No więc: to dziś. Dziś w pełni funkcjonalne jest najważniejsze skrzyżowanie autostrad w Polsce – A1 i A2, czyli węzeł Łódź Północ (de domo Stryków I).
Kiedyś można było go użyć tylko do jednego – do wjechania na A2 prowizorycznym, zawsze zakorkowanym łącznikiem ze starej, strasznej drogi, której nie musimy oglądać od 2012. Potem można było z niego z A2 skręcić na północ (do Gdańska), ale nie na południe (do Wiednia).
Teraz już działa w każdą stronę. Dzisiejszy dzień można uznać za dzień wbicia symbolicznego złotego ćwieka podczas budowy Union Pacific. Sieć jest już prowizorycznie spojona.
Topornie zaznaczyłem na mapie drogi z „wielkiej czwórki”: pionowo A1 i S3, poziomo A2 i A4. Poza nimi uwzględniłem DK1/S1, czyli gierkówkę (na szaro) oraz A8/S8 na czarno, bo to jest w tej chwili jedyne spoiwo w stanardzie drogi ekspresowej, łączące sieci północną i południową, które od paru lat wyrosły wokół A2 i A4.
Jak widać, można w jednej podróży zaliczyć Szczecin, Gdynię, Wrocław, Warszawę, Kraków i Rzeszów bez opuszczania dróg wysokiego standardu. Dojazd z Gdyni czy z Warszawy do Wrocławia jest już bardzo przyjemny (uwaga Warszawiacy: tradycyjnie olewamy drogowskazy i wyjeżdżamy ze stolycy A2 na Poznań, nie na S8 na Wrocław!).
Dojazd z Rzeszowa do Szczecina trochę gorszy, ale jego najgorszym odcinkiem będzie ten, który kiedyś był najlepszy, czyli gierkówka. jeżeli ktoś jest bardzo zdesperowany, żeby trzymać się wyłącznie dróg wysokiej jakości, może z Rzeszowa dojechać do Wrocławia i cofnąć się do Łodzi, ale to nie ma sensu. Gierkówka nie jest aż tak zła.
Do listy miast podłączonych do sieci do 2019 powinny dojść Kielce, Koszalin, Lublin i Białystok. Wtedy też S3 powinna dotrzeć do A4, być może będzie też już gotowa S5 (niezaznaczona na schemacie) między Wrocławiem a Poznaniem, pojawi się więc możliwość jeżdżenia tymi autostradami i ekspresówkami w kółko.
I wtedy dopiero zabierałbym się za upgrade centralnego odcinka gierkówki do A1. Na razie ciągle jest zbyt istotny jako jedyna dwujezdniowa droga północ-południe na tym odcinku. Dopiero gdy będzie można megakorek podczas remontu ominąć alternatywami w postaci S5 czy S7, można będzie ograniczać ruch na gierkówce (czyli po 2019).
Ale już teraz problem jakości polskich dróg przestał mieć takie znaczenie jak 10 lat temu, gdy zakładałem tego bloga. Każdy ma dziś najdalej parędziesiąt kilometrów do jakiejś autostrady lub ekspresówki (miasta, które nie mają, niech się wpisują). A tam już ustawiamy tempomat – i hajda do Lizbony…