
Gama niemieckiego producenta jest stopniowo aktualizowana. Jednym z jej najważniejszych reprezentantów jest miejski SUV, który cieszy się w Europie dużym zainteresowaniem. Do naszego kraju właśnie trafiła odświeżona wersja prezentowanego samochodu. Czy Opel Mokka po liftingu utrzyma zainteresowanie klientów? Czas pokaże.
Opel Mokka po liftingu – design
Druga generacja tego modelu jest produkowana od 2020 roku. To oznacza pięć lat doświadczeń w mocno obsadzonym, coraz bardziej wymagającym segmencie. Nic wiec dziwnego, iż Opel Mokka po liftingu pojawił się w ofercie. Konkurencja, choćby rodzima, nie próżnuje.
Pierwsze wrażenie? Trudno dostrzec różnice stylistyczne. To oznacza, iż modyfikacje mają charakter „przypudrowania nosa”, a nie znaczącej ewolucji. Niemniej jednak po krótkiej chwili można zauważyć, co uległo zmianom. Przejdźmy więc do detali.

Front zyskał nowe wypełnienie LED w reflektorach – podobne do tych w Astrze. Lity panel atrapy chłodnicy pozostał taki sam. Zderzak ma teraz nowe przetłoczenia i wstawki. Wygląda nieco nowocześniej, ale nie ma to większego wpływu na pas przedni.
Jeżeli chodzi o profil, to raczej trudno mówić o punktach zaczepienia. Jedyną potencjalną nowością mogą być felgi aluminiowe. Z tej perspektywy najlepiej widać także nowe lakiery dostępne w oficjalnym konfiguratorze niemieckiej marki. Z kolei tył jest praktycznie taki sam, jak był.
Udoskonalone wnętrze
Co ciekawe, w kabinie doszło do bardziej istotnych zmian, choć również nie ma mowy o rewolucji. Kokpit dysponuje cyfrowymi wskaźnikami, które mają nowe motywy. Pod względem graficznym są znacznie nowocześniejsze i zwyczajnie ładniejsze.
To samo można powiedzieć o kierownicy, która prezentuje się szlachetniej. Co ważne, oprócz udanej stylistyki, oferuje fizyczne przyciski na ramionach. Dobrze, iż producent nie zdecydował się na dotykowe odpowiedniki, które zawsze działają mniej precyzyjnie.

Uwagę zwraca również nowy ekran multimedialny, który pozostał wkomponowany w konsolę środkową. Dzięki temu prezentuje się estetyczniej, niż u licznych konkurentów, gdzie wystaje poza obrys podszybia. Tak czy inaczej, działa sprawniej i ma lepszy interfejs z możliwością konfiguracji.
Dużym plusem w kategorii ergonomii jest fizyczny panel sterowania nawiewem i klimatyzacją. Coraz większa liczba marek rezygnuje z tego instrumentu, bo chce ograniczyć koszty. Tutaj jednak udało się go zachować, za co należą się niskie ukłony.

Poziom wykończenia pozostał praktycznie taki sam, choć można liczyć na nowe wzory tapicerek i dekorów. Fajnie, iż tunel środkowy nie musi być pokryty fortepianową czernią. Srebrny panel jest znacznie bardziej przyjazny i nie rysuje się tak szybko.
W dziedzinie przestronności nie zmieniło się praktycznie nic. Przednie fotele są wygodne i dobrze wyprofilowane. Zapewniają wystarczający zakres regulacji. Natomiast na tylnej kanapie najwygodniej będzie dwóm pasażerom średniego wzrostu. Gwoli ścisłości, bagażnik ma pojemność 310-350 litrów (w zależności od wersji).
Technologia
Opel Mokka po liftingu jest oferowany w trzech wariantach silnikowych. Podstawę stanowi benzynowy silnik o pojemności 1,2 litra, który wytwarza 136 koni mechanicznych i 230 niutonometrów. Współpracuje z nim sześciobiegowa skrzynia manualna.
Warto dodać, iż to konstrukcja po aktualizacji, która posiada łańcuch rozrządu zamiast paska. Osiągi? Bardzo dobre. Sprint do setki trwa 8,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi ponad 200 km/h. Co istotne, ten sam silnik występuje również z ośmiobiegowym automatem. Dynamika obu wersji jest niemal identyczna.

Nowością w odświeżonym SUV-ie jest miękka hybryda, którą oparto na tej samej jednostce benzynowej. Jej uzupełnieniem jest instalacja 48-woltowa. Kierowca ma do dyspozycji 145 koni mechanicznych i 260 niutonometrów. Przenoszeniem tych wartości zajmuje się nowy, sześciobiegowy automat z dwoma sprzęgłami.
Osiągi tej wersji są nieco lepsze. Hybrydowa Mokka przyspiesza do 100 km/h w 8,2 sekundy i rozpędza się do 209 km/h. Zużywa przy tym odrobinę mniej paliwa – poniżej 6 litrów. Różnice są jednak bardzo skromne, przynajmniej w tym zakresie.
Cennik obejmuje też napęd elektryczny. To najmocniejsza propozycja w ofercie tego modelu – generuje 156 koni mechanicznych i 300 niutonometrów. Mimo tego, dynamika jest najgorsza. Sprint do setki zajmuje 9 sekund, a v-max wynosi 150 km/h. Bateria o pojemności 51 kWh netto umożliwia pokonanie do 403 kilometrów.
Wrażenia z jazdy
Pod względem adekwatności jezdnych, nie ma powodu do narzekania. Opel Mokka po liftingu prowadzi się równie dobrze, jak przed nim. To oznacza, iż jest zwinny i daje poczucie pewności. Układ kierowniczy zasługuje na solidną czwórkę – potrafi zintegrować się z użytkownikiem i dobrze informuje o położeniu przednich kół.
Zawieszenie też nie budzi zastrzeżeń. Jest sprężyste, a przy tym nie pozwala na przesadne przechyły nadwozia. Można odnieść wrażenie, iż miejski SUV niemieckiej marki prowadzi się poważniej, niż sugerują to jego gabaryty – i to zdecydowany plus.

Jeżeli chodzi o komfort jazdy, jest przyzwoicie. Tłumienie nierówności stoi na dobrym poziomie. Wyciszenie też jest lepsze, niż sugeruje to przynależność do segmentu B. W tej dziedzinie większość rywali wypada wyraźnie gorzej.
Układ napędowy? Miękka hybryda wydaje się idealnym źródłem napędu. Jest wystarczająco kulturalna, a przy tym – bardzo oszczędna. Jej potencjał świetnie współgra z tymi gabarytami, dlatego najlepiej postawić właśnie na nią.
Ile kosztuje Opel Mokka po liftingu?
Odświeżony model to już rocznik 2025, dlatego nie ma mowy o wyprzedaży. Niemniej jednak i tak można liczyć na solidny rabat od producenta. Za bazową konfigurację trzeba zapłacić 96 900 złotych, co jest naprawdę przyzwoitą ofertą, jak na miejskiego SUV-a ze 136-konnym silnikiem benzynowym. Warto dodać, iż dopłata do automatu to aktualnie 3000 złotych.
A ile kosztuje miękka hybryda o mocy 145 koni mechanicznych? Dzięki wspomnianej promocji, stanowi wydatek 109 900 złotych. Biorąc pod uwagę, iż niczego jej nie brakuje, jest to atrakcyjna propozycja w tej klasie. Warto ją rozważyć. Gwoli ścisłości, wersja elektryczna startuje od 138 900 złotych.
W tym miejscu należy wspomnieć o wyposażeniu. To podstawowe, czyli Edition obejmuje m.in.: pakiet systemów bezpieczeństwa, cyfrowe wskaźniki, dotykowy ekran multimedialny, automatyczną klimatyzację, czarną podsufitkę, elektrycznie sterowane szyby w obu rzędach i reflektory LED.
Opel Mokka po liftingu pozostaje udanym samochodem. Producent nie zdecydował się na poważne zmiany, tylko lekkie udoskonalenie aktualnej koncepcji. I bardzo dobrze, bo nie było potrzeby poważnego zmieniania czegoś, co się sprawdza.