
Mimo licznych głosów sceptyków, trzeba uczciwie przyznać, iż amerykańska marka pod skrzydłami koncernu Stellantis zaczyna przyspieszać swoją ofensywę modelową. niedługo trafi do niej nowy Cherokee, który wraca do gamy po latach nieobecności. Czy okaże się sukcesem? Na pewno wzbudzi ciekawość dużego grona fanów Jeepa.
Nowy Cherokee blisko debiutu rynkowego
Podobnie jak dotychczas, nowy Cherokee będzie plasował się w klasie średniej, czyli segmencie D. To oznacza, iż znajdzie się w ofercie nad ostatnio debiutującym Compassem, ale pod Grand Cherokee. Krótko mówiąc, producent zachował adekwatny porządek, co powinno spodobać się potencjalnym klientom.
Przypomnijmy, iż Jeep miał całkowicie zerwać z koncepcją tego samochodu. Nikt więc nie spodziewał się powrotu SUV-a tych gabarytów. Z perspektywy rynku jest to jednak dobra wiadomość, ponieważ nabywcy będą mieli większy wybór.
Przypomnijmy, iż ostatnia generacja oferowana globalnie została wycofana w 2023 roku. W Polsce jej koniec nastąpił jeszcze szybciej. Co ciekawe, opisywany model był produkowany nieprzerwanie od 49 lat. A to o czymś świadczy.
Można więc pokusić się o stwierdzenie, iż dwuletnie absencja była błędem. Pamiętajmy jednak, iż wiele zależy od możliwości finansowych. Być może dopiero teraz udało się znaleźć odpowiednie środki, które pozwoliły na przywrócenie auta do sprzedaży.
W innym stylu
Sylwetka auta pozostała zbliżona, ale nowy Cherokee charakteryzuje się innymi motywami stylistycznymi. Czy wygląda lepiej? To już kwestia gustu. Jego front budzi respekt, co wiąże się z wysoko poprowadzoną linią maski i masywnym zderzakiem.
Ładnie prezentują się reflektory, które mają proste kształty, acz nowoczesne wypełnienie. Pomiędzy nimi nie mogło zabraknąć siedmioczęściowej atrapy chłodnicy, która jest charakterystycznym elementem dla wszystkich modelu tej marki.

Producent ujawnił w końcu tył samochodu. Nie przypomina żadnego z dotychczasowych projektów oferowanych w Europie, ale zachowuje tożsamość Jeepa, co oczywiście może się podobać. Surowy minimalizm został połączony z nowoczesnością.
Kafelkowe lampy mają oczywiście wypełnienie LED. W ich sąsiedztwie znajduje się czarny panel, na którym będzie montowana tablica rejestracyjna. uwagę zwraca także szeroka klapa bagażnika pozbawiona przetłoczeń.
Jeżeli chodzi o wnętrze, to jeszcze nie ujawniono żadnej fotografii. Po sieci krążą jednak zdjęcia szpiegowskie, które ujawniają to, czego można się spodziewać. W kabinie znajdą się cyfrowe wskaźniki, dotykowy ekran multimedialny z potencjometrami i strefa przycisków odpowiadających za klimatyzację. Pod względem ergonomicznym zapowiada się nieźle.
Nowy Cherokee na modularnej platformie
Przynależność do Stellantis pozwala sporo zaoszczędzić na każdym etapie – także tym początkowym. Można założyć, iż nowy Cherokee będzie bazował na platformie STLA Large, która jest zarezerwowana dla największych nowości koncernu. Niewykluczone, iż skorzysta z niej również nowa Alfa Romeo Stelvio.
Zmiana płyty podłogowej jest podyktowana nie tylko kosztami, ale też normami, które wymuszają zastosowanie nowych technologii. Będzie to pierwsza generacja tego modelu, która otrzyma zaawansowany napęd hybrydowy.
Należy spodziewać się wariantu plug-in pozwalającego na pokonanie kilkudziesięciu kilometrów w trybie elektrycznym. Biorąc pod uwagę gabaryty pojazdu, musi pojawić się także napęd na obie osie.
Oficjalna premiera samochodu powinna nastąpić w najbliższych tygodniach. Z kolei produkcja ruszy najpewniej jesienią lub zimą, by na początku 2026 roku pierwsze sztuki trafiły do salonów.