Stellantis nie będzie czekać aż Chiny przejmą europejski rynek. Ma własny pomysł jak na tym zarobić

10 miesięcy temu

Stellantis ogłosił, iż wszedł w joint venture z chińskim start-upem motoryzacyjnym Leapmotor. od dzisiaj gigant zarządzany przez Carlosa Tavaresa będzie odpowiedzialny za sprzedaż chińskich pojazdów poza ich ojczyzną.

Stare przysłowie mówi, iż jeżeli nie możesz z nimi walczyć, to dołącz do nich. I właśnie to robi Stellantis. Śpieszy się, bo póki co jeszcze ma przewagę nad swoimi partnerami z Chin i może się z nimi związać na swoich warunkach. Takie posunięcie ma dużo sensu, bo samochody z Chin prawdopodobnie zaleją światowe rynki. Stara gwardia wyczuwa zagrożenie, zaczyna się bratać z nowymi graczami. Kto pierwszy, ten lepszy.

Carlos Tavares

Carnewschina.com podaje, iż Stellantis wykupił 20 proc. firmy Leapmotors za kwotę 1,5 miliarda euro. W wyniku transakcji powstanie firma joint venture o nazwie Leapmotor International. 51 proc. spółki będzie w posiadaniu koncernu zarządzanego przez Carlosa Tavaresa, a pozostałe 49 proc. pozostanie w rękach Chińczyków.

Stellantis Leapmotor JV

Leapmotor International będzie miało wyłączne prawa do eksportu i produkcji samochodów poza Chinami, natomiast Leapmotor zajmie się sprzedażą i produkcją w Chinach. Stellantis zapowiada, iż pierwsze dostawy produktów do Europy rozpoczną się w drugiej połowie 2024 r., a w kolejnym etapie chińska marka pojawi się na rynku w USA.

W tle tych dyskusji przetacza się oczywiście ogromna polityczna kula. Pojawiają się tematy, czy aby rynek europejski nie był zagrożony. Mówi się o zasadach wejścia chińskich firm do Europy. Zwrotów akcji jest więcej niż w brazylijskiej telenoweli. Podobno szefostwo Stellantis chciało, żeby nowicjuszom było ciężko, ale teraz to w sumie zmieniło zdanie, bo nagle stoją jedną nogą po drugiej stronie barykady. Ja chciałem pisać o samochodach, a nie przepisywać polityczne slogany, więc na tym zakończę ten wątek.

Poczytaj więcej na łamach Autobloga:

  • Od nowego rządu oczekuję usunięcia prawno-motoryzacyjnych absurdów. Oto one
  • Nowe, chińskie samochody w ogłoszeniach. Co można kupić i czy warto się interesować?
  • Chińskie samochody w Europie praktycznie nie istnieją, nie mogą nas skrzywdzić. Tymczasem BYD w Szwecji

A skoro już o samochodach mowa, to warto przyjrzeć się ofercie Leapmotor. Marka oferuje na rodzimym rynku dwa pojazdy elektryczne – SUV-a C11 i sedana C01. Oba sprzedawane są w wersjach BEV oraz EREV. Ta druga odmiana to pojazd elektryczny, ale ze spalinowym generatorem – coś jak Mazda MX-30 R-EV. W planach jest również SUV C10, zaprezentowany po raz pierwszy podczas IAA 2023 w Monachium. Wszystkie modele oparte są na płycie podłogowej Leap 3.0 – to prawdopodobnie technologia stojąca za tą platformą jest najbardziej łakomym kąskiem dla Stellantis, ale wróćmy do aut:

Leapmotor C01

Sedan Leapmotor C10 to maszyna o długości 5050 mm, szerokości 1902 mm, wysokości 1509 mm, z rozstawem osi wynoszącym 2930 mm. Auto ma drzwi bez ramek, elektrycznie wysuwane klamki, fotele ze skóry Nappa z masażem, potężne nagłośnienie, kokpit ze sztuczną inteligencją rozpoznającą twarz oraz m.in. 23 pokładowe systemy bezpieczeństwa. Brzmi imponująco, ale jakoś niezbyt piękny okaz z tego C10. Coś ma nie tak z proporcjami, ale za to wóz jest bardzo aerodynamiczny ze współczynnikiem Cx na poziomie 0,226. C01 jako BEV występuje w różnych wersjach. Podstawa to odmiana z jednym silnikiem i tylnym napędem, która ma maksymalną moc 268 KM i maksymalny moment obrotowy 360 Nm. Wersja z dwoma silnikami ma maksymalną moc 536 KM i maksymalny moment obrotowy 720 Nm.

Wersja EREV ma baterię o pojemności 30,1 kWh lub 43,7 kWh, która napędza elektryczny motor o mocy 268 KM oraz silnik spalinowy o pojemności 1,5 l. Takie combo ma zapewnić zasięg do 1276 km* wg. metodologii CLTC przy spalaniu 4,9 l benzyny na 100 km.

Leapmotor C11

Chyba nikt nie będzie obrażony o ile napiszę, iż C11 to jest to samo co C01, tylko iż w wersji SUV. Samochód ma taki sam rozstaw osi, identyczne rozwiązania napędowe oraz praktycznie bliźniacze wnętrze. Oczywiście opakowanie jest inne, więc wymiary i osiągi są różne. Jego rozmiary to 4750 mm długości, 1905 mm szerokości oraz 1650 mm wysokości. SUV jest dużo bardziej proporcjonalny i moim zdaniem ładniejszy, ale wypada zdecydowanie gorzej pod kątem aerodynamiki – jego współczynnik Cx wynosi jedyne 0,282.

SUV C11 również występuje jako BEV oraz EREV. Wersje czysto elektryczne mogą mieć jeden lub dwa silniki o mocy 268 KM każdy, z kolei EREV oferuje jeden silnik elektryczny, a pod maską pracuje 1,5-litrowy spalinowy generator. EV może mieć akumulator o pojemności 76,6 kWh lub 90 kWh (zasięg do 650 km*). Wersja EREV ma baterię o pojemności 43,74 kWh, co w połączeniu z silnikiem spalinowym ma zapewnić 1210 km* zasięgu.

Ceny? Szokujące

Nie wiemy, ile będą kosztować maszyny Leapmotor pod skrzydłami Stellantis, ale znamy ich ceny w Chinach. Sedan kosztuje między 26800, a 39800 dol. Z kolei SUV to wydatek od 24700 do 31000 dol. W Europie pewnie się magicznie podwoją…

* – wspomniane zasięgi to dane producenta i nie mają nic wspólnego z WLTP

Idź do oryginalnego materiału