
To jeden z najważniejszych modeli – nie tylko z perspektywy marki, ale też całego rynku Europejskiego. Jego aktualne wydanie cieszy się świetnymi wynikami sprzedaży, ale konkurencja nie śpi, dlatego producent nie zamierza osiadać na laurach. I słusznie. Nowe Clio ma przed sobą trudną misję, ale doświadczenie Francuzów w tym segmencie pozwala przypuszczać, iż utrzyma wysoki poziom zainteresowania klientów.
Rewolucja stylistyczna
Od jakiegoś czasu po sieci krążą szpiegowskie zdjęcia zamaskowanych egzemplarzy, które przechodziły testy przedprodukcyjne. Ostatnio pojawiły się choćby grafiki bez kamuflażu, ale trudno jednoznacznie stwierdzić, czy jest na nich nowe Clio.
Jeśli tak, to nadchodzi rewolucja. Co prawda rodzaj nadwozia zostanie taki sam, ale sam nurt stylistyczny będzie zupełnie inny. To może oznaczać, iż nadchodząca generacja zaprezentuje najnowszy język designu tej firmy.
Najważniejsze jednak, iż francuski model pozostanie hatchbackiem. Choć SUV-y i crossovery wyznaczają trendy, w tym segmencie to wciąż pożądana sylwetka, która łączy skromne gabaryty z użytecznością.
Biorąc pod uwagę ostatnie pomysły projektantów Renault, raczej nie ma powodów do obaw. Choć trwa moda na styl retro, w przypadku tego modelu nie należy się go spodziewać. Wydaje się, iż nawiązania do klasycznych aut tego producenta zostaną zarezerwowane dla pojazdów elektrycznych.
Nowe Clio odpowiedzią na potrzeby
Aktualne wydanie tego modelu wyznacza standardy w dziedzinie jakości. Niektórych może zaskoczyć, iż jest wykonane na poziomie Volkswagena Polo, a przy tym oferuje lepsze wyposażenie i znacznie korzystniejszą cenę.
Nowe Clio może podnieść poprzeczkę w tej kategorii. Podejrzewamy, iż będzie oferowało duże możliwości personalizacji, aby spełnić oczekiwania jeszcze większej grupy klientów. To dziś konieczność – choćby w segmentach samochodów miejskich.

Istotnym aspektem pozostanie zaawansowana technologia. Popularny model Renault może doczekać się zaktualizowanego wydania systemu multimedialnego openR, który uchodzi za jeden z najlepszych na rynku.
Niewykluczone, iż pojawią się także dotąd nieznane motywy cyfrowych wskaźników. Być może zostaną zastosowane również gadżety – wzorem najnowszego Renault 5, które ma choćby pojemnik na bagietkę. Poważnie.
Sprawdzona gama silników
Tu akurat nie należy spodziewać się rewolucji. Francuzi doskonale wiedzą, iż konieczna jest dywersyfikacja oferty, dlatego nie ma mowy o rezygnacji z silników spalinowych. Ofertę otworzy pewnie 1.0 TCe generujące 100 koni mechanicznych.
Mamy nadzieję, iż wyżej wspomniana jednostka będzie dostępna również z fabryczną instalacją LPG, która cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem klientów. Dokładnie to samo rozwiązanie znajdziemy też w Dacii Duster.
Spodziewamy się także miękkiej hybrydy opartej na trzycylindrowym silniku o pojemności 1,2 litra. Ten ostatni jest montowany w różnych konfiguracjach i trafia choćby do największych modeli – na przykład jako element pełnej hybrydy E-Tech w Australu.
Niewykluczone, iż nowe Clio doczeka się również wydania w pełni elektrycznego. Z perspektywy oferty produktowej nie ma to jednak większego sensu, chyba iż auto będzie miało budżetowy charakter. Inaczej dojdzie do wewnętrznej konkurencji ze wspomnianą „Piątką”.
Debiut samochodu odbędzie się już w przyszłym tygodniu. Miejscem premiery zostaną międzynarodowe targi samochodowe w Monachium. Impreza jest organizowana w dniach 9-14 września.