
Prezes UOKiK nałożył 820 tys. kary na APCOA Parking Polska. To im płacicie, kupując w Lidlu i Biedronce. adekwatnie to i tak wy opłacicie tę karę.
Spotkałem się z taką opinią, iż samochody elektryczne to początek końca motoryzacji, iż ją zabiją. To nie jest prawda, bo w końcu samochody elektryczne, to też samochody. To wciąż 2 tony (i więcej) masy służące do przemieszenia jednego człowieka. Jedyne, co samochody elektryczne mogą zakończyć, to szybkie jeżdżenie po autostradzie, które się nie kalkuluje. Czas, który zaoszczędzimy, odrobimy przy ładowarce, z powodu wyższego zużycia energii. ale nie o tym chciałem. Chciałem o tym, iż cała europejska rewolucja w motoryzacji poszła w złą stronę. Na szczęście zarządcy parkingów to naprawią, bo to oni najskuteczniej zniechęcą kierowców do motoryzacji i sprawią, iż odechce im się jeździć samochodem.
Kara od UOKiK dla APCOA Parking Polska
Jeśli kiedyś zapomniałeś włożyć bilet za szybę na parkingu pod Lidlem, to jest wielce prawdopodobne, iż zetknąłeś się z systemem reklamacji APCOA Parking Polska. Kiedyś i mnie to spotkało, ale nie mam złych wspomnień. Wysłałem skan paragonu ze sklepu i sprawa została zakończona. Nie skarżyłem się, ale widocznie byłem w mniejszości. Prezes UOKiK uznał, iż APCOA Parking Polska ogranicza konsumentom sposoby składania reklamacji.
Firma dopuszcza tylko dwie formy składania zgłoszeń. Można wypełnić formularz na stronie internetowej lub wysłać list. Zgodnie z prawem to za mało i nie jest to jedyne za mało w tej procedurze. Firma informowała, iż termin rozpatrywanie reklamacji może być dłuższy niż 30 dni, a nie może tak być. 820 tys. zł kary się należy. O wyjaśnienia poproszono też dwie inne firmy zajmujące się parkingami, ATPark z Jaworzna i Europark z Warszawy. Na miejscu klientów płatnych parkingów prosiłbym UOKiK o nadzwyczajne złagodzenie kary, bo wiadomo, z czyich pieniędzy zapłacą. Przecież żaden prezes nie wyjmie ich ze swojej kieszeni, a parkować trzeba.

Parkingi swawolą
Sklepy zawierają umowy z firmami obsługującymi parkingi, żeby ludzie im nie parkowali. Chętnych do parkowania na darmowych parkingach jest tyle, iż nie mogą być całkiem darmowe. Wczoraj parkowałem w Rzeszowie, gdzie musiałem zapłacić za postój w strefie płatnego parkowania, a jednocześnie znieść spojrzenie tabliczki, która głosiła, iż są to miejsca wyłącznie dla mieszkańców pobliskiego bloku. Nie rozumiem trochę tej konstrukcji, iż nie mogę parkować na miejscu, za które płacę, bo nie jestem mieszkańcem bloku, obok którego się znajduje. Rozumiem za to, iż choćby o godzinie 20, gdy płatne parkowanie przestaje tam obowiązywać, mieszkańcy wciąż nie mieliby gdzie zaparkować. Mam pewne wątpliwości, czy 2-tonowy, elektryczny SUV rozwiąże ten problem.
Płacę również grzecznie, co miesiąc, za parking strzeżony. Opłata rośnie regularnie, ostatnio z powodu wzrastających cen prądu. Widocznie plastikowy szlaban zużywa dużo energii. Ostatnio wprowadzono nowinkę. Nie da się zapłacić inaczej niż przez stronę internetową i zlikwidowano możliwość otwierania szlabanu pilotem. Trzeba korzystać z innej, mniej wygodnej formy. Życzę powodzenia w otwieraniu i wnoszeniu opłat osobom, które nie do końca dobrze radzą sobie z obsługą internetowych formularzy płatności. Dlaczego wprowadzono te zmiany? Bo było można, klientów i tak nie zabraknie.
Byle nie parkować
Jak jest tam z parkowaniem? To jest pierwsza myśl, która się pojawia, gdy jadę samochodem w nieznane miejsce. To nie korki są najbardziej zniechęcające, to brak możliwości zaparkowania jest wrzodem jeżdżenia autem po mieście. Przestrzeni nie ma, a jeżeli już jest, to trzeba za nią płacić. Nie można wybrzydzać, bo firmy, które tym zarządzają, nie znikną. Co najwyżej podniosą ceny, żeby odbić sobie straty tytułem kar od UOKiK. Przez parkowanie cierpią wszyscy, niezależnie od wartości auta, którym jeżdżą.
Mam taką zagadkę? Czy jeden samochód z silnikiem Diesla spełniający normę Euro 4, truje bardziej niż cztery samochody z dieslem spełniające normę Euro 6? To jest wada koncepcji stref czystego transportu, nikt nie przejmuje się liczbą aut ogółem. jeżeli teraz wjeżdża do niej jeden milion aut, to w przyszłości mogą wjeżdżać cztery miliony i nie będzie to żaden kłopot, przynajmniej zdaniem projektujących to rozwiązanie. Liczy się norma czystości spalin, a nie liczba samochodów przebywających w tej przestrzeni.
Obawiam się, iż przy takich założeniach nie zrobi się dużo czyściej. Jest jednak coś, co wyręczy twórców tej koncepcji. To płatne parkowanie i zarządzające nim firmy. Nie nakładajcie na nie kar, dajcie więcej swobody, przyznajcie nowe tereny, a niedługo ludziom odechce się w ogóle jeździć samochodem. Cele stawiane przed SCT zostaną osiągnięte z okładem. Nie da się zaparkować za darmo, a jak się człowiek pomyli, to będzie pisać na Berdyczów. Płatne parkowanie i jego obsługa najlepiej zniechęca do motoryzacji.