Tylko co 5. polski przedsiębiorca aktywnie uczestniczy w eliminacji ryzyka kursowego dzięki transakcjom terminowym, lub ubezpieczeniom.
Zdecydowana większość wciąż jest narażona na ryzyko negatywnych zmian kursów walutowych.
Rośnie wartość transakcji walutowych
– Wzrost wartości transakcji w Polsce w 2024 roku na poziomie niemal 5% w ujęciu rocznym wskazuje na stabilny rozwój rynku, co przy zmienności otoczenia, bierzemy za bardzo dobry wynik. Natomiast zysk w Polsce wzrósł o ponad 12%, co oznacza poprawę rentowności działalności na polskim rynku. Do tego, warto zwrócić uwagę na skalę realizowanych transakcji. Jeszcze 10 lat temu, ich łączna wartość oscylowała na poziomie 100-150 mln zł, w tej chwili ta kwota jest kilkadziesiąt razy wyższa. Bez wątpienia to efekt doświadczenia, jakie zdobiliśmy przez prawie trzy dekady, i pełnej odpowiedzialności za każdą transakcję, w jakiej bierzemy udział. Jednak klienci coraz częściej zwracają uwagę na rygorystyczne standardy regulacyjne, która jako firma spełniamy – mówi Radosław Jarema, dyr. polskiego oddziału Akcenty, instytucji płatniczej należącej do Raiffeisen Bank International.
I dodaje: – Nadzorujemy wszystkie transakcje zgodnie z najwyższymi standardami zarówno polskimi, jak i europejskimi. Sami zaś działamy pod nadzorem Czeskiego Banku Narodowego i z notyfikacją KNF.
Większe ryzyko w 2025 dla eksporterów i importerów
Rok 2025 przyniesie importerom i eksporterom nowe wyzwania związane przede wszystkim z protekcjonizmem, napięciami handlowymi między UE a Chinami oraz sytuacją gospodarczą w Niemczech. Po pierwsze, firmy muszą przygotować się na możliwy wzrost barier handlowych i protekcjonizmu, zwłaszcza po ponownym objęciu urzędu przez prezydenta Donalda Trumpa. Nowa administracja USA planuje wprowadzenie ceł odwetowych, które mają na celu zrównanie stawek celnych z tymi nakładanymi przez inne kraje na import do USA. W konsekwencji, możliwe są utrudnienia w eksporcie do USA w wyniku nowych taryf celnych, co może wpłynąć na polskie firmy działające w branży motoryzacyjnej, maszynowej czy spożywczej.
Po drugie, UE stoi przed trudnym wyborem dotyczącym relacji z Chinami. Ograniczenie handlu z Państwem Środka może oznaczać restrykcje w zakresie importu tanich chińskich produktów, np. samochodów elektrycznych czy paneli fotowoltaicznych). Natomiast kontynuacja współpracy z Chinami, choć korzystna dla europejskich eksporterów, potencjalnie naraża UE na sankcje ze strony USA i grozi napięciami politycznymi.
Niemcy od dwóch lat zmagają się z recesją
Po trzecie, najważniejszy partner handlowy Polski, Niemcy, od dwóch lat walczy z recesją. W 2024 r. niemiecki przemysł borykał się ze spadkiem popytu, zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym, oraz z rosnącą konkurencją ze strony Chin. Mimo pewnych sygnałów ożywienia na rynku nieruchomości w 2025 r., przemysł wciąż znajduje się pod silną presją. Dla polskich eksporterów oznacza to przede wszystkim mniejszy popyt na dobra eksportowe oraz spadek inwestycji w niemieckim sektorze automotive.
I w końcu, cały czas towarzyszy nam zmienność kursów walutowych i ryzyko kursowe, przed którym można się zabezpieczyć stosując tzw. kontrakty forward, które pozwalają zminimalizować straty związane z wahaniami kursów.
Zdecydowana większość MŚP bierze więc przez cały czas ryzyko niekorzystnych zmian na siebie
– Takie zabezpieczenie jest niezwykle pomocne szczególnie eksporterom i importerom, bo wahania notowań przekładają się bezpośrednio na wysokość ich marż na zagranicznych kontraktach w obcych walutach. To też wciąż bardzo zaniedbana sfera, szczególnie w sektorze MŚP. Według naszych danych, w Polsce średnio tylko co piąta firma prowadząca handel zagraniczny stosowała jakąś formę zabezpieczenia przed ryzykiem kursowym. Wciąż zdecydowana większość MŚP bierze więc przez cały czas ryzyko niekorzystnych zmian na siebie – komentuje Radosław Jarema z Akcenty.