Tworzenie SUV-ów wydaje się rozsądnym posunięciem. Klienci uwielbiają takie wersje nadwoziowe, co potwierdzają europejskie wyniki sprzedaży. Francuska marka skrupulatnie wykorzystuje panujące trendy, dlatego ma w swojej gamie kilka modeli należących do tego gatunku.
Świetnym przykładem jest Renault Rafale E-Tech, które od kilku miesięcy znajduje się w polskiej ofercie tego producenta. Stanowi flagową propozycję mającą przekonać tych najbardziej wymagających klientów. Po naszych drogach jeździ coraz więcej sztuk tego samochodu. A to pozwala przypuszczać, iż został ciepło przyjęty.
Z pewnością pomaga mu sylwetka w stylu coupe, która zaczyna być obecna w najróżniejszych segmentach – do tych miejskich, poprzez kompaktowe, aż po ekskluzywne. Potrafi bowiem łączyć praktyczność z elegancją cieszącą oko. Chyba żadna z firm nie narzeka na sprzedaż modelu o takiej karoserii.
Zanim jednak przejdę do scharakteryzowania designu, muszę poświęcić kilka zdań samej nazwie, bo nie jest ona przypadkowa. Nawiązuje do samolotu Caudron-Renault Rafale, którego projekt sięga 1934 roku. Z jego historią wiąże się Hélène Boucher, wybitna pilotka, która za sterem tej maszyny osiągała sukcesy w lotnictwie.
Co ciekawe, projektanci postanowili wykorzystać w tym modelu kilka ciekawych motywów, które nawiązują do pierwotnego właściciela owej nazwy. Tak czy inaczej, to bardzo fajna historia mająca swoją kontynuację. Poza tym, jest dowodem na to, iż producent nie zapomina o swoich korzeniach.
Modny design
Renault stosuje unifikację stylistyczną swoich aut, ale nie na tyle, by ich nie odróżnić. Krótko mówiąc, wszystkie dysponują pewnymi motywami (na przykład zbliżonymi światłami LED do jazdy dziennej), ale uzupełnionymi indywidualnym sznytem. I tak też jest w przypadku Renault Rafale, którego front zdobią eleganckie reflektory, które sąsiadują z grillem o bardzo oryginalnej fakturze.
Profil auta ujawnia opadającą linię dachu, zwężające się przeszklenia i wyraźnie zaznaczone błotniki, które optycznie poszerzają karoserię. Aby można było uznać to nadwozie za kompletne, były też konieczne plastikowe nakładki, które zamontowano w dolnych strefach.
Tył prezentowanego SUV-a wygląda najbardziej dynamicznie. Wszystko za sprawą mocno pochylonej szyby, nad którą został zamontowany pokaźny spojler. Klapa bagażnika została ścięta, ale nie wygląda ociężale, co jest zasługą kilku przetłoczeń. Wrażenie robią również lampy, które swoim kształtem przypominają grot strzały.
Niektórzy mogą uznać, iż to reprezentant klasy kompaktowej, ale wymiary potwierdzają, iż puka do drzwi segmentu D, gdzie powinien zostać wpuszczony. Gwoli ścisłości, ma 4710 milimetrów długości, 1866 milimetrów szerokości oraz 1613 milimetrów wysokości. Jego rozstaw osi jest dokładnie taki sam, jak w Espace, co oznacza, iż wynosi 2738 milimetrów.
Renault Rafale E-Tech – wnętrze
Kabina tego auta również czerpie garściami z projektu wyżej wspomnianego modelu. I należy to uznać za dobrą wiadomość, ponieważ jest nie tylko jakościowo, ale też ładnie i nowocześnie zarazem. I nie ma w tym oczywistości, ponieważ część producentów idzie na łatwiznę lekceważąc walory estetyczne na rzecz minimalizmu i prostoty. Fajnie, iż w tym przypadku postarano się bardziej.
Renault Rafale dysponuje dwoma dużymi wyświetlaczami. Oba mają po 12,3 cala, ale różnią się kształtem i umieszczeniem. Ten pierwszy znajduje się przed kierownicą i został zintegrowany cyfrowymi wskaźnikami. Jak można się domyślać, oferuje szerokie możliwości personalizacji motywów, choć brakuje wzoru z klasycznymi tarczami (dla purystów). Najważniejsze jednak, iż jest czytelnie.
Drugi ekran został wkomponowany pionowo. Co ważne, umieszczono go w tej samej strukturze przypominającej ramkę. To też oznacza, iż nie wystaje poza obrys podszybia i wygląda naprawdę godnie. Nie sprawia wrażenia, jakby został zamontowany na siłę. Poza tym, działa sprawnie i dysponuje funkcjami Google, wśród których znajdują się świetne mapy.
Jeżeli chodzi o ergonomię i wygodę obsługi, to jest przyzwoicie. Dla przykładu, klimatyzacja jest zintegrowana z centralnym instrumentem, ale posiada dodatkowy panel z klawiszami pozwalającymi dobrać temperaturę, kierunek i siłę nawiewu czy podgrzewanie szyb. I taką koncepcję można zaakceptować bez kręcenia nosem.
Pod względem praktyczności też jest bardzo dobrze. Kieszenie są pojemne, a schowki – naprawdę duże. Na górze tunelu środkowego jest indukcyjna ładowarka, pod którą znajduje się dodatkowa przestrzeń na spore przedmioty. Nad nią umieszczono swego rodzaju uchwyt, który może także podpierać rękę. Kształtem przypomina dźwignię zarządzania silnikami w samolocie. Oprócz tego, znajdziemy tu również gniazda USB-C i 12V.
Poziom wykończenia? Już przestało mnie zaskakiwać, iż Renault jest w tej kategorii jednym z liderów wśród marek popularnych. Pozwolę sobie stwierdzić (z pełną odpowiedzialnością), iż w tym modelu można śmiało mówić o jakości premium. Materiały są bardzo przyjemne w dotyku, w większości miękkie, a także starannie spasowane. Oferują zróżnicowane, atrakcyjne struktury, które uzupełniono przyjemnym podświetleniem. Uwagę zwracają także niebieskie wstawki w panelach drzwiowych.
Jest jeszcze jeden element zasługujący na szczególną uwagę. Chodzi o szklany dach, który wyróżnia się nie tylko swoimi godnymi rozmiarami, ale też systemem przyciemniania. Podczas gdy cała konkurencja dysponuje roletami, Francuzi uznali, iż zastosują bardziej widowiskowy patent. To solarbay, czyli panoramiczny dach o zmiennej przezroczystości. Opiera się na technologiach „AmpliSky” oraz dyspersji ciekłych kryształów PDLC. Brzmi jak nowe rozwiązanie NASA, dlatego pozwolę sobie to uprościć. dzięki zwykłego przycisku na podsufitce, można zmienić klasyczne szkło w „mleko” – mniej lub bardziej ograniczające światło (cztery ustawienia). I jest to prawdziwe „wow”. O lotniczej historii przypomina natomiast naklejka samolotu nad drugim rzędem. Fajny detal!
Renault przykłada dużą wagę do foteli, co w tym przypadku jest doskonale widoczne. Gabarytami i zakresem regulacji nie budzą najmniejszych zastrzeżeń – pozwalają dobrać adekwatną pozycję praktycznej każdej sylwetce. Do tego, dobrze wyglądają i tak też podpierają.
W drugim rzędzie też jest bardzo dobrze. Osoby średniego wzrostu (do około 185 centymetrów) odbędą tu komfortową podróż. Miejsca na nogi jest pod dostatkiem, a kąt pochylenia oparcia zapewnia spokój kręgosłupom. Środkowe miejsce jest gorzej wyprofilowane, ale na tyle szerokie, iż również na nim można „przesiedzieć” dalszą przejażdżkę.
Jeżeli chodzi o bagażnik, to można go określać mianem rodzinnego. Producent podaje, iż kufer oddaje do dyspozycji 630 litrów pojemności i rzeczywistość wydaje się to potwierdzać. Tu naprawdę można zmieścić spory ładunek. Uwagę zwraca również solidne wykończenie.
Użytkownik może wykorzystać haczyki, dodatkowe mocowania, schowek z lewej strony, wnękę przy prawej burcie oraz skrytkę pod podłogą. Ponadto, jest tu solidna półka. Po złożeniu drugiego rzędu, możliwości transportowe rosną do 1600 litrów.
Technologia
Francuska marka wybrała dwutorowy rozwój, co oznacza, iż nie ogranicza oferty do jednej koncepcji napędowej – i bardzo słusznie, szczególnie w tych wątpliwych czasach. Prezentowane Renault Rafale wykorzystuje najrozsądniejszy wariant, jaki można (jeszcze) sprzedawać w Europie. To hybryda typu HEV, czyli ta samoładująca.
Jej sercem jest doładowana jednostka benzynowa o pojemności 1,2 litra, którą uzupełniają silnik elektryczny oraz system HSG. Efekt jest taki, iż pod prawym butem kierowcy oczekuje 199 koni mechanicznych. Za ich przenoszenie na przednią oś odpowiada skrzynia wielotrybowa MMT.
Należy dodać, iż z układem hybrydowym zintegrowano akumulator trakcyjny o pojemności 2 kWh.
Testowany SUV Coupe waży 1660 kilogramów. Czy można mówić o nadwadze? Przy tych gabarytach raczej nie, a choćby jeśli, to o bardzo skromniej – nieodbiegającej od normy.
Osiągi są przyzwoite. Przyspieszenie do setki zajmuje 8,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 180 km/h. Ten drugi wynik może niektórych zaskakiwać, ale jest efektem zastosowania elektronicznego ogranicznika, który znajduje się we wszystkich nowych modelach tego producenta. Wszystko po to, żeby było bezpieczniej.
Renault Rafale E-Tech – dane techniczne:
- Moc maksymalna: 199 koni mechanicznych
- Skrzynia: wielotrybowa, automatyczna
- Napęd: FWD
- Masa własna: 1653 kilogramy
- 0-100 km/h: 8,9 sekundy
- Prędkość maksymalna: 180 km/h
- Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 6,2 litra
Wprost imponująco wypada efektywność tego zestawu napędowego. Nie próbowałem być przesadnie oszczędny, a i tak udało mi się uzyskać średnią wynoszącą 6,2 litra w cyklu mieszanym. To potwierdzenie, iż hybryda może zastąpić diesla, jeżeli jest odpowiednio skonfigurowana i adekwatnie traktowana.
Wrażenia z jazdy
Praca układu hybrydowego wydaje się skrojona pod charakter samochodu. Mówiąc wprost, sprzyja płynnej, normalnej jeździe. Renault Rafale preferuje komfortowe przemieszczanie się, co oznacza, iż nie prowokuje do szybkiego pokonywania zakrętów czy dynamicznego przyspieszania. Jest jednak zdolne do lekkich szaleństw, co ujawnia przede wszystkim dopracowany układ jezdny.
Auto „słucha” poleceń kierowcy, a przy tym nie generuje podsterowności, która w przednionapędowym SUV-ie powinna być czymś oczywistym. Magia? Nie, system 4Control, czyli rozwiązanie zmieniające kąt tylnych kół. Dzięki niemu można liczyć nie tylko na większą zwinność, ale też lepszą zwrotność, co przydaje się podczas manewrowania na ciasnych parkingach.
Wróćmy jednak do układu hybrydowego. Widać, iż inżynierom zależało na jak najczęstszej aktywacji silnika elektrycznego. Oprogramowanie udało się tak skonfigurować, iż Rafale praktycznie za każdym razem rusza na prądzie. To też sprawia, iż silnik spalinowy jest odciążony i może zużywać mniej paliwa. To samo dotyczy gwałtownego wciśnięcia „gazu”. Dzięki hybrydzie jest elastyczniej.
Skrzynia wielotrybowa to osobna kwestia. Niektórzy mogą ją znać już z hybrydowego Captura sprzed liftingu. Po kilku latach od swojego debiutu została jednak udoskonalona i lepiej dopasowana do nowego układu opartego na doładowanym silniku. W efekcie oferuje szybszą pracę i większą płynność. Co ważne, nie przeciąga obrotów.
Renault Rafale E-Tech – cena
Flagowy model francuskiej marki startuje od 192 900 złotych. Ktoś może pomyśleć, iż to dużo, ale podstawę stanowi prezentowany układ hybrydowy – o tej samej mocy, z przednim napędem i automatem. Wyposażenie bazowe (techno) też nie rozczarowuje. Mówimy zatem o rozsądnej ofercie.
Za bogatszą wersję wyposażeniową trzeba zapłacić 210 900 złotych (esprit Alpine). Czy warto? To już kwestia indywidualnych oczekiwań nabywcy. Biorąc pod uwagę upodobania polskich klientów, można założyć, iż ta druga będzie cieszyła się większym wzięciem.
Co ciekawe, do oferty dołączyła również hybryda plug-in, która generuje 300 koni mechanicznych i pozwala pokonać do 105 kilometrów w trybie elektrycznym. Jej istotną zaletą jest także napęd na obie osie. Cena? Dokładnie 226 900 złotych z drugim poziomem wyposażenia (esprit Alpine).
Rafale pokazuje, iż Renault nie osiada na laurach i produkuje coraz lepsze samochody. Flagowy model nie ma wyraźnie słabych stron na tle licznej konkurencji. Z pewnością może przekonać sporą liczbę klientów ze Starego Kontynentu.