Nowe BMW serii 4 i BMW M4 wjeżdżają na salony. Operacja plastyczna się udała

7 miesięcy temu

Nowe BMW serii 4 i Nowe BMW M4 wjeżdżają na salony. Od razu poznasz, iż masz przed sobą nowe modele, bo zmian jest sporo. To była wyjątkowo udana operacja plastyczna.

Nie ma sensu się rozwodzić nad tym, czy kierunek stylistyczny jaki obrało parę lat temu BMW był słuszny, bo jak pokazują statystyki sprzedaży, modele z tzw. bobrem sprzedają się jak złe, w Monachium strzelają korki od szampana po każdym miesięcznym podsumowaniu wyników. Sam należałem do krytyków tego designu, ale po pierwszym ujrzeniu na żywo nietypowego grilla doszedłem do wniosku, iż w rzeczywistości jest o wiele lepiej niż na zdjęciach i nie dziwię się ludziom, którzy wydają swoje pieniądze na modele z tym frontem. BMW postanowiło kuć żelazo, póki jest gorące i właśnie odświeżyło wygląd dobrze znanych modeli.

Na pierwszy ogień idzie nowe BMW serii 4

Nowy model poznamy po zmienionych światłach z przodu, które teraz mają jeden moduł diodowy odpowiedzialny za światła mijania i drogowe, a dwa moduły diodowe przejmują funkcję świateł pozycyjnych i kierunków. Wyglądają zdecydowanie na nowocześniejsze. Za dopłatą dostępne są adaptacyjne matrycowe reflektory. o ile chcecie, to możecie dokupić pakiet M Shadow Line, który charakteryzuje się ciemnymi wstawkami w środku.

Słabsze wersje silnikowe mają matowe obramowanie grilla, a jego wypełnienie jest typu mesh, czyli siatkowe. Wersja M440i ma błyszczącą ramkę wokół grilla, a jego wypełnienie to poziome paski ze znaczkiem M. Ta wersja otrzymała również trapezoidalne końcówki wydechu.

Zmieniły się również lampy z tyłu, w wersji M440i w standardzie są laserowe, a w niższych opcjach silnikowych trzeba za nie dopłacić. Zrobiłbym to, bo wtedy światła wewnątrz lamp wyglądają jakby były trójwymiarowe.

Do palety trafiły nowe kolory oraz nowe obręcze. W środku mamy nową dwuramienną kierownicę, nowe dostępne tapicerki. Żeby mieć trójramienną kierownicę musimy dokupić pakiet M. Zmalała liczba przycisków, bo teraz klimatyzację obsługuje się za pośrednictwem wyświetlacza.

Pominę obowiązkowe w każdej informacji prasowej wzmianki o zrównoważonym rozwoju, ale jakby was to interesowało, to więcej materiałów pochodzi z recyklingu, proces produkcji wydziela mniej CO2. Poza tym BMW podpowiada jak jeździć, żeby mniej zużywać paliwa, ale umówmy się, iż nie po to kupujesz coupe od bawarskiego producenta, żeby jeździć o kropelce. A o ile to jednak robisz, to masz zdecydowanie dziwne hobby.

Wszystkie wersje silnikowe sparowano z 8-biegową skrzynią automatyczną Steptronic. Wersje silnikowe się nie zmieniły.

Zmiany dosięgły również nowe BMW M4

Od razu powiem – nie rozumiem i nie chcę rozumieć tej grafiki na masce. Nie podoba mi się, ale przynajmniej nikt nie będzie miał wątpliwości, iż w lusterku widzi potwora. Na szczęście grafika jest opcjonalna.

Podobnie jak w serii 4 zmieniły się reflektory, tylko tutaj są bardziej agresywne.

Ale dobra, czas na danie główne – silniki. BMW M4 występuje w trzech smakach – M4, M4 Competition i M4 Competition xDrive. W każdej znajdziemy sześciocylindrowy silnik benzynowy, ale mocno różniący się mocami. Podstawowy ma 480 KM, Competition z napędem na tył ma 510 KM, a Competition z napędem na wszystkie koła jest wzmocnione o 20 KM. Wszystkie modele mają prędkość maksymalną ograniczoną do 250 km/h, ale jak wykupicie dodatkowy pakiet, to wskazówka sięgnie choćby 290 km/h. Pozostałe osiągi pozostały bez zmian.

We wnętrzu znajdziemy nowe materiały i nową kierownicę.

A więcej o BMW przeczytasz w:

  • Nowe BMW serii 5 oficjalnie. Zapomnij o serii 7
  • Najszybsze kombi świata w końcu oficjalnie. Oto BMW M3 Touring
  • Być może jestem już za stary na BMW M4 Competition. Ale mam na to receptę
Idź do oryginalnego materiału