Skoda Scala 1.0 115 KM

1 miesiąc temu

Jeżeli potrzebujecie oszczędnego, w miarę taniego i oferującego ponadprzeciętną ilość miejsca na pokładzie samochodu, to Skoda Scala w prezentowanej wersji będzie znakomitym wyborem. Po fejsliftingu to auto niemalże kompletne, tyle tylko, iż nie wyróżnia się z tłumu, co dla niektórych będzie również atutem.


Nadwozie i wnętrze

Scala pod każdym względem jest autem kompaktowym: i według gabarytów, i wyglądu i ceny. Piarowcy Skody zapewniali, iż auto zostało zaprojektowane według innych wytycznych, niż pozostałe modele z Mlada Boleslav. Może i tak, choć nikt nie powinien mieć problemów z rozpoznaniem, iż Scala to jednak Skoda. Przód ma bardzo podobny do Octavii, ale tył jest zupełnie inny. Duże i wąskie światła, mocno pochylona szyba, duży spojler i ciemny dół zderzaka przypominający dyfuzor mogą się podobać. Wnętrze, jak przystało na Skodę, jest bardzo obszerne.

O przestrzeń dba każdy element kabiny – choćby przednia część boczków drzwi jest tak skonstruowana, by kabina była w tym miejscu jak najszersza. Fotele są bardzo wygodne i posiadają szeroki zakres regulacji, więc nie ma problemów z dopasowaniem pozycji dla kierowcy. Są też obszyte bardzo przyjemnym w dodtyku i sprawiającym wrażenie solidnego materiałem. Co więcej, gdy za kółkiem siedzi choćby wysoki kierowca, to osoba podróżująca za nim ma jeszcze bardzo dużo miejsca na stopy i kolana. Wyraźnie czuć, iż Scala jest dużym kompaktem: większym od Golfa czy Kii Ceed.

Testowa wersja była wyposażona w wielki, ponad 9-calowy, centralny wyświetlacz, którego jeden z elementów uznać należy za ergonomiczną wpadkę. Chodzi o brak pokrętła do regulacji głośności systemu audio, które zastąpiły dotykowe przyciski. Poza tym ani kierowca, ani pasażerowie nie mają prawa narzekać. Mają dostęp do kilku portów USB C, fotele są podgrzewane, a klimatyzacja działa bardzo wydajnie. Dzięki wirtualnemu kokpitowi kierowca może dowolnie konfigurować widok wyświetlany na ekranie, który zastąpił tradycyjne zegary. Bagażnik ma objętość 467 litrów, czyli jest większy o niemal 90 litrów niż ten z Golfie. Warto zauważyć, iż Scala jest jednym z ostatnich samochodów z tradycyjną dźwignią hamulca manualnego.

Silnik i skrzynia biegów

Pod maską testowej Skody pracowała turbodoładowana jednostka benzynowa o pojemności jednego litra i mocy 115 KM. Sprint do setki zajmował ok. 9,5 sekundy. Silnik, w połączeniu z manualną, 6-biegową skrzynią sprawował się całkiem żwawo. Może nie zachwycał elastycznością i mocą, ale za to bardzo odwdzięczał się niskim spalaniem, które średnio oscylowało w okolicach 4,5 – 5 litrów benzyny na 100 km.

Zawieszenie i komfort jazdy

Dzięki dużym gabarytom i szeroko rozstawionym kołom Scalą podróżuje się wygodnie i komfortowo. Wrażenia z jazdy są bliższe tym z aut segmentu D, co jest dużym atutem modelu. W Scali nie znajdziemy twardego zawieszenia, z którego słynął chociażby Rapid, ale jego nastawy są tak dobrane, by komfort jazdy nie wpływał na bezpieczeństwo. Skoda skręca więc bardzo chętnie, nie ma tendencji do przechylania się w zakrętach, a na autostradzie prowadzi się jak po sznurku, czyli bardzo stabilnie. Dzięki oddalonym od siebie osiom świetnie radzi sobie z poprzecznymi nierównościami, kabina jest porządnie wyciszona, a dźwięk silnika całkiem przyjemny.

Wyposażenie i cena

Prezentowana Skoda w wersji wyposażenia Selection kosztuje od 97900 zł. Do wersji, którą jeździliśmy, trzeba dorzucić nieco ponad 30 tysięcy, bo taki jest koszt dodatków, m.in.: 17-calowych obręczy kół, lakieru metalizowanego, nawigacji, podgrzewanej skórzanej kierownicy i kilku dodatkowych pakietów. W sumie prezentowaną wersję wyceniono na 128 400 zł.

Idź do oryginalnego materiału