Targi CES w Las Vegas obfitowały w przeróżne wynalazki. Firma ZF zaprezentowała pasy bezpieczeństwa, które poza swoją podstawową funkcją są również podgrzewane. Takie rozwiązanie ma przyczynić się do zwiększenia wydajności auta elektrycznego w zimie.
Trzypunktowe pasy bezpieczeństwa zawdzięczamy Volvo
Na ich pomysł wpadł Nils Bohlin, inżynier szwedzkiej marki. Pierwszym samochodem, w którym je zamontowano, było Volvo PV544 z 1959 roku. Wynalazek Bohlina został zastrzeżony jako „otwarty patent”, tak by każdy mógł z niego korzystać. Od tego czasu trzypunktowe pasy bezpieczeństwa przeszły liczne drobne udoskonalenia, a niektórzy producenci, m.in. Ford, zaczęli wypełniać je poduszkami powietrznymi.
Firma ZF dostrzega w pasach bezpieczeństwa jeszcze inne zastosowanie
Niemcy odkryli, iż odpowiednie wypełnienie pasów przewodnikami grzewczymi nie tylko zapewni kierowcy i pasażerom miłe ciepło i przełoży się na komfort podróżowania w zimie, ale w przypadku aut elektrycznych zwiększy zasięg choćby o 15%.
Nie od dziś wiadomo, iż ogrzewanie auta elektrycznego w zimie wiąże się z dużym obciążenia akumulatorów i spadkiem zasięgu. System podgrzewania pasów bezpieczeństwa ma w pewnym stopniu stanowić rozwiązanie tego problemu. Wbudowane przewodniki grzewcze wykorzystują zaledwie 70 watów mocy i podgrzewają temperaturę do 40 stopni Celsjusza. Nikt zatem na chłód nie będzie narzekał.
Podgrzewane pasy ZF uwieczniono na zdjęciach z kamery termowizyjnej
ZF zapewnia, iż druciki elektryczne w pasie zostały odpowiednio wplecione, tak by nie zakłócać jego podstawowej funkcji, jaką jest ochrona w momencie wypadku. Z kolei sam mechanizm można bez większych modyfikacji zastosować w każdym nowym samochodzie.
Warto tu wspomnieć, iż ZF nie jest pierwszą firmą, która zaprezentowała podgrzewane pasy bezpieczeństwa
Pod koniec 2018 roku patent opisujący działanie takiej technologii złożył w USPTO (United States Patent and Trademark Office) Ford. Podgrzewane pasy znalazły się również w prototypowym Mercedesie ESF z 2019 roku na bazie GLE. Firma ZF nie jest więc prekursorem na rynku, ale być może to właśnie jej uda się zainteresować tym rozwiązaniem producentów aut i w niedalekiej przyszłości zobaczymy je w cenniku popularnych modeli, jako opcja dodatkowego wyposażenia.
Zdjęcia: ZF