
Stara Tesla słabnie, a nowa Tesla wciąż nie nadchodzi. Takie wnioski można wyciągnąć z nadchodzących od spółki wieści, bo choć Tesla dostarczyła w poprzednim kwartale rekordową liczbę samochodów, to tylko „dzięki” kończącym się ulgom podatkowym w USA. Perspektywy dla cybertaksówek są mgliste a plany uruchomienia produkcji robotów Optimus są jak horyzont – co się do nich zbliżymy (w czasie), to się oddalają.
Tesla to niewątpliwa „perła w koronie” Elona Muska – choć najbogatszy człowiek na świecie posiada zaledwie około 13% akcji firmy, to są one warte około 200 mld dolarów, a więc stanowią niemal połowę wartości majątku miliardera szacowanego na niemal 500 mld dolarów.
Jednak nad firmą zbierają się chmury – coraz gorzej radzi sobie z konkurencją, większość modeli jest leciwa a i Musk jakby przestał się interesować elektromobilnością, czyli głównym biznesem firmy. Musk woli teraz roztaczać wizje o cybertaksówkach i humanoidalnych robotach To wizje, które część udziałowców Tesli chętnie kupuje. Tyle tylko, iż multimiliarder coraz częściej ma problemy z realizacją własnych planów.
Rekordowa sprzedaż i… kiepskie perspektywy
Jeśli spojrzymy na ostatnie wyniki sprzedaży Tesli, to wyglądają one bardzo dobrze – w trzecim kwartale sprzedaż była rekordowa na poziomie 497 tysięcy. Niestety, jeżeli chodzi o sprzedaż, są to prawdopodobnie ostatnie dobre wiadomości na dłuższy czas. Głównym motorem dobrej sprzedaży pojazdów Tesli było to, iż 30 września w USA wygasały ulgi podatkowe dla nabywców elektryków, ulgi, które obniżały efektywną cenę samochodu o 7,5 tysiąca dolarów.
Możemy więc zakładać, iż doskonała większość tych Amerykanów , którzy planowali zakup elektryka, dokonała tego zakupu właśnie w trzecim kwartale i w kolejnych kwartałach sprzedaż na tym najważniejszym dla Tesli rynku poleci w dół. Może być wręcz niższa niż w pierwszym kwartale tego roku, kiedy była słaba na poziomie 337 tysięcy, najniższym od niemal trzech lat.
Skąd tak słaba sprzedaż? Kłopoty części motoryzacyjnej Tesli częściowo biorą się stąd, iż jej modele są już dość stare. Spośród najpopularniejszych samochodów firmy, Model Y ma już prawie 6 lat a Model 3 ponad osiem lat. choćby jeżeli Tesla wprowadza do nich ulepszenia technologiczne, to ich wygląd – zawsze nieco kontrowersyjny – najzwyczajniej się starzeje.
Ten starzejący się portfel produktów doprowadził do tego, iż już w 2024 roczna sprzedaż pojazdów Tesli spadła. No a przez sporą część ostatniego roku Musk zajmował się polityką i sprzedaż spadła jeszcze bardziej. Powiązania Muska z Donaldem Trumpem sprawiły, iż w Europie, gdzie Trump jest raczej mało popularny, sprzedaż spółki zaczęła szorować po dnie. Do tego doszło poparcie Muska dla populistycznej AfD w wyborach w Niemczech, które doprowadziło do załamania sprzedaży na rynku niemieckim.
Słabo szło również w Chinach, gdzie wojna cenowa lokalnych producentów elektryków sprawiła, iż modele Tesli były kompletnie nieatrakcyjne cenowo. No a starzejące się modele stanowiły słabą konkurencję dla coraz to nowszych modeli chińskich producentów.
I nic się w najbliższym czasie nie zmieni
I nic się tu prawdopodobnie w najbliższym czasie nie zmieni na lepsze. Musk sam przyznał, iż po zlikwidowaniu ulg podatkowych w USA Teslę czeka „kilka trudnych kwartałów”. Według przewidywań analityków Bloomberga sprzedaż elektryków i hybryd plug-in w czwartym kwartale spadnie w USA o około jedną trzecią w stosunku do trzeciego kwartału. Biorąc pod uwagę to, iż samochody Tesli są na tle rynku dość drogie, a likwidacja ulg podatkowych podniesie koszt kupna elektryków, to można się spodziewać, iż szukający oszczędności nabywcy przeniosą swoje zainteresowanie na tańsze modele – a to może oznaczać jeszcze głębsze spadki dla Tesli niż dla szerokiego rynku.
Niewiele prawdopodobnie tu zmieni wprowadzenie przez Teslę parę tygodni temu tańszych, ale gorzej wyposażonych wersji modeli 3 i Y za nieco mniej niż 40.000 dolarów, czyli o około 5.000 dolarów mniej niż modele bazowe. To jednak oznacza, iż nabywca samochodu Tesli w IV kw. zapłaci efektywnie (po uwzględnieniu utraty ulgi) o 2.500 dolarów więcej i dostanie gorszy samochód o mniejszym zasięgu. Brzmi jak win-win. Kolejki nabywców już na pewno się ustawiają przed salonami Tesli…
Gdzie indziej niekoniecznie jest wiele lepiej – w Chinach pozycja Tesli systematycznie słabnie, a w Europie działania celne prezydenta Trumpa zniechęcają do kupowania amerykańskich produktów. Wygląda więc na to, iż Teslę może w przyszłym roku czekać kolejny już spadek sprzedaży samochodów. I pozycja odległego numeru drugiego na światowym rynku elektryków – za chińskim BYD.
Jak nie samochody, to może robotaksówki…
Relatywnie wysokie ceny elektryków Tesli już od dawna były problemem i nie bez powodu już dość dawno temu Musk zapowiedział wprowadzenie sporo tańszego modelu, z ceną poniżej 25 tysięcy dolarów, która to cena miała być wynikiem nowego, o wiele bardziej efektywnego procesu produkcyjnego.
Wygląda jednak na to, iż zainteresowania Muska coraz bardziej oddalały się od standardowej elektromobilności, w stronę robotyki i autonomicznych pojazdów. I w początku 2024 roku zasygnalizował rezygnację z projektu taniej Tesli, w zamian zaczął mówić o bardziej dostępnej Tesli. A jego uwaga w dużej mierze skierowała się na budowę robotaksówek i humanoidalnych robotów Optimus.
Pierwsze w działaniu zobaczyliśmy robotaksówki. Serwis taki Tesla uruchomiła w czerwcu w Austin, ale… nie był on szczególnie imponujący. Po pierwsze na ulicach Austin nie pojawił się Cybercab, czyli specjalny model zaprojektowany na taksówki, tylko zwykły model Y. Po drugie na początek robotaksówek było raptem kilkanaście, a na dodatek, na wszelki wypadek, w środku każdej siedziała osoba zatrudniona przez Teslę, pilnująca, czy robotaksówka dobrze się sprawuje…
Ale czy wielkie metropolie są gotowe?
W momencie debiutu w Austin Musk zapowiadał, iż do końca roku serwis jego autonomicznych taksówek będzie dostępny dla połowy mieszkańców USA, czyli przeszło 170 mln osób. Teraz mówi o 8-10 obszarach metropolitalnych i to z dodatkiem „jeśli względy regulacyjne pozwolą”. choćby jeżeli mówiłby o największych metropoliach, to byłoby to co najwyżej 85 mln osób, a prawdopodobnie nie mówi. Do najludniejszego takiego obszaru, czyli metropolii Nowego Jorku nie wchodzi choćby o wiele bardziej dojrzały cybertaksówkowy konkurent Tesli, czyli Waymo, właśnie z powodów regulacyjnych.
Na razie, robotaksówki Tesli, wciąż z ludzkimi nadzorcami, krążą po ulicach Austin. Nadzorcy mają podobno zniknąć do końca roku. Tesla prowadzi ponadto usługę przewozu osób w rejonie Zatoki San Francisco, która nie jest jednak w pełni autonomiczna i „bardziej przypomina Ubera„.
To wszystko kilka jak na to, iż od debiutu w Austin minęły 4 miesiące a do końca roku zostały nam dwa. Czyżby pan Musk znowu przesadzał z optymizmem?
No to może chociaż roboty?
Innym obszarem mocarstwowych planów Muska są humanoidalne roboty Optimus. Mieliśmy ich zobaczyć 5.000 w tym roku i 50.000 w przyszłym. Takie były początkowo plany – już nieaktualne. Teraz, podobno, mamy zobaczyć pierwsze Optimusy pod koniec przyszłego roku.
Jak się okazuje, Musk co prawda wciąż wierzy, iż będzie to najwspanialszy produkt w historii, tyle tylko, iż niezwykle trudny do zrealizowania. Na czym polegają te kłopoty mogliśmy niedawno przeczytać w artykule w The Information – Tesla ma problem z ręką robota. Może dlatego, iż firma postanowiła sobie za cel odtworzenie funkcjonalności ludzkiej ręki. Tylko iż ludzkie palce mają aż 27 tzw. stopni swobody, co powoduje, iż odtworzenie ich funkcjonalności w robocie jest zaiste niezwykle skomplikowane.
Skutek? Podobno w magazynach Tesli stoją już prawie gotowe Optimusy, tyle tylko iż bez dłoni i przedramienia. Wygląda na to, iż inżynierowie Tesli nie spodziewają się, iż brakujące części pojawią się w najbliższych miesiącach.
Nowa Tesla wciąż nie nadchodzi. Co dalej?
Tesla wydaje się być w okresie przejściowym. Nie jest już gwiazdą elektromobilności, bo pod względem sprzedaży wyprzedził ją BYD a starzejący się portfel modeli raczej nie wróży poprawy. Nie jest też jeszcze nową Teslą, wymarzoną przez Muska, w której roboty i robotaksówki odgrywają największą rolę.
Serwis cyfrowych taksówek Tesli jest wciąż w powijakach i związane z Google Waymo wyprzedza go o kilka długości. Wyścig o zbudowanie prawdziwie humanoidalnego a przy tym użytecznego robota wciąż trwa i nie ma gwarancji, iż wygra go Tesla – lista kandydatów jest dłuższa.
Nie można oczywiście nie doceniać geniuszu Muska – ma on sporo osiągnięć, wystarczy choćby wspomnieć rakiety nośne wielokrotnego użytku czy Starlinki. Więc sukcesu jego projektów absolutnie nie da się wykluczyć. Ale ma też historię niedowiezionych obietnic. I jeżeli nie uda mu się dowieźć tych w sprawie robotaksówek i Optimusów, to cóż… Tesla przestanie być Big Techem.
Jak szacował wcześniej w tym roku Morgan Stanley, biznes samochodowy Tesli to około 1/5 wartości spółki, a gros z pozostałych 4/5 to marzenia – robotyka i robotaksi. jeżeli marzenia Muska się nie spełnią, to Tesla z obecnej wyceny na poziomie 1,5 biliona dolarów może spaść do 300 mld dolarów. Sporo jak na spółkę motoryzacyjną (General Motors jest wart raptem niecałe 65 mld dolarów), ale mało jak na Big Tech…
Źródło zdjęcia: Tesla Fans Schweiz/Unsplash

1 dzień temu








![Kwalifikacje do GP Meksyku Formuły 1 [Relacja live]](https://powrotroberta.pl/wp-content/uploads/2025/10/2243111027-scaled-e1761412530254.jpg)





