Szef Forda ostrzega: chińskie marki mogą zniszczyć światową motoryzację

6 godzin temu

Jim Farley, prezes Forda, bije na alarm. Jego zdaniem chińscy producenci samochodów są dziś największym zagrożeniem dla globalnego przemysłu motoryzacyjnego – większym niż Japonia w latach 80. XX wieku. Farley ostrzega, iż jeżeli trend się utrzyma, to „Ford i inni producenci z Zachodu mogą po prostu zniknąć z rynku”.

Przez lata zachodni producenci zdawali się ignorować rosnący potencjał chińskiego sektora motoryzacyjnego. Nowe marki z Państwa Środka traktowano jak egzotyczną ciekawostkę, a nie realne zagrożenie.

Jednak – jak zauważa Farley – ta epoka beztroski dobiegła końca. Dziś niemal wszyscy liczący się producenci rozumieją, iż chińskie koncerny szykują prawdziwe trzęsienie ziemi w globalnej motoryzacji.

„Myślę, iż to dokładnie ten sam scenariusz, co w latach 80., ale na sterydach. Chińczycy mają wystarczającą zdolność produkcyjną, by swoimi istniejącymi fabrykami obsłużyć cały rynek Ameryki Północnej i wyeliminować nas wszystkich z gry. Japonia nigdy nie miała takiej skali” – mówi Farley w rozmowie na łamach Business Insidera.

Powtórka z historii, ale w nowym wydaniu

W 1980 roku Japonia wyprodukowała ponad 11 mln samochodów, co doprowadziło do napięć handlowych z USA. Ówczesny prezydent Ronald Reagan wprowadził dobrowolne limity eksportowe, by chronić amerykański przemysł motoryzacyjny.

Dziś sytuacja wygląda inaczej – choć emocje są podobne. Chińskie samochody elektryczne są w tej chwili formalnie zakazane w sprzedaży na rynku USA, co tymczasowo chroni lokalnych producentów.

Chińskie elektryki nie są sprzedawane w USA. fot. Xpeng

Jednak – jak zauważa Farley – Ford działa globalnie i nie może liczyć na „tarczę geograficzną”. W odróżnieniu od lat 80. XX wieku, kiedy rynek był zdominowany przez silniki spalinowe, tym razem gra toczy się o przyszłość napędów elektrycznych i cyfrowych systemów pokładowych.

Huawei i Xiaomi w każdej kabinie

Według Farleya, przewaga Chin nie polega wyłącznie na taniej produkcji. Prawdziwa siła tkwi w technologii pokładowej, integrującej życie cyfrowe użytkownika z samochodem.

„Chińczycy mają znacznie bardziej zaawansowaną technologię w kabinach. Huawei i Xiaomi są w każdym aucie. Wsiadasz i nie musisz nic parować. Całe twoje cyfrowe życie automatycznie przenosi się do samochodu” – dodaje szef Forda.

To właśnie integracja elektroniki użytkowej z motoryzacją daje Chinom przewagę, której zachodni producenci długo nie potrafili zrozumieć. W przeciwieństwie do USA, gdzie samochód traktowano jako osobne urządzenie, w Chinach staje się on mobilnym centrum ekosystemu cyfrowego – w pełni zsynchronizowanym z telefonem, aplikacjami i usługami w chmurze.

https://magazynauto.pl/testy/baic-beijing-5-mg-hs-seat-ateca-ssangyong-kgm-korando-porownanie,aid,5238

Farley nie owija w bawełnę

„Jesteśmy w globalnej rywalizacji z Chinami – i to nie tylko o samochody elektryczne. Jeśli przegramy tę walkę, Ford nie ma przyszłości. Chińczycy są jak goryl przemysłu aut elektrycznych. Całkowicie dominują rynek. I to już nie tylko w Chinach” – kontynuuje Farley.

Na razie amerykańskie firmy korzystają z protekcjonistycznych barier, takich jak wysokie cła na chińskie produkty oraz zakaz stosowania elektroniki z Państwa Środka w autach sprzedawanych w USA.

Farley nie kryje swoich obaw dotyczących rosnącego znaczenia chińskich firm motoryzacyjnych. fot. Archiwum

Jednak – jak pokazują globalne trendy – to tylko chwilowy oddech. Farley zwraca uwagę, iż pomimo aktualnego spowolnienia sprzedaży samochodów elektrycznych w USA – wynikającego m.in. z wycofania federalnej ulgi podatkowej do 7500 dolarów – trend jest nieodwracalny.

Trudne lata przed Fordem i nie tylko

Dla Forda i innych amerykańskich marek nadchodzące lata będą testem przetrwania. Chińskie koncerny – BYD, Geely, Nio, Xpeng czy Xiaomi – już nie tylko kopiują rozwiązania, ale same wyznaczają kierunek.

https://magazynauto.pl/testy/byd-seal-5-dm-i-test-dane-techniczne-silnik-osiagi-spalanie-zasieg-bagaznik-prowadzenie-opinia-cena,aid,5440

W wielu aspektach – od baterii po oprogramowanie – to właśnie producenci z Państwa Środka są dziś laboratorium motoryzacyjnej przyszłości. Paradoksalnie, to samo, co kiedyś było siłą USA – innowacja, elastyczność i kultura przedsiębiorczości – dziś stało się domeną Pekinu i Shenzhenu.

A jeżeli amerykańscy producenci nie znajdą sposobu, by dogonić tempo chińskich rywali, mogą – jak ostrzega Farley – obudzić się w świecie, w którym „Ford nie będzie istniał”. Ale podobny los dotyczący europejskiego przemysłu motoryzacyjnego głosi były już szef Stellantisa – Carlos Tavares.

Przewiduje on, iż za 10-15 lat pozostanie na świecie kilku gigantów motoryzacyjnych. To Toyota, Hyundai-Kia, BYD i ktoś jeszcze z Państwa Środka. Reszta zniknie z mapy lub zostanie wciągnięta przez innych.

Idź do oryginalnego materiału