Przejechałem trasę z planu Bonda. Kodiaq to nie DBS, ale bardziej się tu przydał. Oto dlaczego

2 tygodni temu
Uwielbiam góry, a zwłaszcza włoskie Alpy. Jest tam mnóstwo tras widokowych, podczas pokonywania których, niemal każdy zrobiony kadr może iść na pocztówkę. Ostatnio udało mi się tam pojeździć m.in. po drodze nazywanej "ósmym cudem świata" Mowa oczywiście o Strada della Forra, na północ od Mediolanu. A pokonałem ją nie byle jakim autem, bo Skodą Kodiaq 4x4. I powiem wam, iż ten napęd był mi kilkukrotnie pomocny.


Trafiłem w idealny moment, ponieważ Dolomity o tej porze roku nie są już i jeszcze oblegane przez turystów, na drogach jest pusto, a pogoda w dolinach zaskakuje temperaturami plus 10 stopni, z kolei w wyższych partiach gór mrozem i śniegiem.

Do tego iście jesienna oprawa zboczy, których dolne partie zdobią drzewa z kolorowymi liśćmi, a szczyty biały puch. No przepięknie.

A do tego słońce i doskonała widoczność. Nie można było sobie wymarzyć lepszej pogody na górską wyprawę... samochodami.


I to nie byle jakimi, bo Skodą Superb 4x4 oraz Skodą Kodiaq 4x4. Oba modele, tylko z innymi napędami, były już opisywane na łamach naTemat.pl. jeżeli chcecie przeczytać ich recenzje, to kliknijcie te linki:

SUPERB >>>>

KODIAQ >>>>

W dalszej części tekstu opiszę napędy 4x4 obu modeli, bo to jest największa nowość.

Witaj przygodo!


Nasze samochody odebraliśmy z lotniska Malpensa pod Mediolanem. Stamtąd ruszyliśmy autostradą w kierunku Wenecji i po przejechaniu jakichś 100 km odbiliśmy na północ w kierunku jeziora Garda.

Kodiaq, gdyż to on był moim rydwanem przez całą podróż, z bardzo bogatym wyposażeniem, w kolorze Złoty Bronx Metalizowany z jasnobrązowym wnętrzem bez problemu połykał kolejne kilometry. No i bardzo dynamicznie, bo w wersji 4x4 Kodiaq rozpędza się do setki w 7,3 sekundy.

Mimo wzmożonego ruchu na autostradzie bardzo pomocny był adaptacyjny tempomat i asystent jazdy autostradowej. Z kolei następnego dnia, kiedy temperatura spadła do -7 st. C przydało się podgrzewanie siedzeń, które bardzo łatwo obsługuje się z poziomu pokręteł "wrażeń" pod ekranem głównym. Fajne to Simply Clever.

Ale wracając do naszej podróży. Po zjechaniu z autostrady i przejechaniu około 40 minut na północ, docieramy do jeziora Garda, jednego z najbardziej malowniczych akwenów słodkowodnych we Włoszech.

Trasa wokół niego, szczególnie odcinki na zachodnim wybrzeżu, to gratka dla wszystkich miłośnika pięknych widoków i ekscytującej jazdy.

Jadąc wzdłuż zachodniego brzegu jeziora Garda, napotkamy drogę SS45bis, znaną jako Gardesana Occidentale. Trasa ta biegnie tuż przy brzegu jeziora, przecinając liczne tunele i mijając urokliwe miasteczka, takie jak Limone sul Garda czy Salò.

Gardesana Occidentale to idealne miejsce do spokojnej jazdy, z możliwością zatrzymania się w jednym z licznych punktów widokowych, gdzie można podziwiać jezioro Garda i otaczające góry. No bomba dla wszystkich miłośników fotografii, motoryzacji, natury, dobrego jedzenia i prawdopodobnie windsurfingu.

Ale to, co biegnie dalej, pozostało bardziej emocjonujące. Mowa o Strada della Forra – legendarnej trasie, która często określana jako "ósmy cud świata". Przebiega przez wąwóz Forra i łączy Tremosine – urocze miasteczko położone na stromych klifach – z brzegiem jeziora Garda i jest niewątpliwie jedną z najbardziej widowiskowych i technicznie wymagających dróg w regionie.

Dlaczego? Wszystko przez wąskie serpentyny i ostre zakręty wydrążone w skalnych klifach. Ale te widoki, które możemy podziwiać podczas przejazdu nią są niesamowite.

Nic dziwnego, iż kręcono tu Bonda. Pamiętacie scenę z początku "Quantum of Solace" jak Daniel Craig w Astonie pruł wzdłuż jeziora tunelami, a potem na serpentynach strzelał się z bandytami w goniących go Alfach? Tak, to właśnie tam.



Po pokonaniu tej drogi dotarliśmy w wyższe partie gór, gdzie temperatura spadła o jakieś 20 stopni, do -5. No i tam zaczął przydawać się napęd 4x4, bo gdzieniegdzie leżał już lód i czuć było, iż auto, pomimo zimówek, traciło przyczepność na jednym z kół co jakiś czas. Ale samochód, dzięki 4x4 jechał swoim torem. Dlaczego?

Uwaga, teraz trochę technikaliów. W większości przypadków napęd na wszystkie koła jest automatycznie załączany w zależności od aktualnych potrzeb, co jest ustalane przez specjalną jednostkę sterującą. Działa to dzięki różnym czujnikom, które stale monitorują parametry, takie jak prędkość kół, aktualny kąt skrętu przednich kół, przyspieszenie wzdłużne i poprzeczne samochodu, pozycję pedału przyspieszenia, prędkość obrotową silnika i moment obrotowy.

Na podstawie właśnie tych danych system jest w stanie wykryć nadchodzący poślizg osi napędzanej i w takim przypadku poleca sprzęgłu międzyosiowemu natychmiastowe i odpowiednie połączenie drugiej osi. Połączenie i przekazanie obliczonego momentu obrotowego zajmuje zaledwie kilka milisekund.

Dlatego napęd 4x4 daje nie tylko frajdę z jazdy, ale także bezpieczeństwo. Przetestowaliśmy tę cechę kolejnego dnia podczas jazd testowych na torze Pista Ghiaccio Val di Sole na specjalnie przygotowanych przeszkodach oraz poza nim na szutrowych trasach wokół obiektu.

Nawet z dwoma kołami w górze auto wykorzystywało pozostałe dwa do poruszania się, przez co cały czas kierowca był pewien, iż pokona każdą przeszkodę.

Trzeba pamiętać, iż napęd 4x4 to dodatkowe około 200 kg czy nieco dłuższa droga hamowania. Ale liczba zalet przez cały czas przewyższa te mankamenty.

Po testach udaliśmy się do Mediolanu trasą nad jeziorem Iseo. Jest to mniejszy niż Garda, ale równie malowniczy akwen alternatywa dla Gardy. Region wokół jeziora Iseo jest znany z pięknych winnic, urokliwych miasteczek i wspaniałych widoków. A do tego malownicze miejscowości, takie jak Iseo, Sulzano czy Lovere.

Czy warto sięgnąć po 4x4 kupując Superba lub Kodiaqa? Oczywiście, iż tak, moim zdaniem to must have jeżeli chodzi o jazdę pod Polsce zimą, zwłaszcza jak mieszka się w mniejszej miejscowości, czy gdzieś na wyżynie.

A ile takie dobrodziejstwo kosztuje? Oczywiście wszystko zależy od modelu, bo zarówno w Superbie, jak i Kodiaqu, możemy je mieć dopiero przy wariantach silnikowych 2.0 TSI oraz 2.0 TDI. A te najtańsze zaczynają się cenowo odpowiednio od 203 oraz 195 tysięcy złotych. Moim zdaniem warto.

Idź do oryginalnego materiału