Pod maską wcale nie musi być sterylnie czysto, by samochód działał bez zarzutu. Wręcz przeciwnie - odrobina kurzu czy tłusty nalot to często naturalna ochrona przed korozją. Problem zaczyna się, gdy właściciel auta postanawia "upiększyć" silnik myjką ciśnieniową. Woda może uszkodzić przewody, czujniki i elektronikę, co często kończy się kosztowną wizytą w warsztacie.
REKLAMA
Zobacz wideo Nissan Leaf - pierwsza jazda najsłynniejszym autem elektrycznym świata
Gdy myjka robi więcej szkody niż pożytku. Wystarczy chwila nieuwagi a problem gotowy
Woda pod wysokim ciśnieniem potrafi wniknąć tam, gdzie nie powinna. Wystarczy chwila nieuwagi, by zalać instalację elektryczną, uszkodzić przepływomierz lub doprowadzić do zwarcia. W skrajnych przypadkach silnik w ogóle nie odpala, a kontrolka błędu nie gaśnie. Najgroźniejsza sytuacja to dostanie się wody do układu dolotowego. Wtedy, zamiast miękkiego rozruchu można usłyszeć tylko głośny łomot i ciszę - to znak, iż tłok właśnie odmówił posłuszeństwa. Naprawa? Często wymiana całego silnika. W starszych autach ryzyko pozostało większe. Izolacje przewodów są kruche, złącza nadgryzione czasem i temperaturą. Strumień wody pod dużym ciśnieniem może dosłownie rozłożyć wiązki elektryczne na części, a odtworzenie ich warsztatową metodą kosztuje setki, a czasem tysiące złotych.
Co można czyścić bez ryzyka? Zamiast myjki użyj odkurzacza i szmatki
Zamiast myjki, lepiej sięgnąć po odkurzacz i szmatkę. Jesienią warto usunąć liście z podszybia i okolic filtra kabinowego - to prosty sposób, by zapobiec wilgoci i przykrym zapachom w aucie. Plastikowe osłony silnika czy pokrywy można przetrzeć ściereczką nasączoną środkiem do czyszczenia tworzyw. Trzeba jednak zachować ostrożność - nie szarpać kabli, nie trącać wiązek i nie rozłączać złączy. A jeżeli coś wygląda na brudne, ale nie przeszkadza w pracy silnika, lepiej zostawić to w spokoju. Cienka warstwa olejowej mgiełki działa jak naturalne zabezpieczenie antykorozyjne.
Zobacz też: Kiedy najlepiej wymienić opony na zimowe? Nie sprawdzaj w przepisach, tylko na termometrze
jeżeli już korzystasz z myjni samoobsługowej, zachowaj przynajmniej 30 centymetrów odstępu od karoserii. Unikaj mycia z bliska - wąski, silny strumień potrafi zdjąć lakier albo przeciąć oponę. Nie używaj dysz udarowych, nie kieruj strumienia w stronę uszczelek i czujników, a przy wyłączaniu urządzenia uważaj, by nie uderzyć lancą o auto. Podwozie i komora silnika to miejsca, których lepiej nie traktować wodą pod ciśnieniem. Czasem mniej znaczy więcej - szczególnie gdy w grę wchodzi sprawność samochodu i portfel właściciela.
Źródło: Auto Świat
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

5 dni temu















