Nowy SUV Mazdy będzie największym i najmocniejszym modelem w gamie. CX-90 napędzana 6-cylindrowym silnikiem wjeżdża na rynek w USA, ale my musimy obejść się smakiem. Nie wszystko jest jednak stracone – do polskiej oferty dołączy nieco mniejszy model CX-80.
Mazda CX-90 ujrzała światło dzienne. SUV stworzony przede wszystkim z myślą o Ameryce Północnej jest ogromny, ma pod maską 6 cylindrów i 340 KM. Producent obiecuje również, że, podobnie jak znana nam już CX-60, nowy model celuje w klientów, którzy poszukują czegoś bardziej premium niż auto marki wolumenowej.
Mazda CX-90 w liczbach
Na razie nie znamy jeszcze wymiarów auta, ale z pewnością będą one typowe dla segmentu D-SUV – możemy się spodziewać długości przekraczającej 5 metrów i sporej szerokości. O tym ostatnim najlepiej świadczy fakt, iż CX-90 będzie dostępna w wersji 8-osobowej, czyli z dwoma 3-osobowymi kanapami. Z innych, ważnych liczb warto wspomnieć o mocy 345 KM i momencie obrotowym 500 Nm – te wartości biorą się z turbodoładowanej, rzędowej szóstki, wspomaganej układem miękkiej hybrydy. W benzynowym silniku, elektryfikacja ma być wyraźnie odczuwalna, m.in. z uwagi na to, iż samochód będzie w stanie ruszyć z miejsca korzystając wyłącznie z silnika elektrycznego. 8-stopniowa, automatyczna skrzynia ma z kolei pomóc obniżyć zużycie paliwa i cieszyć się lepszymi wrażeniami z jazdy.
W gamie będzie również hybryda
Amerykańscy klienci będą również mieli do wyboru znany europejskim klientom, hybrydowy układ typu plug-in. 327-konny system opiera się o 2.5-litrowy silnik benzynowy, motor elektryczny i baterię o pojemności 17,8 kWh. Z uwagi na taki rozmiar akumulatorów, zasięg na prądzie z pewnością nie zrobi wrażenia, ale osiągi także w tym wariancie będą prawdopodobnie całkiem niezłe. Podobnie jak w CX-60, mamy tu 8-stopniowy automat pozbawiony typowego konwertera momentu. Jego rolę pełni tu suche sprzęgło.
Mazda CX-90 ma coś wspólnego z MX-5
Nie chodzi tylko o znaczek na masce. Mazda obiecuje, iż flagowy kolos będzie się prowadził pewnie i przewidywalnie. Większość momentu obrotowego trafi na tylną oś, a pożądane adekwatności jezdne mają być m.in. zasługą układu Kinematic Posture Control, który zadebiutował w samochodzie z drugiego końca spektrum, czyli w Miacie. Ma on niwelować przechyły i krótko mówiąc, stawiać samochód do pionu na szybkich łukach i zakrętach.
Wnętrze Mazdy CX-90
Wygląd wnętrza również nie jest zbyt zaskakujący. To po prostu przeskalowany kokpit Mazdy CX-60 i CX-80. To oznacza przyzwoite materiały wykończeniowe, minimalistyczny i przyjemny design. Znalazły się tu również cyfrowe zegary i 12,3-calowy ekran systemu multimedialnego. Z nowych rozwiązań mamy m.in. specjalną, dopieszczoną na potrzeby tego modelu kamerę cofania, a na zdjęciach prasowych widać również odmianę z fotelami kapitańskimi w drugim rzędzie siedzeń. Nic dziwnego – w USA, wyposażenie umożliwiające wygodne, długie podróże jest mocną kartą przetargową.
Nowy model już wiosną
Ale w sumie nie wiem, kogo to interesuje, skoro Mazda CX-90 raczej nie trafi do salonów w Polsce, ani w żadnym innym kraju Europy. Nie oznacza to jednak, iż zostajemy z niczym. Póki co, warto śledzić doniesienia w sprawie CX-80, czyli modelu, który w praktyce będzie Mazdą CX-60 z nieco wydłużonym rozstawem osi. Nie ma tego złego – klienci na Starym Kontynencie również dostaną rzędowe, sześciocylindrowe silniki, w tym diesla o pojemności 3,3 litra. Te nowości czekają na nas jeszcze w 2023 roku.