprowadzać kolejnego zasilania i plątać się z kabelkami – wszystko zasilimy z jednego kabla, jednej ładowarki zapalniczkowej (odpowiednia ładowarka πLink jest w zestawie) i w bonusie mamy sporą dowolność, jeżeli chodzi o rozprowadzenie przewodów.

Oczywiście moja trójkamerowa instalacja i zarządzanie kablami mogłoby być lepsze, ale dziewczyna, którą wsiadając do auta ostrzegłem „uwaga na kable”, zapytała „o jakie kable chodzi”. Więc chyba się udało.

I te wszystkie trzy kamery działają jak jedna?

W dużej mierze – tak. Źródło zasilania – jedno. Aplikacja do zarządzania – jedna. Nagrywanie zaczyna się też w tym samym czasie. Z poziomu jednostki głównej DDPAI Z90 Master możemy się też do woli przełączać między poszczególnymi kamerami, wybierając, co chcemy w tej chwili oglądać.

Nie ma przy tym obowiązku, żeby przyklejać kamerę MINI3X tak, jak ja to zrobiłem, czyli przy przedniej szybie i to po stronie pasażera. Można ją ustawić np. gdzieś bliżej środka, żeby obserwować całe wnętrze auta, można ustawić ją bardziej na kierowcę, można też przykleić ją gdzieś między pierwszym a drugim rzędem, żeby mieć podgląd np. na dzieci czy przewożonych pasażerów. Ewentualnie można też umieścić ją w bagażniku, żeby podejrzeć od czasu do czasu, czy wszystko jest ok z naszym psem.

Można też – mając moduł 4G – zerknąć czasem do środka zaparkowanego samochodu, żeby np. sprawdzić, czy ta torba z laptopem, którą zostawiliśmy, dalej tam jest.

Jest więc sporo opcji i nie musimy się przełączać między kilkoma aplikacjami albo kilkoma osobnymi pozycjami w aplikacji. Jedna galeria nagrań i zdjęć to cała galeria ze wszystkich kamerek, elegancko ułożona chronologicznie.

DDPAI Z90 Master – jak wypada jakość nagrań?

Tutaj szybko, zanim przejdziemy do zrzutów ekranu i nagrań przykładowych – jedna uwaga. DDPAI Z90 Master dotarł do mnie z jednym wspaniałym dodatkiem (nie ma go w wersji Pro i zwykłej), czyli filtrem polaryzacyjnym. Kilka dni jazdy z tą opcją i zaczynam się zastanawiać, dlaczego nie jest to absolutny standard – tak samo jak nie zdejmuję filtra polaryzacyjnego z kamery i aparatu, tak samo nie planuję zdejmować go z kamerki samochodowej.

Dla szybkiego porównania, tak wygląda obraz bez filtra:

A tak wygląda z założonym filtrem polaryzacyjnym:

Co się zmieniło? Przede wszystkim niemal całkowicie zniknęło odbicie elementów deski rozdzielczej w dolnej części kadru.

Sens tego widać chociażby tutaj – zdjęcie bez filtra:

I z filtrem:

I jasne – w perfekcyjnych, łatwych warunkach może to nie być krytyczno-kluczowe. Ale usunięcie z nagrań elementów potencjalnie psujących obraz, szczególnie w tak istotnych jego partiach, trudno jest przecenić. Tym bardziej, iż filtr polaryzacyjny nie tylko poprawia widoczność przez naszą szybę – redukuje też odbicia od innych powierzchni – a przecież chodzi o to, żeby na nagraniu było jak najwięcej nadającego się do analizy materiału.

Szczęśliwie o jakość tego materiału nie trzeba się martwić.

Jakość przedniej kamery jest imponująca (4k, 30 kl./s, opcjonalne 60 przy niższej rozdzielczości), niezależnie od tego, czy mówimy o warunkach dziennych, jeździe po słońce czy sytuacjach czy nocno-deszczowych.

Przykłady użytkowe? Trzypasmowa autostrada, sam dopiero wjechałem na nią, zajmuję prawy pas i jadę niezbyt szybko, lewym pasem pędzi sobie służbowa Octavia:

Czy możemy odczytać jej numery rejestracyjne? Bez najmniejszego trudu i to prawie na każdej klatce.

I, choć nie widać te – i dobrze – na zrzucie ekranu, to podczas nagrywania akurat tego fragmentu prosto w kamerę i w oczy świeciło zaskakująco oślepiające jak na tę porę roku słońce. I co? I nic, wszystko jest nagrane jak trzeba.

Auta na sąsiednim pasie – przez cały czas przy sporej różnicy prędkości – to może i trochę za łatwe, ale proszę:

Tutaj widać, jak mocne słońce świeciło prosto w kamerę:

Owszem, niebo w tym ujęciu – przez kawałek sekundy – jest przepalone. Ale jednocześnie wszystkie najważniejsze informacje są zachowane. Perfekcyjnie czytelne pozostają chociażby tablice kierunkowe, a zaznaczam, iż przycinałem ten zrzut ekranu z i tak dość mocno „ściśniętego” okna podglądu wideo:

Co ważne, choćby po dostosowaniu ekspozycji do warunków, DDPAI Z90 Master dalej generuje obraz użyteczny do celów dokumentacyjnych. Przykładowo tutaj mamy już „przygaszone” słońce, ale np. tablice rejestracyjne busa ustawionego o dwa pasy dalej przez cały czas są czytelne:

I tak – znowu jest to przycinane ze „ściśniętego” materiału wideo, co okazuje się perfekcyjnie wystarczające.

To samo, ale w wersji ruchomej:

Zobaczmy jeszcze kadr z warunków miejskich:

Tablice auta przed nami i po lewej są bez problemu do odczytania. Z tego białego busa już nam się raczej nie uda – przy czym zdjęcie jest z nagrania „w ruchu”:

Zresztą żeby oddać, jak szczegółowy jest obraz z tej kamery w warunkach dziennych, zerknijmy na tę stopklatkę:

Z której można odczytać nie tylko numer telefonu do przedszkola, ale choćby drobny napis na tablicy ogłoszeń:

Tak, witamy na osiedlu Nowy Dwór. Jasne, może to nie jest kluczowa informacja w tym momencie, ale poziom detali, które faktycznie można wyciągnąć z tej kamerki, jest momentami naprawdę imponujący.

Krótkie, przykładowe nagranie:

Dobra wiadomość – tylna kamera nie zawodzi.

Głównie dlatego, iż nie jest w tym zestawie jedynie dodatkiem, a pełnowartościową kamerą (oznaczenie – RC5, rozdzielczość 3840 × 2160, 25 kl./s) – z tą samą matrycą, co kamera przednia. Nie napiszę wprawdzie, iż obraz jest identycznie świetny, ale dalej pozostaje bardzo, bardzo, bardzo dobry. Przykładowo – rozpoznanie numerów rejestracyjnych na pasie za nami i z boku, choćby gdy wszyscy są w ruchu, nie sprawi nam żadnych problemów:

My stoimy, inni jadą – dalej pełna czytelność:

Światło prosto w tylną kamerę, a numer rejestracyjny i tak pozostaje czytelny:

Oczywiście tylna kamera też ma swoje granice możliwości i – chyba iż mam po prostu dużo brudniejszą tylną szybę – osiąga je wyraźnie wcześniej niż przedni moduł. Z drugiej strony – 4K pozwala nam pobawić się trochę z przybliżaniem obrazu, a algorytmy też dodają swoje. Użyteczność takiego rozwiązania w krytycznych sytuacjach będzie więc bez wątpienia większa, niż przy 1080p, gdzie o przybliżaniu raczej nie ma mowy.

I ruchome obrazki:

A jak DDPAI Z90 Master radzi sobie w nocy?

Jeśli chodzi o przednią kamerę – jest zaskakująco wręcz dobrze. Migające światła, padający deszcz, brudnawa szyba, taki kadr:

I tablice rejestracyjne pojazdu po lewej są perfekcyjnie czytelne. Ba, możemy choćby odczytać tablice auta po lewej i ciężarówki po prawej:
Kolejne auto – kolejny brak problemów:

Wszystkie znaki, sygnalizacja i podobne są oczywiście perfekcyjnie czytelne. Co ważne, filtr polaryzacyjny przydaje się też w nocy, wyraźnie ograniczając refleksy w szybie. Może i nie całkowicie, ale zdecydowanie minimalizując ich wpływ na czytelność. Z niemal tego samego miejsca, ale bardziej pada:

Filtr polaryzacyjny – jak to bywa z filtrami polaryzacyjnymi – kradnie przy tym trochę światła, ale nie na tyle, żeby Z90 Master przestawała sobie radzić.

Tutaj poglądowa klatka bez filtra:

I z filtrem:

I tutaj krótkie, przykładowe nagranie:

Oraz tutaj:

A jak radzi sobie tylna kamerka w nocy?

Może i nie aż tak dobrze, jak przednia, ale zdecydowanie powyżej standardu. Stopklatka z dojeżdżającego auta:

Stopklatka z momentu „my ruszamy”:

Stopklatka z innego miejsca i „wszyscy jadą”:

Tak, numery rejestracyjne i tutaj pozostają czytelne, choć przy większych niż standardowe odległości między pojazdami oczywiście dużo już nie odczytamy. jeżeli ktoś jednak zbliży się do nas na tyle, żeby warto to było uwiecznić na kamerze – na pewno zapisze się i jego numer.

I wersja ruchoma:

A jak spisuje się wewnętrzna kamera?

Bardzo przyjemnie, tym bardziej, iż mamy sporą elastyczność opcji montażowych. Przy ulokowaniu jej jednak gdzieś nad pasażerem z przodu, zobaczymy coś takiego:

I tak, może to nie jest 4K tylko 3K (2880 x 1620, 30 kl./s), ale i tak widać bez trudu, iż na tylnej kanapie mojego auta ostatnio jeździ pies i przydałoby się ją odkurzyć. Do tego objęte monitoringiem jest adekwatnie całe wnętrze – chociaż sam planuję umieścić kamerę tak, żeby obserwować czasem, co robi mój pies.

Zaskakująco przyjemna jest też jakość w trybie nocnym, choćby w wersji czarno-białej (z podświetleniem diodami IR). O dziwo udało się dopracować całość tak, żeby doświetlenie nie przepalało twarzy (co często zdarza się właśnie przy tym typie oświetlenia) i dostajemy tyle detali, ile może nam być potrzebne.

I to wszystko mieści się w jednej aplikacji.

Screenshot

Co oznacza, iż nie musimy się łączyć z kilkoma urządzeniami, iż nie musimy się martwić o dodatkowe zasilanie, czy o to, iż coś nam umknie. Dodatkowo w aplikacji DDPAI możemy korzystać ze wszystkich „standardowych” dodatków, takich jak chociażby nakładki graficzne na nagrania czy – moje ulubione – łączność 4G, która daje nam dostęp do kamer niezależnie od tego, gdzie znajdujemy się my i gdzie znajduje się auto. Oraz oczywiście wyśle w razie czego nagrania z kolizji do chmury, więc nie stracimy ich choćby wtedy, kiedy karta czy sama kamera ulegnie uszkodzeniu.

Ach, odnośnie karty – nie jest ona aż tak niezbędna. DDPAI ma wbudowaną pamięć 128 GB, która aktywuje się np. w momencie, kiedy wykryte zostanie uszkodzenie karty pamięci (do 512 GB pojemności). O wbudowanym GPS, WiFi i Bluetooth choćby nie wspominam.

DDPAI Z90 Master – czy warto?

Jeśli ktoś szuka kamery, która jest odpowiedzią na potrzebę… wszystkiego, to bezdyskusyjnie tak. DDPAI Z90 Master zapewnia przede wszystkim naprawdę świetną jakość nagrań z przodu i bardzo dobrą jakość nagrań z tyłu, a do tego pozwala się obudować naprawdę wyjątkowymi akcesoriami. Filtr polaryzacyjny? Fantastyczny dodatek. Trzecia kamera? Idealna dla osób z dziećmi, dla kierowców trudniących się przewozem osób czy wreszcie – dla osób z psami, jak ja.

Gdy dorzucimy do tego jeszcze takie elementy jak moduł 4G i zasilanie ze skrzynki bezpieczników – dające nam dodatkowo bardzo dobrze działający tryb parkingowy – dostajemy adekwatnie kamerę ostateczną.

I gdyby ktoś zapytał, jaką kamerę mógłbym sobie kupić, żeby na stałe zamontować w samochodzie, demontując podsufitkę i elementy tapicerki, żeby ukryć kable, a potem o niej zapomnieć – wiedząc jednocześnie, iż zawsze w razie potrzeby będzie pod ręką – to byłby to właśnie Z90 Master.

Idź do oryginalnego materiału