Omoda 5 1.6 T-GDI 147 KM Premium | TEST

moto-przestrzen.pl 1 tydzień temu

Chińskie marki pojawiają się na naszym rynku jak grzyby po deszczu i cieszą się coraz większym zainteresowaniem ze strony klientów. Niekwestionowanym liderem wciąż jest MG, ale coraz odważniej poczynają sobie Jaecoo, Omoda oraz BYD.

Ponownie w nasze ręce trafiła chińska Omoda 5, którą mieliśmy już okazję jeździć w lipcu, jednak tym razem dostaliśmy wersję poliftową w topowej odmianie Premium, która kosztuje w tej chwili 129 500 złotych. Design nie zmienił się, ale znacząco przeprojektowano wnętrze, zaktualizowano multimedia i…osłabiono jednostkę napędową. To najważniejsze zmiany, dzięki którym Omoda 5 stała się naprawdę ciekawym autem. Jaka jest odświeżona Omoda 5 i czy może stać się niedługo liderem wśród chińskich samochodów?

Udany design

Omoda 5 miała wyróżniać się designem i trzeba przyznać, iż projektanci odwalili kawał dobrej roboty. Nie każdemu musi się on podobać, ale Omoda zaproponowała coś nowego co ma być skierowane do młodszych klientów, natomiast dla klientów szukających bardziej eleganckiego wyglądu stworzono Jaecoo 7.

Przednia część to przede wszystkim ogromna atrapa chłodnicy wtopiona w zderzak, którą wypełniono chromowanymi elementami w kształcie rombów. Mamy też wąskie reflektory ze światłami do jazdy dziennej połączone ze sobą chromowaną listwą nad którą umieszczono nazwę marki. Nieco niżej osadzono światła do mijania oraz prawdziwe wloty powietrza.

Sylwetka jest dynamiczna i typowa dla nowoczesnych crossoverów. Mamy wysoko poprowadzoną maskę, wyraźnie zaznaczone nadkola a także plastikowe nakładki wokół nadwozia. Z dodatków stylistycznych mamy chromowane relingi, czarne wykończenie wokół okien a także interesujące wykończenie progów imitujące włókno węglowe. Standardem są 18-sto calowe obręcze kół z nakładkami aerodynamicznymi.

Z klapy bagażnika zniknęło oznaczenie 280T a poza tym drobnym szczegółem tył jest dokładnie taki sam jak wcześniej. Uwagę zwracają przede wszystkim wąskie światła z bardzo ciekawą sygnaturą świetlną. Do tego mamy atrapy wydechów a opadającą linię dachu wieńczy rozbudowany spojler dachowy.

Omoda 5 to nowoczesny i ładnie zarysowany crossover. Oczywiście widać tutaj nawiązania do wielu europejskich modeli, ale jest to spójne i może się podobać. Tylko nie wybierajcie lakieru Carbon Black, przez który ginie wiele ciekawych akcentów stylistycznych. W ofercie jest wiele ciekawszych kolorów a choćby możliwość wyboru wersji z czerwonymi akcentami.

To jeszcze kilka słów o wymiarach. Omoda 5 mierzy 4373 mm długości, 1824 mm szerokości 1588 mm wysokości a rozstaw osi wynosi 2610 mm. Chiński crossover konkuruje z takimi modelami jak Nissan Qashqai, Dacia Duster, MG ZS, Skoda Karoq czy Suzuki S-Cross.

Unowocześnione wnętrze

Wnętrze Omody 5 przeszło gruntowne odświeżenie. Wyświetlacze mają w tej chwili wielkość 12,3 cala zamiast 10,25 cala. Deska rozdzielcza została odnowiona i przy tej okazji zniknęły z niej fizyczne przyciski do sterowania klimatyzacją. Teraz wszystkim sterujemy z poziomu ekranu systemu info-rozrywki. Całkowicie zmienił się również tunel środkowy, który jest poprowadzony wyżej i stał się bardziej funkcjonalny. Ostatnią widoczną zmianą jest przeniesienie wybieraka skrzyni biegów z tunelu środkowego na kolumnę kierownicy.

Pod względem materiałów wykończeniowych Omoda 5 nie pozostawia wiele do życzenia. Deskę rozdzielczą wykończono miękkim materiałem. Nieco niżej mamy błyszczący dekor, który jest chyba najsłabszym elementem wystroju chińskiego crossovera, ale za to nieco niżej mamy bardzo przyjemny i mięciutki pas wykończony skórą ekologiczną. Podłokietniki również są miękkie a wiele elementów, choćby przełączniki szyb, zaczerpnięto z Mercedesa.

We wnętrzu mamy skórę ekologiczną, białe przeszycia, srebrne wstawki, błyszczące dekory a choćby drewnopodobne okleiny. Mamy też ambientowe podświetlenie a ciekawym akcentem jest podświetlany rysunek autka na dekorze po stronie pasażera. Nie jest to wykończenie premium, ale całość sprawia bardzo dobre wrażenie. Tym bardziej, iż elementy są naprawdę dobrze spasowane.

Skromne multimedia

System info-rozrywki został mocno odświeżony i to jedna z najważniejszych nowości wersji poliftowej. System jest bardzo rozbudowany i pomimo tego, iż wszystko jest dobrze opisane to momentami dotarcie do niektórych ustawień zajmuje trochę zbyt dużo czasu. Tych wszystkich ustawień jest naprawdę bardzo dużo, więc możemy dostosować pod siebie praktycznie wszystko, ale trzeba poświęcić na to trochę czasu.

Szkoda tylko, iż sterowanie klimatyzacją zostało przeniesione na ekran multimediów. Nie jest to zbyt wygodne rozwiązanie choćby biorąc pod uwagę to, iż ustawienia temperatury są na wierzchu. Tyle, iż same ikonki są małe i momentami ciężko w nie trafić. Poza tym każda zmiana powoduje przełączenie klimatyzacji na dwustrefową. Co interesujące w bazowej wersji dostajemy klimatyzację manualną.

Do tego już w standardzie mamy bezprzewodowy Android Auto i Apple CarPlay. W wersji Premium dostajemy również system kamer 360° a także nagłośnienie Sony, które jednak nie brzmi tak dobrze jak w starszych modelach Forda. Jest poprawnie, ale bez szału.

Cyfrowe zegary za kierownicą również zostały odświeżone, dzięki czemu są bardziej przejrzyste. Mamy dwa motywy i kilka różnych widoków z informacjami w miejscu obrotomierza. Trochę mało jak na nowoczesnego crossovera. Tym bardziej, iż nie można choćby podejrzeć chwilowego zużycia paliwa. Jest tylko średnie zużycie.

Dziwnym rozwiązaniem są również cztery dotykowe przyciski z lewej strony ekranu, które służą do regulacji jasności i głośności. Trochę nie rozumiemy tego rozwiązania, bo nie jest to coś do czego trzeba mieć cały czas dostęp. zwykle ustawiamy to raz i tak zostaje. Zdecydowanie bardziej wolelibyśmy przyciski do sterowania choćby klimatyzacją.

Multimedia są dużo lepsze niż w egzemplarzu którym mogliśmy jeździć w lipcu zeszłego roku, ale przed Omodą jeszcze długa droga. Przydałyby się większe możliwości personalizacji a także większe uporządkowanie menu, bo nierzadko trzeba się sporo naklikać, aby zmienić jakieś drobne ustawienie.

Praktyczność bez zarzutów

W przedliftowym egzemplarzu mnóstwo miejsca zajmowały dwie indukcyjne ładowarki, natomiast w tej chwili mamy jedną ładowarkę indukcyjną, ale za to na tunelu środkowym pojawiły się dwa zamykane schowki. Mamy też dwa miejsca na napoje, przyciski do najważniejszych funkcji (m.in. nawiewów na przednią szybę, ogrzewanie tylnej szyby czy tryb Super Mode) a także ogromny schowek w podłokietniku. Schowek otwierany jest przyciskiem, jest oświetlany i wentylowany.

Pod tunelem środkowym mamy bardzo praktyczną półkę przy której znajdziemy dwa złącza USB (1 x typu A oraz 1 x typu C) a także gniazdo 12V. Fajnie, iż powierzchnia ma gumowane wykończenie, które przytrzymuje znajdujące się tam przedmioty. Mamy też złącze USB typu A ukryte w okolicach lusterka wstecznego.

Schowek przed pasażerem nie jest specjalnie duży, ale w kieszeniach w drzwiach zmieszczą się choćby duże butelki. Pod względem funkcjonalności nie mamy żadnych zastrzeżeń. Gorzej ma się kwestia ergonomii, bo obsługa wielu funkcji została zaimplementowana w systemie info-rozrywki. Wspomnieliśmy o klimatyzacji, ale dokładnie tak samo jest z obsługą poszczególnych systemów. Chcecie coś wyłączyć? No to trzeba trochę poszperać. Szkoda, iż nie jest to rozwiązane tak jak w Renault czy MG, gdzie wystarczą dwa kliknięcia i już.

Omoda 5 jest całkiem przestronna

Przednie fotele ze zintegrowanymi zagłówkami są wygodne. Już w standardzie są wykończone skórą ekologiczną, mają elektryczną regulację, podgrzewanie a choćby wentylację. Niestety nie mamy regulacji podparcia odcinka lędźwiowego a zakres regulacji kierownicy nie jest zbyt duży. Przyzwyczajenia wymaga również dość wysoka pozycja za kierownicą. Z jednej strony mamy dobrą widoczność, ale wyższe osoby mogą zawadzać o podsufitkę. Mimo wszystko Omodą 5 podróżuje się bardzo komfortowo i możemy poczuć się trochę sportowo ze względu na wyraźnie zaznaczone boczki a także spłaszczoną u dołu kierownicę.

Trzeba pamiętać, iż Omoda 5 to crossover segmentu B, ale na miejsce z tyłu narzekać nie można. Zarówno na nogi, jak i nad głowami jest go wystarczająco. Oparcie nie ma regulacji kąta pochylenia a siedziska mogłyby być nieco dłuższe, ale i tak kanapa jest naprawdę wygodna. No i mamy tutaj cały zestaw udogodnień który wpływa na dobry odbiór auta. Mamy dodatkowe nawiewy, dwa złącza USB (1 x typu A oraz 1 x typu C), podłokietnik z miejscami na napoje a także kieszenie w drzwiach.

To jeszcze zerknijmy na przestrzeń bagażową. Klapa bagażnika otwiera się automatycznie. Pojemność bagażnika to 360 litrów z możliwością powiększenia do 1200 litrów. Mamy oświetlenie, gniazdo 12V a pod podwójną podłogą znajdziemy niewielką skrytkę na jakieś drobiazgi.

Tylko jeden układ napędowy

Omoda 5 oferowana jest u nas wyłącznie w jednej konfiguracji. Chiński crossover został wyposażony w turbodoładowanego benzyniaka 1.6 T-GDI połączonego z siedmiostopniowym automatem DCT oraz napędem na przednią oś. Przed liftingiem jednostka rozwijała moc 185 KM i moment obrotowy 275 Nm, natomiast w tej chwili generuje 147 KM i 275 Nm. Pewnie jest to związane z koniecznością spełnienia normy Euro 6d. Pomimo tego Omoda 5 wciąż jest przyjemnie dynamiczna. Producent deklaruje przyspieszenie do setki w czasie 10,1 sekundy, ale w rzeczywistości dzieje się to zdecydowanie szybciej. To miłe zaskoczenie.

Tego samego nie można powiedzieć o pracy dwusprzęgłowej przekładni, która ma dokładnie takie same przypadłości jak w Jaecoo 7. adekwatnie każde ruszanie wiąże się z nieprzyjemnymi szarpnięciami a to odczucie potęguje dodatkowo moment włączania silnika przez system Start&Stop. Naprawdę bardzo trudno płynnie ruszyć a jeżeli próbujemy zrobić to delikatnie to system od razu krzyczy na nas, iż pojazd przed nami już ruszył. Zupełnie inaczej jest w czasie jazdy kiedy przekładnia zmienia biegi płynnie, chociaż jej reakcje mogłyby być nieco szybsze.

W Omodzie mamy też tajemniczy Super Mode, którym aktywujemy tryb Sport. To coś co absolutnie zasługuje na wyróżnienie, bo czegoś takiego chyba jeszcze nie widzieliśmy. Po naciśnięciu przycisku Super Mode na ekranie systemu info-rozrywki pojawia się wizualizacja przypominająca grę komputerową a z głośników wydobywa się potwornie sztuczny dźwięk przypominający dziurawy układ wydechowy w 30-letnim samochodzie. Co prawda w tym trybie Omoda 5 jest zdecydowanie żwawsza, ale na dłuższą metę dźwięk jest nie do zniesienia. Na szczęście można włączyć tryb Sport bez efektów dźwiękowych i podobno aktualizacja systemu rozwiązuje ten problem.

O ile włączenie trybu Sport i powrót do trybu Eco odbywa się przez naciśnięcie przycisku Super Mode, o tyle tryb Normal można aktywować wyłącznie z poziomu ekranu systemu info-rozrywki. To kompletnie bezsensu i chyba wymyślił to ktoś kto nigdy nie prowadził samochodu. A szkoda, bo tryb Normal jest optymalnym wyborem do codziennej jazdy.

Jednak jeżeli odłożymy na bok szarpanie przy ruszaniu oraz sztuczny dźwięk to na co dzień Omoda 5 okazuje się naprawdę przyjemnym autem. Widoczność jest bardzo dobra, ale z powodu opadającej linii dachu i zabudowanym słupkom C widoczność w lusterku wstecznym jest dość mocno ograniczona. Na szczęście w mieście to nie przeszkadza, bo mamy duże lusterka boczne i system kamer 360°. Trzeba też zwrócić uwagę na to, iż przy wyższych prędkościach we wnętrzu robi się dość głośno, bo wyciszenie nie jest najlepsze, ale to akurat przypadłość chińskich samochodów.

Komfort bardzo poprawny

Omodę 5 można polubić również za bardzo dobrze zestrojone zawieszenie. Postawiono na komfort dzięki czemu nierówności są bardzo dobrze wybierane a praca zawieszenia jest cicha. Jednocześnie Omoda 5 nie boi się zakrętów i posłusznie podąża zadanym torem. Nieco nerwowości wprowadzają szybkie zmiany kierunku jazdy.

Również układ kierowniczy to ukłon w stronę komfortu. Jest dość mocno wspomagany, więc nie ma mowy o jakiś bardziej bezpośrednich odczuciach, ale w mieście sprawdza się jak najbardziej w porządku. No, ale czy ktoś oczekuje, aby Omoda 5 dawała kierowcy jakieś emocje albo namiastkę sportowych odczuć? Absolutnie nie. To po prostu zwyczajne auto do codziennej jazdy.

Asystenci do poprawy

Irytujący jest system monitorujący skupienie kierowcy, który non stop informuje nas o tym, iż nie skupiamy się na drodze. Wystarczy na chwilę spojrzeć na ekran systemu info-rozrywki, aby po chwili pojawił się komunikat oraz wybrzmiał sygnał dźwiękowy. Nie ma to jak przenieść sterowanie klimatyzacją na ekran a później czepiać się kierowcy, iż musi na niego patrzeć. Takie sytuacje zdarzają się choćby wtedy kiedy trochę za długo spoglądamy w lusterka. Kompletny bezsens i na pewno wymaga to jakiejś kalibracji.

Za to rewelacyjnym rozwiązaniem jest widok system kamer 360° z widokiem 3D, który aktywuje się podczas skręcania przy niskiej prędkości. Widać wtedy całe otoczenie pojazdu, dzięki czemu kierowca ma świetną widoczność w każdym kierunku. W mieście to bardzo przydatny dodatek.

Omodę 5 wyposażono w rozbudowany tempomat adaptacyjny, jednak póki co nie działa on idealnie i zdarzają się mu dość dziwne zachowania takie jak hamowanie ze względu na samochód znajdujący się na innym pasie.

Ekonomia wciąż kuleje

Największym problemem Omody wciąż jest zużycie paliwa. Układ napędowy nie jest w żadnym stopniu zelektryfikowany, więc trzeba liczyć się z tym, iż spalanie będzie tutaj nieco wyższe niż w „europejskich” samochodach. A jak widać na przykładzie MG ZS Hybrid+, dobry układ hybrydowy może całkowicie zmienić sytuację i jeżeli tylko Omoda 5 będzie dostępna w wersji hybrydowej to będzie to jej ogromna zaleta.

To jak wygląda zużycie paliwa w Omoda 5 1.6 T-GDI 147 KM? W mieście trzeba liczyć się ze zużyciem w okolicach 8 – 9 litrów. Przy prędkości 100 km/h będzie to około 7 litrów, przy 120 km/h wzrośnie do około 8 litrów, natomiast przy 140 km/h przekroczy 9 litrów. Średnie zużycie paliwa z naszego testu z dystrybutora to około 8 litrów.

I podobnie jak w lipcu, również teraz komputer pokładowy potrzebuje wielu kilometrów, aby wskazać adekwatną wartość zużycia paliwa. Po skasowaniu spalania zawsze pojawia się wartość 7,9 litra i następnie rośnie lub maleje aż do uzyskania ostatecznej wartości.

Ile kosztuje Omoda 5?

Cena jest tutaj kluczowa. Omoda 5 oferowana jest na naszym rynku w dwóch wersjach wyposażenia – Comfort oraz Premium. Bazowa odmiana kosztuje 115 500 złotych, ale jak przystało na chińską markę ma dość dziwne braki w wyposażeniu. Z jednej strony mamy cały zestaw systemów bezpieczeństwa, kamerę cofania, reflektory LED, skórzaną tapicerkę, ale brakuje automatycznej klimatyzacji. Dokładnie tak samo było do niedawna w MG, ale w tej chwili ZS Hybrid+ już w standardzie ma automatyczną klimatyzację.

Prezentowana wersja Premium to wydatek 129 500 złotych. Wśród wyposażenia znajdziemy m.in.: tempomat adaptacyjny z funkcją utrzymywania na pasie ruchu, system monitorowania martwego pola, 18-sto calowe obręcze kół, reflektory w technologii LED, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, system kamer 360°, okno dachowe sterowane elektrycznie, drzwi bagażnika otwierane elektrycznie, dwustrefową klimatyzację, system audio Sony, system multimedialny z ekranem 12,3”, cyfrowy zestaw wskaźników 12,3”, elektrycznie regulowane fotele z funkcją podgrzewania i wentylacji, skórzaną tapicerkę czy ładowarkę indukcyjną. Lakier jest już w cenie.

Bezpośrednim konkurentem Omody 5 jest MG ZS, które w wersji z automatem rozpoczyna się od 98 900 złotych, natomiast w najdroższym wariancie kosztuje 116 900 złotych. Zdecydowanie tańsza jest hybrydowa Dacia Duster, która rozpoczyna się od 112 100 złotych a jeżeli nie potrzebujecie automatu to Dustera można kupić już za 82 000 złotych. Oczywiście w wersji bieda edition, ale choćby bardzo dobrze wyposażona wersja z manualem i LPG kosztuje mniej niż stówkę.

A co jeżeli weźmiemy pod uwagę wyłącznie warianty z automatami? Skodę Karoq 1.5 TSI 150 KM DSG Selection wyceniono na 140 900 złotych a Nissan Qashqai startuje od 152 300 złotych. Teoretycznie ciekawą konkurencją może być Seat Ateca za którego trzeba zapłacić w tej chwili 130 000 – 150 000 złotych, ale to już dość mocno przestarzały model.

Duster jest tańszy, ale jest też mniejszy, słabiej wykończony i gorzej wyposażony. Za podobnie skonfigurowaną „europejską” konkurencję trzeba zapłacić 20 – 30 tysięcy więcej a to solidny argument za tym aby wybrać Omodę. Tym bardziej, iż Omoda jest już obecna w wielu polskich miastach a do tego oferuje aż 7-letnią gwarancję z limitem 150 000 złotych i 3-letnie darmowe assistance. Oczywiście trzeba wziąć pod uwagę utratę wartości, która w przypadku chińskich marek jest zdecydowanie większa oraz większe spalanie niż w przypadku Nissana, Skody czy Dacii.

Omoda 5 1.6 T-GDI 147 KM Premium – naszym zdaniem

Omoda 5 po faceliftingu jest już naprawdę dobrze dopracowana. Nie jest to samochód idealny, bo wciąż ma dość skomplikowane multimedia, zbyt słabe wyciszenie czy zbyt paliwożerną jednostkę napędową, ale warto się nią zainteresować. Tym bardziej, iż Chińczycy pokazali, iż wsłuchują się w głosy krytyki i gwałtownie wprowadzają poprawki.

Tymczasem w bardzo rozsądnych pieniądzach dostajemy przestronnego crossovera z dobrze wykończonym wnętrzem, bogatym wyposażeniem i długą gwarancją. Nie bez znaczenia jest już dość solidnie rozwinięta sieć dealerów i serwisów. Na co dzień Omoda 5 okazuje się po prostu bardzo przyjemnie jeżdżącym samochodem, więc nic dziwnego, iż coraz więcej klientów decyduje się na wybór chińskiego crossovera. 129 500 złotych za dopasionego crossovera to bardzo atrakcyjna cena.

Omoda 5 1.6 T-GDI 147 KM Premium – dane techniczne:
Silnik spalinowy
Silnik: benzynowy, wolnossący, pojemność 1598 ccm
Maksymalna moc: 147 KM przy 5.000 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 275 Nm
Skrzynia biegów i napęd: automatyczna, siedmiostopniowa, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: 10,1 s
Prędkość maksymalna: 195 km/h
Średnie spalanie: 7,0 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 51 l
Wymiary (dł./wys./szer.): 4373/1588/1824
Pojemność bagażnika: 442 l

Cennik

Omoda 5
Wersja Comfort Premium
1.6 T-GDI 147 KM 115 500 zł 129 500 zł
Idź do oryginalnego materiału