Nowy Bentley Flying Spur zadebiutował w połowie 2019 roku i zdążył się jeszcze załapać na tytuł „Luxury Car of The Year” według Top Gear. Choć z zewnątrz limuzyna wygląda znajomo, jest teraz większa, lżejsza i bardziej luksusowa niż kiedykolwiek wcześniej. Brytyjski producent ujawnił kilka szczegółów na temat wykończenia wnętrza auta.
Każda kabina Bentleya Flying Spur zawiera nie mniej niż 350 skórzanych elementów
Stanowią one ozdobę 60 części, a łącząca je nić mierzy ponad 3 kilometry długości.
Skórę pozyskuje się od byków z Europy Północnej. Stanowi ona produkt uboczny przemysłu mięsnego. Oczywiście Bentley nie omieszkał poinformować wszystkich, iż środowisko życia byków jest wolne od pasożytów, co przekłada się na brak skaz na skórze.
Aby osiągnąć odpowiedni kunszt wymagany do pracy przy wnętrzu Flying Spur same umiejętności nie wystarczą. Trzeba jeszcze spędzić minimum 5 miesięcy na nauce pod okiem wykwalifikowanego trenera Bentleya.
Kierownica jest najtrudniejsza do obszycia
Podobno haft krzyżykowy wymagany do połączenia ze sobą kawałków skóry na kierownicy jest zbyt skomplikowany, by odtworzyła go maszyna. Dlatego robi to osobiście mistrz rzemiosła, który podczas 3,5 godzinnej pracy przepuszcza 5 metrów nici przez 352 otwory i wykonuje 168 charakterystycznych ściegów.
Używa do tego 5 różnych maszyn do szycia
Wynika to z faktu różnej grubości nici. Na przykład w okolicy umieszczenia poduszki powietrznej nić musi być szczególnie cienka, by jej nie uszkodzić.
Siedzenia również nie jest łatwo pokryć skórą – ich precyzyjne obszycie zajmuje 12 godzin. Dla porównania – masowy producent potrzebuje mniej czasu, by zbudować jeden samochód w całości.
Pikowane skórzane trójwymiarowe boczki drzwi pochodzą z inspiracji konceptem Bentleya EXP 10 Speed 6. Z kolei piękne logo B na zagłówku jest haftowane opcjonalnie. Ilość pojedynczych szwów? 5103.
W sumie każde wnętrze przechodzi przez ręce 141 rzemieślników, a klienci mogą wybierać spośród 14 kolorów skór i 23 kontrastowych nici.
Zdjęcia: motor1.com