Pierwszy i ostatni taki Ford Focus ST. Czy będzie za czym tęsknić?

1 rok temu
Zdjęcie: Ford Focus ST


Automat, 280 KM i nadwozie typu kombi. Takiego zestawu cech w Focusie nigdy nie było i nie będzie, bo praktycznie pewne jest, iż obecny Ford Focus ST jest ostatnim takim modelem. Jest on dostępny z 2.3-litrowym, benzynowym EcoBoostem i automatyczną skrzynią biegów, a do tego wszystkiego – w najbardziej rodzinnym nadwoziu. Czy to ma sens?

W kalendarzu rok 2023, a w salonach praktycznie same hybrydy i elektryki. Auto, o którym mówimy jest jednak wyjątkiem, bo jedyny akumulator na jego pokładzie to ten 12-woltowy, a mimo przynależności do klasy kompaktów, pod maską rozpycha się 2,3-litrowa, turbodoładowana jednostka benzynowa. Ford Focus ST, którego testowałem nie jest jednak hot-hatchem. Mowa bowiem o wersji kombi, czyli praktycznym, rodzinnym nadwoziu. Poziom wygody i ucywilizowania dodatkowo podnosi również automatyczna skrzynia biegów. Czy taka konfiguracja ma sens i sprawdza się na co dzień?

Ford Focus ST z automatem

Focus ST w wersji kombi to żadna nowość, ale zestawienie takiego nadwozia, automatu i jednostki benzynowej występuje w tej generacji po raz pierwszy. Dobra wiadomość? Nie brakuje tu sportowego klimatu, zawieszenie wciąż jest nad wyraz sztywne, a automat sprawdzi się świetnie, jeżeli planujecie jeździć autem na co dzień i w korkach. Po kilku dniach jazdy trudno oprzeć się jednak wrażeniu, iż tradycyjna, hydrokinetyczna przekładnia nie do końca współgra z charakterem auta.

Automat w takim aucie powinien poprawiać osiągi, tymczasem Focus ST miewał spore problemy z osiągnięciem deklarowanego przez producenta czasu przyspieszenia do setki. Niezależnie od temperatury, rodzaju nawierzchni czy sposobu ruszania z miejsca, auto pozostawało w tyle za katalogiem. Szkoda, bo elastyczności tu nie brakuje, silnik zapewnia świetną dynamikę i błyskawicznie reaguje na gaz.

Skrzynia, którą zastosowano w Focusie to mechanizm z klasycznym sprzęgłem hydrokinetycznym. choćby w trybie sportowym trudno było odnaleźć tu emocje, których wersja ST w odmianie z manualną przekładnią dostarcza całkiem sporo. Wbijanie kolejnych przełożeń jest ugładzone, bez wyrazu, a podbity do przesady dźwięk silnika brzmi tu nieco sztucznie. Niezbyt sportowo prezentuje się również pokrętło automatycznej skrzyni. Zamiast klasycznej dźwigni PRND mamy tu dużą gałkę, która nie jest ani przesadnie wygodna, ani urodziwa.

Zużycie paliwa jest tu spore niezależnie od tego, jak jeździmy. Na autostradzie trzeba liczyć się ze spalaniem około 9 l/100 km. W mieście możemy spodziewać się wyniku 9,5-11,5 l/100 km, a bardzo spokojna i oszczędna jazda na drogach krajowych owocuje spalaniem zbliżonym do 7 l/100 km. Wartości, które pokazuje komputer pokładowy praktycznie zawsze są niemałe, ale nigdy nie osiągają kosmicznych poziomów. Jak na 2.3-litrową jednostkę benzynową jest po prostu w porządku.

Szybkie kombi

Zdaję sobie sprawę z tego, iż Focus ST ugrzeczniony automatem spodoba się bardzo wielu kierowcom. Na szczęście wśród subiektywnie przedstawionych wad, hot-hatch w wersji kombi ma całkiem sporo zalet. Mówiąc obiektywnie – to praktyczny, przestronny i pojemny samochód. Rozstaw osi jest taki sam, jak w hatchbacku, ale auto jest wyraźnie dłuższe, a to z pewnością wiązało się z koniecznością ponownego zestrojenia zawieszenia tylnej osi. Jak to w Fordzie – wyszło doskonale. Auto sprawia wrażenie nieco bardziej neutralnego od swojego krótszego odpowiednika, a choćby gwałtowne odjęcie gazu w zakręcie raczej nie postawi auta bokiem. Focus jedzie jak po szynach i choć na nierównościach bywa dotkliwie twardy, pozostaje przyklejone do drogi nawet, gdy nawierzchnia pozostawia wiele do życzenia.

Sztywne nastawy układu jezdnego mogą okazać się przeszkodą dla tych, którzy będą chcieli „sprzedać” Focusa ST jako auto rodzinne np. swojej drugiej połówce, ale 635-litrowy bagażnik i duże okno dachowe stanowią świetne kontrargumenty. Po liftingu zmieniły się tu również fotele. Sprawdzone rozwiązanie Recaro zostało zastąpione nieźle trzymającymi fotelami sygnowanymi przez Ford Performance. Dobra zmiana? Ciężko stwierdzić, wydaje mi się, iż mimo rasowego wyglądu, poprzednie „kubełki” odrobinę mocniej przylegały do ciała. Rzecz gustu.

Największy CarPlay w mieście

No dobra, może w niektórych modelach znajdziecie jeszcze większy wyświetlacz, ale ekran systemu multimedialnego w Focusie ST po liftingu i tak jest ogromny i umieszczony bardzo blisko kierowcy, przez co wyświetlany w trybie pełnoekranowym interfejs Apple CarPlay nabiera imponujących rozmiarów. Można kręcić nosem na dotykową obsługę m.in. klimatyzacji, ale system działa gwałtownie i sprawnie – znacznie lepiej niż SYNC sprzed modernizacji. Wyświetlany na ekranie interfejs można również podzielić. Cyfrowe zegary nie mają niestety zbyt wielu możliwości personalizacji, ale są czytelne.

Ford Focus ST. Ostatni dzwonek?

Fajnie, iż Focus ST jest w polskiej ofercie Forda. Szkoda, iż jego dni są policzone. Chętni na hot-hatcha w dłuższej, nieco bardziej rodzinnej wersji, powinni się spieszyć. Póki co, konfigurator na stronie producenta działa, a topowa, najmocniejsza odmiana pozostaje obecna w cenniku. Z jakim wydatkiem muszą się liczyć chętni na przedstawiony samochód?

Ford Focus ST X z automatyczną skrzynią kosztuje 190 230 zł, a dopłata do wersji kombi to 3000 zł. Do kwoty 193 230 zł doliczmy lakier Magnetic Grey, pakiet Winter, system audio B&O oraz szklany dach. Kwota 209 780 zł nie jest sufitem, bo na liście opcji znajdzie się jeszcze parę pakietów. Z jednej strony, cena jest wysoka. Z drugiej – czy na rynku są dla tego auta konkurenci?

Okazuje się, iż niełatwo o mocne, szybkie kombi w klasie aut kompaktowych. Ford Focus ST pozostaje dziś jedynym przedstawicielem i prawdziwym specjalistą w swoim fachu. Czy jest tak dobry, jak hatchback? Pod wieloma względami jest choćby lepszy. Gdybym miał go zamawiać dla siebie, dwa razy przemyślałbym jednak wybór automatycznej skrzyni biegów. Nie można nazwać jej wybitną, a w Focusie ST, choćby wydłużonym o kilkanaście centymetrów, przez cały czas chodzi przecież o wybitną frajdę z jazdy.

Idź do oryginalnego materiału