Polski rynek motoryzacyjny jest spory, co nie oznacza, iż w każdym segmencie jest dużo ciekawych propozycji. Dotyczy to szczególnie tych najniższych, czyli miejskich. Istnieje jednak atrakcyjne auto, które nie zyskało dużej popularności, a jest jej warte. To świetny Opel będący alternatywą dla Fiata 500.
O który model chodzi? Głównym bohaterem tego materiału jest Adam. Tak, Opel Adam. To ukłon i hołd dla założyciela niemieckiej marki. Trafił na rynek w 2012 roku i był produkowany przez siedem lat. Choć był naprawdę dopracowany, nie przekonał tak wielu klientów, jak wspomniany Fiat czy MINI. A szkoda, bo miał potencjał.
Stworzenie miejskiego pojazdu oferującego wyższą jakość to zawsze duże ryzyko. Klienci decydujący się na produkty z najniższych klas są zwykle bardzo pragmatyczni. Mówiąc wprost, liczy się dla nich przede wszystkim cena oraz tania eksploatacja. W tym przypadku ten pierwszy aspekt był daleki od optymalnych. I w tym należy dopatrywać się problemu z brakiem odpowiedniego popytu.
Rynek wtórny rządzi się jednak swoimi prawami. Samochody o mniejszej popularności gorzej utrzymują wartość. jeżeli są w jakiś sposób nietypowe, można je kupić w naprawdę niezłych cenach. I tak też jest w przypadku tego naprawdę fajnego modelu.
Świetny Opel o dużym stylu
Można żartować, iż niemiecka marka mało emocjonujące auta, ale ten mieszczuch jest zdecydowanie interesujący, o czym świadczy już sam design. Mały Opel oferuje styl, którym nie pogardziłyby choćby włoskie studia projektowe.
Pas przedni z krótką maską, sporymi reflektorami i jeszcze większym grillem (ze srebrną wstawką i znaczkiem producenta) prezentuje się bardzo okazale. Profil też wygląda dobrze, co jest zasługą wyrazistych przetłoczeń i odcinającej się linii dachu.
Tył auta wpisywał się w ówczesny nurt stylistyczny producenta z Russelsheim. Świadczą o tym lampy, które delikatnie nawiązują do Astry. Warte podkreślenia są także możliwości konfiguracyjne. Adam był dostępny z atrakcyjnymi lakierami, z którymi mogły kontrastować barwy dachu. Nie brakowało także charakterystycznych felg.
Jeżeli chodzi o praktyczność nadwozia, to trudno mówić o rewelacjach. Ten świetny Opel występował wyłącznie w wersji trzydrzwiowej, co oczywiście ogranicza jego możliwości przewozowe. Jest za to niewielki, co sprawia, iż łatwo nim manewrować. Gwoli ścisłości, ma 3698 milimetrów długości, 1720 milimetrów szerokości oraz 1484 milimetry wysokości. Jego rozstaw osi to 2311 milimetrów.
Udane wnętrze
Kabina tego auta była „skrojona” pod dwie osoby. Mówiąc wprost, drugi rząd siedzeń należy traktować raczej jako przedłużenie bagażnika. Ten ostatni ma pojemność 170 litrów i wygląda raczej, jak spora półka, a nie „kufer”. Po złożeniu tylnych oparć, możliwości przewozowe rosną do 663 litrów, co daje już pewne możliwości.
Dużą zaletą tego auta jest kokpit, który zasługuje na piątkę – zarówno pod względem ergonomii, jak i jakości. Analogowe zegary osadzono w głębokich tubach. Są czytelne i bardzo estetyczne. Przed nimi znalazła się kierownica z wygodnym wieńcem i fizycznymi przyciskami na ramionach.
Kokpit w bogatszych wersjach dysponował dotykowym ekranem multimedialnym uzupełnionym przyciskami funkcyjnymi. Pod nim wkomponowano niezależny panel klimatyzacji znacząco poprawiający jakość obsługi.
Materiały użyte do wykończenia kokpitu są bez wątpienia najlepsze w klasie – choćby po uwzględnieniu współczesnych generacji innych modeli segmentu A. Znaczna część tworzyw jest miękka i starannie spasowana. Nietrudno również o oryginalnie prezentujące się tapicerki czy fotele z głębszym wyprofilowaniem.
Wolnossący albo doładowany
Jak można się domyślać, mały Opel nie był dostępny z silnikami wysokoprężnymi, bo nie miałoby to żadnego sensu. W jego ofercie dominowały małolitrażowe jednostki benzynowe. Większość z nich posiadała cztery cylindry.
Wyjątkiem było 1.0 Turbo, które oferowano w dwóch wariantach: 90- oraz 115-konnym. Ten mocniejszy osiągał setkę w 9,9 sekundy i pozwalał rozpędzać się do 196 km/h. To naprawdę dobre rezultaty, choćby dziś.
Największym powodzeniem cieszyły się silniki wolnossące. Podstawę stanowiła jednostka o pojemności 1,2 litra, która generował 69 koni mechanicznych. Nie zapewniła za dobrej dynamiki (15 sekund do setki), ale w mieście dawała sobie radę.
Znacznie lepszym wyborem był nieco większy motor o pojemności 1,4 litra, który oferował 87 lub 100 koni mechanicznych (w zależności od wersji). Występował on także w Corsie, gdzie też nie budził zastrzeżeń.
Na szczycie gamy uplasowano silnik 1.4 Turbo, który oferował 150 koni mechanicznych. Taka wartość pozwalała rozwijać 100 km/h w zaledwie 8,5 sekundy i rozpędzać się do 210 km/h. To wręcz za dużo, jak na miejski charakter.
Świetny Opel zgarnia dobre opinie
Każdy, kto jeździł tym samochodem, jest zaskoczony jego dorosłością prowadzenia. choćby przy prędkościach autostradowych daje dużo pewności, co w segmencie A jest rzadkością. Duża w tym zasługa precyzyjnego układu kierowniczego.
Zawieszenie też jest bardziej dopracowane, niż w innych maluchach. Całkiem nieźle tłumi nierówności, a przy tym nie jest tak „skoczne” na poprzecznych nierównościach, jak u części konkurentów.
Widać, iż inżynierom zależało, by Adam był plasowany nieco wyżej, niż sugerowałby to jego znaczek. Niestety, nie zdobył wystarczającego uznania. Po latach może być jednak znacznie bardziej atrakcyjnym wyborem.
Ile kosztuje Opel Adam?
Wśród polskich ogłoszeń można znaleźć oferty, które zaczynają się od około 20 tysięcy złotych. Zalecamy jednak ostrożność. Najczęściej są to sprowadzone auta o wątpliwej historii. Trudno je dokładnie zweryfikować.
Znacznie lepszym pomysłem jest zakup samochodu z polskim pochodzeniem. Stanowią one około 10 procent całej podaży i są droższe, ale zdecydowanie warto dopłacić, by zminimalizować ryzyko. W przypadku aut z początkowych roczników ma to jeszcze większe znaczenie.
Kwota 25 000 złotych wystarczy na sztukę z Polski, która ma około 10 lat i 100 tysięcy kilometrów przebiegu. Dużą zaletą jest niewielkie zainteresowanie flot, co oznacza, iż większość egzemplarzy była użytkowana prywatnie.
Podsumowując, to naprawdę świetny Opel, który do dziś skutecznie zwraca na siebie uwagę. Szkoda, iż dziś nie ma w gamie tej marki jego odpowiednika. Wyróżnia się z tłumu, a do tego kilka pali – bez względu na wersję. Znalezienie zadbanego auta nie stanowi dużego wyzwania. Najbezpieczniej postawić na wolnossące jednostki i pojazd z polską historią.