
Niektóre samochody z Państwa Środka już zdążyły się zadomowić w naszym kraju. Jeden z nich należy do zupełnie nowej marki, która dopiero rozpoczęła swoją historię. Mimo braku zbudowanego wizerunku, udało się jej błyskawicznie przekonać do siebie klientów. Teraz jej model doczekał się nowej konfiguracji. Omoda 5 Hybrid, bo o niej mowa, trafiła nad Wisłę.
Aktualizacja stylistyki
Na ulicach widać, iż „Piątka” cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Dlaczego? Udany design idzie w parze z dobrą jakością i świetnym stosunkiem ceny do wyposażenia. Omoda 5 Hybrid dokłada do tego wydajny napęd, który nie winduje wydatku w kosmos. Choć zastosowano w niej nowoczesną technologię, udało się utrzymać ofertę na zdroworozsądkowym poziomie.
Zacznijmy jednak od stylistyki, bo ta uległa drobnej aktualizacji. Wariant zelektryfikowany ma lekko zmodernizowany front, który zyskał elegantsze oświetlenie pod dolną krawędzią maski. Nie zabrakło także grilla o zaktualizowanej fakturze.

Linia pojazdu pozostała taka sama, co oznacza dobre proporcje i sporą dawkę dynamiki – jak na SUV-a, rzecz jasna. I tu należy wspomnieć o wymiarach. Prezentowany pojazd ma 4400 milimetry długości, 1830 milimetrów szerokości i 1590 milimetrów wysokości.
Tył pozostał wierny pierwotnej koncepcji, co oznacza charakterystyczne lampy złączone listwą biegnącą przez klapę bagażnika. Nie mogło zabraknąć także plastikowych nakładek chroniących dolne partie karoserii.
Omoda 5 Hybrid – dane techniczne
Nikogo z pewnością nie zaskoczy fundament napędowy prezentowanego SUV-a. To dobrze znany silnik 1.5 T-GDI, który jest znany z konwencjonalnej wersji. Tym razem jednak został uzupełniony elektrycznością – trakcyjną jednostką i pomocniczą znajdującą się w skrzyni.
Potencjał systemowy tego zestawu to 224 konie mechaniczne i 295 niutonometrów. To wystarczające wartości przy tych gabarytach. Warto wspomnieć również o baterii LFP dysponującej pojemnością 1,83 kWh. Jak łatwo wywnioskować, to hybryda HEV.

Inżynierowie chińskiej marki zdołali stworzyć układ o wysokim poziomie sprawności termicznej – aż 44,5 procent. To przekłada się na zużycie paliwa wynoszące 5,3 litra w cyklu mieszanym. Dystans 1000 można więc pokonać na jednym, pełnym zbiorniku.
Według wstępnych informacji, Omoda 5 Hybrid do setki w około 8 sekund. Poczekamy jednak na oficjalne jazdy testowe, by dokonać dokładnych pomiarów, a przy tym w pełni zweryfikować możliwości tego samochodu.
Ile kosztuje Omoda 5 Hybrid?
Spodziewaliśmy się korzystnej ceny, ale nie aż tak. Ofertę otwiera kwota 119 500 złotych. Tak, 224-konna Omoda 5 Hybrid kosztuje tyle w bazowej wersji Comfort. Dla potwierdzenia, znacznie gorzej wyposażona, hybrydowa Toyota C-HR o mocy 140 tysięcy złotych startuje od 120 tysięcy złotych.
Różnica w mocy jest ogromna, ale jeszcze większy dystans tworzy wspomniane wyposażenie obejmujące m.in.: automatyczną klimatyzację, cyfrowe wskaźniki, bezprzewodową łączność ze telefonami, ekran dotykowy (12,3 cala) oraz bogaty pakiet systemów bezpieczeństwa.
Za topową wersję premium trzeba zapłacić 136 500 złotych, co pozostaje atrakcyjną ofertą na tle japońskiej, europejskiej, a choćby koreańskiej konkurencji. Do tego dochodzi siedmioletnia gwarancja z limitem do 150 kilometrów.