Renault Scenic na pierwszy rzut oka może nadwyrężyć zwoje mózgowe ludziom nieobeznanym z motoryzacją. Spalinowy minivan stał się elektrycznym SUV-em. A później patrzysz drugi raz i widzisz to.
Jeżeli Renault Scenic kojarzy ci się z sympatycznym spalinowym minivanem, który zachwycił możliwościami przewozowymi, to najwyższy czas pomyśleć o emeryturze. To było prawie 30 lat temu. Świat pędzi nieubłaganie do przodu, moda się zmienia, a iż Francuzi od zawsze mieli smykałkę do mody, to nowe Renault Scenic ma najmodniejsze nadwozie na rynku, a na dodatek jest wyłącznie elektryczne. Jedno się nie zmieniło – przez cały czas to kawał dobrego samochodu.
Co tu dużo mówić – Scenicowi pasują nowe szaty
Tam gdzie ma być agresywnie jest podwójnie agresywnie, tam, gdzie trzeba załamać linię dla pewności załamano ją dwa razy. Jest odważnie, nowocześnie i na pewno nie można powiedzieć, iż nowy Scenic jest nudny. Robotę robią plastry miodu wokół matowego logo marki. Nie ma tutaj mowy o stonowanym minivanie, którego wszyscy dobrze znamy. To akurat udany zabieg, bo konkurencja na rynku jest na tyle duża, iż trzeba z nią walczyć na wszystkie możliwe sposoby, w tym poprzez stylistykę.
Pionowe listwy LED, poszerzone nadkola, wygląda jakby tu było z 300 KM, ale jest 170 KM w słabszej wersji i 220 KM w mocniejszej.
Środek znacie doskonale z innych elektrycznych Renault, więc mamy tutaj olbrzymi ekran centralny, płaską podłogę i mnóstwo schowków.
Nie ma samochodów idealnych
Jedna rzecz mi się nie podoba, ale wiem, iż to zamach na świętość. Zbyt dużo dźwigni znajduje się z prawej strony kierownicy. Znajdziemy tam wajchę od selektora kierunków jazdy – to dobre rozwiązanie, bo dzięki temu nie marnuje się miejsce na konsoli środkowej, wajchę od wycieraczek, która jest obowiązkowa, manetkę od sterowania rekuperacją oraz wystające centrum sterowania multimediami. To znak rozpoznawczy Renault, ale jak dla mnie jest tego po prostu za dużo. Z kolei użytkownicy samochodów producenta nie wyobrażają sobie jego braku. Niektórzy mówią, iż mam gust, który sugerowałby, iż lubię jeździć komunikacją miejską z akordeonem i mam umiłowanie do przesady, ale choćby dla mnie zbyt dużo dzieje się po prawej stronie kierownicy. Z drugiej strony nie jest to przeszkadzające w użytkowaniu.
Podoba mi się natomiast nowa grafika użyta w menu. Od pewnego czasu nowe samochody Renault działają pod kontrolą systemu Google Automotive i jest to jedna z najlepszych decyzji producenta, zaraz po wprowadzeniu do produkcji Renault Megane R.S. Nikogo nie zdziwię o ile stwierdzę, iż producenci samochodów średnio ogarniają infotainment. I nie ma to znaczenia czy to producent popularny, czy premium. Ich systemy są ociężałe, powolne i rzadko aktualizowane. Tymczasem Google Automotive to najlepsze rozwiązanie. Gwarantuje aktualność oprogramowania, szybkość działania i przede wszystkim intuicyjność. Nowy Scenic ma zupełnie inną szatę graficzną menu, które z czasem trafi do innych modeli, które posiadają taką konsolę jak opisywany model. To dobra sprawa zwłaszcza dla nabywców samochodów używanych, bo dzięki temu mają większą szansę na nowy system i nie będą musieli wycinać w konsoli miejsc na chińskie tablety, tak jak to robią np. użytkownicy BMW z serii E90.
Więcej o Renault przeczytacie w:
- Dotykałem nowego Renault Scenica. Elektryka prąd tyka
- Renault Megane E-Tech: wady i zalety. Czy elektryczne Megane czaruje tylko urodą?
- Oto nowe Renault 5 E-Tech. Witaj w krainie szminek i uchwytów na bagietki
Wyświetlacz kierowcy zmienia barwy w zależności od wybranego trybu jazdy – Sport, Comfort, Eco i Indywidualny. Grafika działa naprawdę płynnie, jest przyjemnie dla oka, niektórzy mogą narzekać na to, iż np. mapy nie da się wyświetlić na wyświetlaczu kierowcy w trybie pełnoekranowym, tylko na środku, ale to już są detale. o ile mieliście kiedykolwiek telefon z Androidem to błyskawicznie odnajdziecie się w menu i obsłudze samochodu. Jest prosto, czytelnie, a przede wszystkim ładnie.
A czy jest rodzinnie?
Nie wiem, jeździłem z kolegą, nie brałem ze sobą żony i dzieci ani fotelików samochodowych, ale sądząc po ilości wolnego miejsca za moim fotelem swobodnie zmieści się druga osoba. Mam 176 cm wzrostu i siedziało mi się wygodnie, kolega ma 185 cm i on narzekał, iż siedzisko mogłoby być dłuższe o te dwa lub trzy cm. Obaj zwróciliśmy uwagę na dobrze wyprofilowane fotele, które dobrze trzymają ciało choćby w ciasnych zakrętach.
Ale o rodzinności świadczą również interesujące rozwiązania – w podłokietniku kierowcy mieści się ogromny schowek, pod konsolą centralną jest kolejny, który możemy regulować dzięki wyjmowanym przegródkom, natomiast z tyłu ukryto interesujące rozwiązanie. W podłokietnik wbudowano ruchomy uchwyt na telefon lub tablet. Dzieciaki docenią to podczas jazdy, a i rodzice odetchną z ulgą.
Świetny jest panoramiczny dach, w którym zrezygnowano z rolety, co pozwoliło zmniejszyć wysokość. Zapytacie, a jak więc ten dach działa? Otóż dzięki przepływowi prądu poszczególne sekcje zmieniają kolor na mleczny i stają się nieprzezroczyste. Przyznam, iż robi to naprawdę imponujące wrażenie.
Jak jeździ nowy Renault Scenic?
Dobrze. Koniec artykułu.
Żartuję. Renault ma napęd na przód co dla niektórych jest wadą, dla innych zaletą, a według przedstawicieli Renault napęd na przód doskonale wpisuje się w koncepcję rodzinnego samochodu. Jednak taka forma napędu oraz umieszczenie silnika z przodu wymusza brak frunka, ale na szczęście bagażnik z tyłu jest bardzo pojemny. Wszedłem tam bez problemu i jeszcze miałem sporo miejsca, żeby się rozłożyć. Zapytacie o pojemność – to 545 l, a po rozłożeniu siedzeń pojemność rośnie do 1670 litrów.
220 KM i 300 Nm momentu obrotowego pozwala na sprawne przyspieszanie i dynamiczną jazdę. Do setki rozpędza się w 7,9 s, a drugiej setki nie zobaczycie, bo prędkość jest ograniczona elektronicznie do 170 km/h. Wpisuje się to w najnowszy europejski trend, według którego zbyt duża prędkość maksymalna jest złem. Podczas gwałtownego ruszania, zwłaszcza ze skręconymi kołami czuć, iż mamy tutaj przedni napęd, ale wątpię, żeby ktoś kupił Scenica do agresywnej jazdy.
Tryby jazdy zmieniają dostępną moc układu, reakcję na wciśnięcie pedału przyspieszenia czy też usztywnienie układu kierowniczego, ale nie zamieniają Renault w leniwego kanapowca albo małego gokarta. To wyczuwalne, ale nieduże zmiany.
Jest jednak jedna rzecz, o której trzeba pamiętać – w myśl nowoczesnych rozwiązań i w pogoni za jak najlepszym wyglądem felgi mają 20 cali, co w połączeniu z dosyć sztywnym nadwoziem sprawia, iż lepiej omijajcie większe dziury i studzienki kanalizacyjne. Oczywiście nie jest tak, iż wypadną wam plomby z zębów, ale nie ma tutaj mięciutkiego komfortu. Z drugiej strony dzięki temu czujecie co dzieje się na drodze.
Paweł, a jak z zasięgiem?
625 km deklarowanego zasięgu w wersji z akumulatorem o pojemności 87 kWh. Nie wiem czy będziecie mieli cierpliwość, żeby tyle wyciągnąć, ale 500 km nie będzie żadnym problemem i zapewnia odpowiedni zapas podczas planowania trasy. Renault dobrze prognozuje zasięg dzięki funkcji, która analizuje nasze średnie zużycie i styl jazdy przez ostatnie 75 km i pozwala na urealnienie wskazań zasięgu. Łopatki na kierownicy pozwalają na regulację siły rekuperacji.
Słabsza wersja ma 170 KM, akumulator 60 kWh i 430 km zasięgu oraz oferuje moc ładowania do 130 KW, a prędkość maksymalna to 150 km/h. Czy ta wersja ma sens? Raczej nie, ale o tym za chwilę.
Mocniejszą wersję możecie naładować z mocą do 150 kW, czyli nie będziecie musieli sterczeć długich godzin pod szybkimi ładowarkami, których jest coraz więcej w Polsce. Ważna uwaga – wszystkie wersje dostępne w Polsce mają seryjnie pompę ciepła. To duży plus.
A ile kosztuje elektryczne Renault Scenic?
Mamy o tym oddzielny artykuł, ale dla przypomnienia – slabsza wersja kosztuje 202 900 zł, mocniejsza 219 900 zł, co jest na tyle małą dopłatą do lepszych osiągów i większego zasięgu, iż choćby się nie wygłupiajcie i kupujcie mocniejszy wariant. Topowy Iconic z pięknym dwukolorowym wnętrzem wymaga zapłaty co najmniej 233 900 zł, ale to już sami musicie zdecydować czy dopłacić do lepszego wyglądu. Ale serio, bierzcie 220 KM. Czy nowy Scenic ma mało wspólnego ze starym Sceniciem? Być może, ale to naprawdę zaleta. Nie dziwię się, iż dostał tytuł samochodu roku. Na wszelki wypadek już wpisałem się w redakcyjnym kalendarzu, iż przetestuję przez tydzień Scenica jak tylko pojawi się w Polsce.