Niemiecka prasa: "Fatalne warunki pracy kierowców tirów ze wschodu, państwo bezradne"

5 godzin temu
Pensje poniżej płacy minimalnej, oszustwa z ubezpieczeniem społecznym. Tysiące kierowców ciężarówek jeździ nielegalnie po niemieckich drogach. Państwo okazuje się bezradne – alarmuje niemiecka prasa.


Niemieckie służby celno-skarbowe regularnie wykrywają w Niemczech kierowców ciężarówek, którzy nie mają prawa pracować w tym kraju. Tylko w 2013 roku wdrożono ponad 1100 postępowań w związku z oszustwami w ubezpieczeniu społecznym w branży spedycyjnej, transportowej i logistycznej – informuje w poniedziałek (12.05.25) dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Gazeta podaje, iż mimo prowadzonych kontroli, wielu kierowców, głównie z państw Europy Wschodniej i Azji Środkowej, przez cały czas pracuje w fatalnych warunkach. Mowa jest wręcz o "współczesnym niewolnictwie".

Atrakcyjne oferty


"Podróż wielu kierowców rozpoczyna się w internecie. Tam znajdują obiecujące oferty: Pracując do 250 godzin miesięcznie, kierowcy ciężarówek z Uzbekistanu, Tadżykistanu i innych państw mogą gwałtownie zarobić 3000 euro netto w Niemczech, ot tak. W grupach na komunikatorze Telegram, liczących dziesiątki tysięcy członków, kierowcy rzekomo zatrudnieni w Niemczech informują o swoich europejskich zarobkach, kupionych samochodach, wybudowanych domach i otrzymanych premiach. Przyciąga to wielu zainteresowanych, którzy aplikują. To wszystko brzmi tak dobrze" – czytamy.

Zderzenie z rzeczywistością okazuje się jednak bolesne. Gazeta podaje, iż kierowcy zwykle wcale nie są zatrudniani w Niemczech, tylko w firmach w Polsce albo na Litwie, gdzie dostają wynagrodzenie o wiele niższe, niż obowiązujące w Niemczech. Składki na ubezpieczenie społeczne – jeżeli w ogóle – opłacane są zaś poza UE. To wszystko znacznie obniża koszty.

"Ponieważ jednak kierowcy pracują w Niemczech w pełnym wymiarze godzin, w wielu przypadkach służby uważają, iż zatrudniające ich firmy to tylko wydmuszki. W rzeczywistości są one wykorzystywane do przerzucania obcokrajowców i popełniania oszustw związanych z ubezpieczeniami społecznymi".

"Żyję jak pies w budzie"


Na jednym z autostradowych parkingów dla ciężarówek na zachodzie Niemiec "Sueddeutsche Zeitng" rozmawiała z kierowcą z Białorusi, zatrudnionym przez polską firmę. Mężczyzna od wielu dni czekał na parkingu na ładunek.

Spał w kabinie, jedzenie gotował na kuchence turystycznej. Jak czytamy, nie mógł pozwolić sobie na hotel, bo firma za to nie zapłaci. Jego wynagrodzenie było zaś dużo niższe niż niemiecka płaca minimalna. "Żyję jak pies w budzie" – mówił gazecie.

Na praktyki firm ze wschodu Europy skarżą się niemieckie przedsiębiorstwa zatrudniające kierowców. Ich zdaniem firmy te sięgają po nielegalne sztuczki, aby zmniejszyć swoje koszty. Jak czytamy, niektórzy kierowcy pracują bez odpowiednich zezwoleń, czasem nie mają też wystarczających kwalifikacji.

Przedstawiciele branży mówią, iż państwo nie daje sobie rady z tym procederem. "Podejrzewa się, iż tysiące kierowców ciężarówek jeździ nielegalnie po niemieckich drogach. Szkodzi to branży, państwu i im samym. Dlaczego władze nie mogą uporać się z tym problemem?" – pyta „Sueddeutsche Zeitung”.

Opracowanie: Wojciech Szymański


Idź do oryginalnego materiału