Jak się jeździ na Syberii przy -50 stopniach Celsjusza? Dawno żaden film mnie tak nie zaciekawił, jak relacja z Jakucji.
Jakucja jest wschodnią częścią Syberii, jest tak duża, iż przez jej teren przebiegają trzy strefy czasowe. Jej południowa część to obszar wysokich temperatur, natomiast północna w większości pokryta jest wieczną zmarzliną. Temperatury spadają choćby do – 60 stopni Celsjusza. Na samą myśl o takich doświadczeniach robi mi się zimno, a przecież ludzie tam mieszkający muszą codziennie się poruszać, zwykle wykorzystując do tego samochody. Jak wygląda eksploatacja pojazdów w takich warunkach, pokazuje ten film:
Jak się odpala auto na Syberii przy -50 stopniach Celsjusza?
Ależ piękna jest skuta lodem Syberia, mógłbym oglądać ją bez końca, ale żyć tam nie chciałbym. Zgodnie z treścią filmu samochód, który zostaje na mrozie, może błyskawicznie zamarznąć, więc trzeba go odmrozić przed jazdą. Myślałem, iż bohaterowie będą rozpalać ognisko pod autem, ale cywilizacja dotarła i tam.
Korzystają z elektrycznej nagrzewnicy, którą wpompują gorące powietrze do przygotowanego samochodu. To przygotowanie polega na obłożeniu samochodu plandeką, a następnie przysypanie jej śniegiem, dzięki czemu powietrze nie będzie uciekać. Nagrzanie jest czasochłonne – zajmuje około dwóch godzin.
Z filmu dowiedziałem się, iż wielu mieszkańców ma w nosie takie zabiegi i o ile nie posiadają ogrzewanego garażu, to po prostu wyjmują akumulator, zabierają go do domu, a samochód stoi nieużywany do wiosny.
Bohaterowie filmu, tak czy inaczej, wyjmują akumulator z auta i wsadzają go z powrotem wtedy, gdy samochód jest już rozmrożony. Sprawdzają to dzięki bagnetu – płynny olej oznacza, iż można wkładać akumulator i odpalać auto. Odpala z pierwszego, wydzielając przy tym ogromne ilości pary wodnej.
Jak się jeździ na Syberii przy -50 stopniach Celsjusza?
UAZ odpalony, można ruszać w trasę. Zwróćcie uwagę na grill zasłonięty plandeką, żeby choć trochę ograniczyć dostawanie się zimnego powietrza.
Przy jeździe trzeba walczyć z takimi przeciwnościami jak zaparowane i zamarzające szyby od ogromnej różnicy temperatur. Nasi bohaterowie przegrali walkę z mrozem i musieli wrócić do domu. Samochód musiał przejść trochę modyfikacji – dodali więcej plandeki, pokryli przednią szybę płynem, który utrudnia zamarzanie, a na boczne szyby przykleili okleinę, która również pomaga w walce z mrozem. Efekt jest naprawdę imponujący, bo udało się przejść od tego:
do tego:
Piękna jest ta Syberia do oglądania, ale zdecydowanie nie chciałbym tam mieszkać, tyle zachodu, żeby wjechać spod domu, a i tak nie ma się pewności, iż po drodze nie zepsuje sie auto. A wtedy wyjazd do sklepu po bułki kończy się zgonem z wychłodzenia. Polecam ten kanał, niesamowite rzeczy można się z niego dowiedzieć, mycie się przy temperaturze -50 stopni czy życie codzienne w Jakucku potrafią wyprostować zwoje mózgowe.
Czytaj również:
Jak przygotować samochód na zimę? Oto 9 punktów, które Ci w tym pomogą