Poznań po chińsku. Motor Show

1 dzień temu

Wnioski? Do Polski wjeżdża masa nieznanych aut z Państwa Środka, które przyciągają uwagę nie tylko wybitnie niskimi cenami. Jest w czym wybierać, ale czy warto poważnie myśleć o zakupie chińskiego wozu?

Święto motoryzacji! Tak zawsze widziałem poznański Motor Show, który relacjonuję już od kilkunastu lat. Tłumy zwiedzających, najnowsze, wyczekiwane modele lśniących aut, wyeksponowane na efektownych stoiskach w asyście seksownych hostess… Unikatowy, dostępny na wyciągnięcie ręki, przegląd tego, co najświeższe na rynku. Z nim kojarzy mi się długie spacerowanie po pawilonach Międzynarodowych Targów Poznańskich.

Pandemia paskudnego wirusa rodem z Chin najpierw przyczyniła się do odwołania tradycyjnej edycji targów wiosną 2020 roku, po czym cenionej imprezie trudno było się podnieść w następnych latach. Kolejne firmy motoryzacyjne, pogrążone w finansowym kryzysie, cięły koszty na potęgę, a wymagający sporych wydatków udział w wystawie nie przyczyniał się do potencjalnych zysków. Słyszałem to wielokrotnie od przedstawicieli producentów, którzy tłumaczyli, iż formuła przedsięwzięcia się przejadła. Przewidywano, iż Motor Show podzieli losy prestiżowego Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie, po którym od czasów pandemii pozostały już tylko wspomnienia (z wyjątkiem nieudanej próby wskrzeszenia salonu w 2024 roku, zakończonej organizacyjną klapą). Tymczasem w 2025 roku Motor Show przeżył odrodzenie. Tyle iż znane dotychczas święto motoryzacji przekształciło się w święto… chińskiej motoryzacji.

Idź do oryginalnego materiału