Suzuki GSX-S1000 GX – motocykl kontrastów [szybka opinia, Operacja Lato]

2 miesięcy temu

GX to motocykl pod wieloma względami pełen sprzeczności. Najważniejsze jednak, iż z powierzonego zadania wywiązuje się celująco i potrafi dostarczyć tak wiele frajdy, ile tylko zapragniesz.

Suzuki GSX-S1000 GX to motocykl pełen sprzeczności – łączy najlepsze elementy historii Suzuki z innowacyjnymi technologiami przyszłości. To właśnie te kontrasty sprawiają, iż ten model jest tak fascynujący i wyjątkowy.

Stare z nowym

Jednym z najbardziej uderzających aspektów Suzuki GSX-S1000 GX jest jego zdolność do łączenia nowoczesnych technologii z klasycznymi rozwiązaniami. Z jednej strony mamy tutaj aktywne zawieszenie sterowane elektronicznie, kontrolę trakcji o siedmiu poziomach oraz trzy tryby jazdy. Z drugiej strony, do napędu tego motocykla wykorzystano sprawdzony, 152-konny, czterocylindrowy silnik o pojemności 999 cmł, znany jeszcze z modelu GSX-R1000 K5. Choć może się wydawać, iż jest to technologia przestarzała, w rzeczywistości ten silnik, dostosowany do wymagań motocykla turystycznego, doskonale sprawdza się w swojej roli, oferując nieprzebrane pokłady mocy, elastyczność i – w zależności od obrotów – miękką lub żywiołową reakcję na rolgaz.

Co z tą szybą?

GSX-S1000 GX nie jest jednak pozbawiony wad. Jednym z największych mankamentów, którego nie potrafię zrozumieć, jest przednia szyba – nie tylko zbyt niska do komfortowej jazdy turystycznej, ale także pozbawiona prostej regulacji. Jej wysokość można, owszem, zmienić, ale tylko tylko dzięki klucza imbusowego, który nie jest dołączony do zestawu.

Pozycja kierowcy również mogłaby być nieco lepiej dopracowana. Choć początkowo wydaje się wygodna, po dłuższej jeździe przeszkadza zbyt duży kąt ugięcia kolan. W naturalny sposób chciałoby się pochylić do przodu, ale wtedy kierownica jest zbyt blisko.

Niby kloc, ale zwinny

Patrząc na Suzuki GSX-S1000 GX, można by sądzić, iż jest to ciężki i wielki motocykl. Nic bardziej mylnego. Dzięki zastosowaniu lekkiej ramy oraz aluminiowego wahacza z GSX-R1000, masa tego motocykla wynosi jedynie 232 kg. Jak na duży motocykl turystyczny, to całkiem imponujący wynik, który przekłada się na poręczność i łatwość prowadzenia. Jedynym problemem, na który można napotkać są ciasne manewry – niezbyt imponujący kąt skrętu sprawia, iż przy zawracaniu na wąskiej drodze, trzeba mocno pochylić motocykl.

W trzewiach drzemie szatan

Suzuki GSX-S1000 GX to motocykl, by tak rzec, o dwóch osobowościach. W niskich i średnich obrotach jest spokojny i przewidywalny, idealny do jazdy turystycznej lub miejskiej. Jednak po przekroczeniu 6000-7000 obrotów na minutę, motocykl zmienia się w prawdziwego demona prędkości, prowokując do dynamicznej i agresywnej jazdy. Ta cecha szczególnie mnie ujęła – GX kiedy trzeba potrafi być grzeczny i łatwy we współpracy, ale umie też stać się wyzwaniem.

Ta cena…

Ostatnim, ale nie mniej ważnym aspektem jest cena. Model GSX-S1000 GX w wersji Travel Pack kosztuje około 86 000 złotych. To dużo pieniędzy, ale biorąc pod uwagę zaawansowane technologie i wszechstronność tego motocykla, można uznać, iż są to pieniądze dobrze wydane.

Podsumowując, Suzuki GSX-S1000 GX to motocykl, który mimo swoich lat, doskonale nadąża za trendami, oferując kierowcom wyjątkowe połączenie klasyki i nowoczesności. To sprzęt pełen kontrastów, ale właśnie te kontrasty czynią go tak wyjątkowym i wartym uwagi.

Idź do oryginalnego materiału