Szeroko pojęty Zachód myślał, iż Chiny będą bezrefleksyjną fabryką świata, co było oczywiście naiwne. Producenci z Państwa Środka wykorzystali nieświadomość polityków z bardziej rozwiniętych państw i zaczęli nadrabiać zaległości. Dziś mają taką siłę, iż mogą wyznaczać trendy. Właśnie dlatego nie da się z nimi uczciwie rywalizować. Takie twory, jak chiński pick-up Nissana będą pojawiały się coraz częściej.
Jak w ogóle do tego podejść? Warto stworzyć prosty schemat wynikający z historii. Zaczęło się od pozwolenia renomowanym firmom na przeniesienie fabryk z rodzimych państw. Z ich strony była to logiczna decyzja, bo ograniczała koszty. Rządy powinny temu zapobiec obniżając podatki i stosując wszelkie metody utrzymujący kapitał u siebie. Niestety, były krótkowzroczne i zajmowały się bardziej sobą, niż gospodarką.
Drugim etapem była nauka. Chińczycy na własnym podwórku podpatrywali Europejczyków i zaczęli ich zadomawiać. Tym samym, producenci z Ameryki i Starego Kontynentu zaczęli inwestować tam mnóstwo pieniędzy. Dziś już nie byliby w stanie „bezboleśnie” wycofać się z Chin.
Trzecim etapem były i są oferty „nie do odrzucenia”. Chińskie marki mają nie tylko wsparcie rządowe, ale też tańszą siłę roboczą i dostęp do surowca. Nic więc dziwnego, iż europejscy producenci nie mają z nimi szans w kategorii ekonomicznej. Rykoszetem oberwali również Japończycy. I prezentowany model jest tego kolejnym przykładem.
Chiński pick-up Nissana ujawniony!
Jak można się domyślać, nie jest to w pełni niezależny twór marki z Kraju Kwitnącej Wiśni. To efekt współpracy z koncernem Dongfeng. I należy założyć, iż jego konstrukcję stworzyli Chińczycy. Japońscy współpracownicy mogli pomagać w jej udoskonaleniu.
Tak czy inaczej, Nissan Donfeng Z9 to dzieło spółki joint venture. Takie struktury tworzone są coraz częściej – między Chińczykami a renomowanymi markami z całego świata. I właśnie tak jest w tym przypadku.
Przejdźmy jednak do produktu. Chiński pick-up Nissana ma 5520 milimetrów długości, 1960 milimetrów szerokości oraz 1950 milimetrów wysokości. Jego rozstaw osi to 3300 milimetrów. Mówimy wiec o dużym aucie użytkowym.
Jeżeli chodzi o design, jest naprawdę dobrze. Auto ma ciekawie wyglądające elementy oświetlenia, grill o oryginalnej fakturze, masywne osłony i dedykowane felgi. Może być dostępne z licznymi akcesoriami. Krótko mówiąc, nie musi się wstydzić na tle Rangera, Amaroka czy Hilux.
Pożądane silniki
Jak można się domyślać, w Chinach nikt nie próbuje forsować ideologii kosztem rynku i przemysłu motoryzacyjnego. I jest to jedyna słuszna droga w tych czasach. Właśnie dlatego chiński pick-up Nissana ma w ofercie dwie konwencjonalne konstrukcje.
Podstawę stanowi diesel o pojemności 2,3 litra, który generuje 190 koni mechanicznych. Uzupełnia go ośmiobiegowy automat i napęd na obie osie. Drugim rozwiązaniem jest doładowany, dwulitrowy benzyniak, który oferuje 258 koni mechanicznych.
Mówi się także o debiucie wersji hybrydowej. Według nieoficjalnych informacji miałaby ona oddawać do dyspozycji aż 435 koni mechanicznych. Podejrzewamy, iż byłby to wariant plug-in, co oznacza dużą i ciężką baterię, która mogłaby wpłynąć na ładowność samochodu.
Produkcja Nissana Dongfenga Z9 już ruszyła – wraz z początkiem stycznia. Póki co mówi się o rodzimym rynku, ale część aut tej spółki trafia także do Rosji. Nie można więc wykluczyć ekspansji w sąsiednich państwach.