Na co dzień na ulicach widzimy głównie oznakowane radiowozy marek takich jak Kia, Skoda czy Opel. Jednak do zadań specjalnych, w tym do ścigania piratów drogowych, służy flota nieoznakowanych pojazdów, z których najbardziej znane są sedany marki BMW w ciemnych kolorach.
Uzupełnieniem floty są dziesiątki innych modeli, od Opla i Toyoty po Forda i Volkswagena, które czasem na pierwszy rzut oka nie wyróżniają się z tłumu. Czasem zdradzić je może dodatkowa, antena na dachu, jednak nie jest to regułą, co czyni ich identyfikację bardzo trudną.
Co powinien mieć oznakowany radiowóz?
Wygląd oznakowanego radiowozu jest ściśle określony przez prawo, a konkretnie przez rozporządzenie Ministra Infrastruktury. Zgodnie z przepisami, pojazd policyjny musi mieć srebrną barwę nadwozia oraz charakterystyczny, niebieski pas wyróżniający z wkomponowanymi białymi elementami odblaskowymi. Na pasie tym, po bokach i na masce pojazdu, musi znajdować się biały, odblaskowy napis "POLICJA".
Poza obowiązkowym malowaniem, przepisy dopuszczają szereg dodatkowych elementów. Należy do nich świetlny napis "POLICJA" na dachu, numer taktyczny pojazdu umieszczony na karoserii, czy też policyjna gwiazda z hasłem "POMAGAMY I CHRONIMY".
Oprócz standardowego wyposażenia, jak m.in. gaśnica czy trójkąt ostrzegawczy, radiowozy posiadają też bardziej niestandardowe elementy. Przepisy dopuszczają również montaż tzw. "szperacza", czyli mocnego reflektora o zmiennym kierunku, który ułatwia pracę w warunkach ograniczonej widoczności.
Czym jest tajemnicza "puszka" w zderzaku radiowozu
Wielu kierowców, widząc nietypowy element z przodu radiowozu (zarówno w tych zwykłych, jak i np. furgonach), obawia się, iż to nowa broń w walce z piratami drogowymi.
Skojarzenie z fotoradarem jest zrozumiałe, bo w podobnym miejscu były montowane już lata temu przez ITD. Tym razem to coś zupełnie innego. Spekulacje na ten temat uciął portal Interia, wyjaśniając prawdziwe przeznaczenie tego urządzenia.
Jak czytamy w artykule, zagadkowy element to nic innego "głośnik dynamiczny, który z oczywistych powodów jest zamontowany z przodu". Jego jedynym zadaniem jest emitowanie sygnałów dźwiękowych o zmiennej częstotliwości, czyli to po prostu syrena policyjna.
Powód montowania głośnika w zderzaku, a nie na dachu, jest czysto praktyczny. Samochody są coraz lepiej wyciszone, przez co dźwięk tradycyjnej syreny może być słabiej słyszalny w środku innych pojazdów. Głośnik umieszczony z przodu emituje dźwięk kierunkowo, a to sprawia, iż szybciej i wyraźniej dociera do kierowców jadących przed radiowozem.
Kiedy nie trzeba zatrzymać się do kontroli?
Na widok zapalonego koguta lub po usłyszeniu syreny policyjnej (nawet tej ze zderzaka) powinniśmy się zatrzymać, ale istnieją ściśle określone wyjątki, o których warto pamiętać dla własnego bezpieczeństwa.
Zgodnie z przepisami, poza obszarem zabudowanym, do zatrzymania pojazdu do rutynowej kontroli uprawniony jest wyłącznie umundurowany policjant. Próba zatrzymania przez osobę w cywilu w nieoznakowanym aucie w odludnym miejscu powinna wzbudzić naszą czujność.
W takiej sytuacji, jak radzi sama policja, nie należy zatrzymywać się w miejscu wezwania. Zaleca się kontynuowanie jazdy do najbliższego bezpiecznego, oświetlonego miejsca publicznego, takiego jak stacja paliw lub posterunek policji. Należy też niezwłocznie zadzwonić na numer alarmowy 112, aby poinformować o zdarzeniu i zweryfikować, czy faktycznie jest to policyjna interwencja.
Trzeba też bezwzględnie pamiętać, iż świadoma ucieczka przed prawidłowo przeprowadzaną kontrolą to poważne przestępstwo. Zgodnie z art. 178b Kodeksu karnego, za niezatrzymanie pojazdu mimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych grozi kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów.