
Rosyjski producent samochodów jest w trudnej sytuacji, ale co jakiś czas stara się przypominać o swoim istnieniu. Tym razem postanowił pokazać naprawdę interesujący projekt. To najbardziej ekstremalna Łada, jaką kiedykolwiek widzieliśmy. Z pewnością nie będzie częstym bywalcem ulic. Między innymi z tego powodu warto ją poznać.
Najbardziej ekstremalna Łada Niva
Ta konstrukcja ma już niemal pół wieku. Poważnie. Początki Nivy sięgają 1977 roku. Od momentu pokazania pierwszego wydania tego auta, kilka się w nim zmieniło. Stopniowe aktualizacje były jedynie próbą spowolnienia procesu starzenia, ale dziś już nie da się ukryć dużych braków na tle konkurencji. Niemniej jednak najbardziej ekstremalna Łada w historii zasługuje na uwagę.
Zacznijmy od tego, iż nosi nazwę Niva Sport Turbo. Niektórym może wydawać się, iż to kolejny „pozorowany” wariant, ale tym razem mówimy o kompleksowo przeprojektowanym samochodzie, który ma duży potencjał – i jezdny, i silnikowy.
Jeżeli chodzi o ulepszenia, to obejmują praktycznie każdą istotną kategorię. Auto jest szybsze, bardziej dynamiczne, odporniejsze i skuteczniejsze w terenie. Krótko mówiąc, na wszystkich płaszczyznach zachowuje się lepiej od konwencjonalnej wersji.
Surowy charakter
Zacznijmy od zmian, które od razu rzucają się w oczy. Karoseria zyskała poszerzone błotniki, pod którymi mieszczą się ogromne koła. Te drugie składają się z opon A/T oraz dedykowanych, wieloramiennych felg. Z tej perspektywy wrażenie robi także zawieszenie, o którym nieco później.
Najbardziej ekstremalna Łada posiada front, który został praktycznie pozbawiony zwykłego zderzaka. Zamiast niego jest tu wzmocniona osłona, którą poprowadzono pod odpowiednim kątem. Wszystko po to, by nie zahaczać o przeszkody podczas pokonywania stromych podjazdów i zjazdów.

Przód został wzbogacony także nową maską. Z szybą sąsiaduje snorkel, który pozwala na dostarczanie czystego powietrza do silnika podczas brodzenia na dużych głębokościach – jak na samochód off-roadowy przystało.
Tył też jest bardzo surowy i pozbawiony zderzaka. Standardowe lampy zostały uzupełnione dodatkowymi światłami zamontowanymi na linii dachu. Co ciekawe, nie ma tu okien. Zastąpiły je lite panele pokryte specjalną okleiną. Trzeba uczciwie przyznać, iż wygląda choćby lepiej, niż Jimny – seryjne, rzecz jasna.
Najbardziej ekstremalna Łada ma dużo mocy
Niektórych może zaskoczyć, iż pod maską znajduje się doładowany silnik benzynowy o pojemności 1,6 litra. To czterocylindrowa jednostka, która wytwarza 276 koni mechanicznych i 340 niutonometrów. Przypomnijmy, iż zwykła Niva oferuje zaledwie 122 konie mechaniczne i 151 niutonometrów.

Przenoszeniem mocy na obie osie zajmuje się sześciobiegowa skrzynia sekwencyjna. Zintegrowano ją z blokadą centralnego mechanizmu różnicowego. Wspomniane już zawieszenie ma podwójne amortyzatory przy każdym kole i zapewnia duży prześwit.
Istotną rolę odgrywają także hamulce z tarczami o średnicy 302 milimetrów. Wsparto je zaciskami czterotłoczkowymi – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Krótko mówiąc, auto może być całkiem skutecznym narzędziem do pokonywania rajdów. Widać, iż jest to stara, radziecka konstrukcja po modyfikacjach, a nie chiński pojazd z rosyjskim znaczkiem.
I jest to dobry trop, ponieważ najbardziej ekstremalna Łada Niva będzie startować w klasie Raid Sport podczas tegorocznego Silk Way Rally. To bardzo duże wyzwanie opierające się na odcinku o długości 5000 kilometrów. Trasa zaczyna się w Irkucku, a kończy w Gornoałtajsku.