Nowa, modułowa płyta podłogowa koncernu Stellantis o nazwie STLA otwiera drogę dla silników spalinowych. Będzie ona w stanie obsłużyć niemalże każdy rodzaj układu napędowego. Od silników elektrycznych, przez hybrydy, aż po old-schoolowe silniki spalinowe. Dzięki niej koncern zabezpiecza swoją przyszłość, gdyż popyt na czysto elektryczne samochody maleje z dnia na dzień.
Nowa platforma Stellantis z myślą o silniku spalinowym
Koncern Stellantis w swojej wizji przyszłości zostawia miejsce dla tradycyjnych silników spalinowych. Niedawno zaprezentowana platforma STLA została zaprojektowana z myślą o dużych pojazdach. Ale także z elastycznością wyboru układu napędowego. Platforma obsłuży całkowicie elektryczne silniki, przez hybrydy plug-in, aż po całkowicie tradycyjne silniki spalinowe.
Ten najnowszy ruch sygnalizuje niechęć firmy Stellantis do rezygnacji z silników spalinowych. Choć świat generalnie rzecz biorąc zmierza w kierunku elektryfikacji, klienci nie są jeszcze gotowi. Dla nich koncern przygotował właśnie tradycyjne opcje. Rama STLA nie należy do najmniejszych. Będzie obsługiwać takie samochody jak Jeep Wagoneer, czy Ram 1500 Quad Cab. To szczególnie ważne jeżeli chodzi o rynek amerykański, gdzie po ostatnich wyborach prezydenckich rynek powinien być nieco bardziej luźny.
Podczas gdy większość przemysłu motoryzacyjnego zmierza w kierunku pojazdów elektrycznych, w ostatnim czasie obserwujemy wyraźną zmianę trendów. Coraz więcej producentów rozluźnia swoje elektryczne plany, zostawiając miejsce dla silnika spalinowego. Nie inaczej sytuacja wygląda w przypadku koncernu Stellantis.
Wciąż jest miejsce dla benzyny i Diesla
Firma zakłada, iż przez cały czas istnieje rynek na ciężarówki i SUV-y zasilane paliwem. Platforma STLA pozostawia miejsce na silnik spalinowy montowany z przodu. A także na skrzynię biegów do napędzania tylnej osi lub wszystkich czterech kół. Brane pod uwagę są także konfiguracje hybryd typu plug-in.
Platforma STLA będzie podstawą przyszłych modeli Jeepa i Rama w Stanach Zjednoczonych. Trafi także do pojazdów użytkowych sprzedawanych na całym świecie. Dyrektor generalny Stellantis, Carlos Tavares, który dziś podał się do dymisji, opisywał to rozwiązanie jako „bezkompromisowe”. Miał na myśli głównie nabywców nie będących jeszcze gotowymi na przejście na samochody elektryczne.
Inni producenci idą podobną drogą co Stellantis. W zeszłym miesiącu Lotus zmienił swoją strategię i ogłosił, iż przejdzie na elektryki dopiero w 2028 roku. Mazda ujawniła zupełnie nowy, wydajny silnik spalinowy. Trafi on adekwatnie do wszystkich przyszłych modeli japońskiego producenta. W miarę jak popyt na samochody elektryczne maleje, producenci starają się znaleźć równowagę między rządowymi normami emisji, a preferencjami klientów.