Meksyk! Audi i gracze premium tracą na rzecz chińskich marek

1 tydzień temu

Sytuacja niemieckich producentów jest, delikatnie mówiąc, bardzo trudna. Utrata udziałów rynkowych jest dostrzegalna nie tylko w Europie, ale też w Azji czy Ameryce Północnej. Kolejnym tego przykładem może być Meksyk.

Każdy rynek rządzi się własnymi prawami, ale nietrudno dostrzec podobne trendy na niemal wszystkich. Chodzi oczywiście o wzrost zainteresowania produktami z Państwa Środka. Po raz pierwszy w historii dotyczy to również samochodów.

Jeszcze dwie dekady temu nie brakowało opinii wyśmiewających firmy motoryzacyjne z tego kraju. Miało to swoje uzasadnienie. Produkowano tam bardzo kiepskie jakościowo konstrukcje, które nie oferowały ani stylu, ani bezpieczeństwa.

Co więcej, były nierzadko tanimi kopiami modeli renomowanych graczy. Chińczycy odrobili jednak lekcje i stworzyli machinę, którą trudno będzie zatrzymać. Tak naprawdę może ona pogrążyć zachodnie i japońskie koncerny.

Ten Meksyk był do przewidzenia

Na początku XXI wieku można było dostrzec liczne „wyprowadzki” fabryk do Chin. Wszystko za sprawą lepszych warunków produkcji. Tamtejszy rząd przyjmował znane marki z otwartymi rękami. Już wtedy dało się przewidzieć, do czego niedługo dojdzie.

Zachodni politycy (świadomie lub nie) przespali ten czas. A powinni zrobić wszystko, by utrzymać rodzimych producentów na własnym terenie. Niestety, zaostrzane prawo, nowe podatki czy walki ze związkami zawodowymi tylko przyspieszyły proces wynoszenia kapitału z Ameryki Północnej czy Europy.

Chińczycy zachęcili do inwestowania miliardów we własną gospodarkę, co jednocześnie uzależniło producentów od tamtejszych warunków. Teoretycznie, było to korzystne. Czy jest dziś? Wydaje się, iż szala zaczyna się przechylać na rzecz Azjatów.

Lokalne marki zachęciły do tworzenia spółek i wszelkich podmiotów pozwalających na czerpanie z doświadczenia Zachodu. I to przynosi właśnie rezultaty. Czy tego chcemy, czy nie, producenci z Państwa Środka znaczą coraz więcej również w skali globalnej.

Meksyk jak się patrzy!

Pragmatyzm broni się praktycznie w każdej dziedzinie kategorii kupna i sprzedaży. Samochody nie są tu wyjątkami. Meksyk to potwierdza, choć specyfika tego rynku jest zupełnie inna, niż ta dotycząca Starego Kontynentu.

Jak podaje Meksykańskie Stowarzyszenie Dystrybucji Motoryzacji (AMDA), dobrze znane marki z Niemiec zaczynają notować spadki. Największy problem można dostrzec u Audi, które straciło aż 21,9 procenta w porównaniu do roku ubiegłego.

BAIC Beijing 3

Z kolei Mercedes-Benz zanotował wynik gorszy o 9,8 procenta. BMW też nie ma najlepszych prognoz. W przypadku tej bawarskiej firmy można mówić o „stagnacji o kierunku spadkowym”. Jest źle, a może być gorzej.

Tymczasem chińskie marki zyskują. Jak podaje Fortune, BAIC, Changan i JMC zanotowały wzrosty sięgające niemal 9 procent. W tym towarzystwie jest też Jetour, który przekonał o 131 procent więcej klientów, niż w ubiegłym roku.

Cło lekiem na „zło”?

Nie jest tajemnicą, iż Chińczycy skorzystali z „okienka bezcłowego”, które trwało od 2020 do 2023 roku. W tym czasie zaoferowali Meksykanom pojazdy w dużej liczbie segmentów. Wśród nich jest praktycznie wszystko: auta spalinowe, hybrydy i „elektryki”.

Dzięki świetnemu stosunkowi ceny do wyposażenia i osiągów, przekonali spore grono pragmatyków. Krótko mówiąc, nie próżnowali tylko zmaksymalizowali swoje zyski – szczególnie te wizerunkowe.

Dziś na tamtejszych drogach nikt nie dziwi się, iż jedzie chińskie auto. Wszyscy zdają sobie sprawę, iż będzie ich coraz więcej. Klienci nie lubią przepłacać i z pewnością na tym skorzystają – przynajmniej w pewnych dziedzinach.

Każdy medal ma jednak dwie strony. Osłabienie pozycji amerykańskich czy innych marek mających fabryki w Meksyku może doprowadzić do ograniczenia produkcji, a konsekwencji – zwolnień personelu. Politycy muszą więc coś wymyślić, żeby uniknąć tego, co wydaje się nieuniknione.

Idź do oryginalnego materiału